Reklama

Złote Globy 2020: Znamy zwycięzców

"Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino to największy zwycięzca tegorocznego rozdania Złotych Globów. Film otrzymał trzy statuetki, w tym dla samego Tarantino i jednej z gwiazd jego produkcji - Brada Pitta. Po dwie nagrody trafiły w ręce twórców: "Jokera", "1917" i "Rocketmana".

"Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino to największy zwycięzca tegorocznego rozdania Złotych Globów. Film otrzymał trzy statuetki, w tym dla samego Tarantino i jednej z gwiazd jego produkcji - Brada Pitta. Po dwie nagrody trafiły w ręce twórców: "Jokera", "1917" i "Rocketmana".
Gwiazdy i twórcy "Pewnego razu... w Hollywood" mieli na 77. gali Złotych Globów dużo powodów do zadowolenia /Kevin Winter /Getty Images

Tarantino został wyróżniony za scenariusz do "Pewnego razu... w Hollywood", a jego film zwyciężył w kategorii: najlepsza komedia lub musical.

"Kiedy zdobywam nagrodę za pisanie, nie dzielę się z tym z kimś innym. Nie mam nikogo, komu mógłbym podziękować. Ale tym razem bardziej niż zwykle miałem fantastyczną obsadę, która czerpała z tekstu i wzbogaciła go o dodatkową wartość" - powiedział Tarantino.

Statuetka trafiła też w ręce jednej z największych współczesnych gwiazd kina - Brada Pitta. Odtwórca roli Cliffa Bootha w "Pewnego razu" został doceniony za najlepszą rolę drugoplanową. Artysta czekał na tę nagrodę od 24 lat. Po raz ostatni został nią wyróżniony w 1996 roku za kreację w filmie "12 małp".

Reklama

Akcja "Pewnego razu... w Hollywood" rozgrywa się w Los Angeles w 1969 roku. Bohaterami obrazu są: Rick Dalton (Leonardo DiCaprio) i Cliff Booth (Pitt). Rick był kiedyś gwiazdą westernowego serialu telewizyjnego. Cliff to jego kumpel i kaskader. Obaj próbują się odnaleźć w Hollywood epoki hipisów, które bardzo różni się od miasta, które zastali, kiedy przybyli tu przed laty. Mimo to Rick mieszka w całkiem dobrej okolicy, a jego sąsiadką jest słynna Sharon Tate (Margot Robbie)...

Dwie statuetki zdobył wojenny film "1917". Film uznano za najlepszy dramat, a jego twórcę, Sama Mendesa - za najlepszego reżysera. Rozgrywający się podczas pierwszej wojny światowej obraz opowiada o dwójce młodych żołnierzy, którzy dostają rozkaz przedostania się za linię wroga, aby dostarczyć tajną wiadomość, która pozwoli brytyjskim żołnierzy uniknąć wpadnięcia w śmiertelną pułapkę.

Mendes zadedykował film swojemu dziadkowi. Zwrócił się też w krótkim wystąpieniu do obecnego na ceremonii Martina Scorsese, który zdobył tylko nominację za film "Irlandczyk". "Nie ma na świecie jednego reżysera, który nie pozostawałby w cieniu Martina Scorsese. Musiałem to powiedzieć" - oznajmił Mendes.

Elton John, wraz ze swym współpracownikiem Berniem Taupinem, odebrał statuetkę za najlepszą piosenkę. Doceniono go za utwór "(I'm Gonna) Love Me Again" z musicalu biograficznego o jego życiu - "Rocketman". Wcielający się w artystę Taron Egerton został uznany za najlepszego aktora w komedii lub musicalu.

Najlepszym aktorem w dramacie został z kolei Joaquin Phoenix. Gwiazdor wcielił się w tytułową rolę w "Jokerze" Todda Phillipsa. Produkcję doceniono również za najlepszą muzykę. Hildur Guðnadóttir została dzięki temu pierwszą kobietą, która samodzielnie zdobyła Złoty Glob w tej kategorii. Co prawda, w 2000 roku Lisa Gerrard sięgnęła po statuetkę, ale dzieliła ją z Hansem Zimmerem, z którym napisała ścieżkę do "Gladiatora".

Najlepszą aktorką w dramacie została uznana Renée Zellweger. Artystka wcieliła się w legendarną Judy Garland w biograficznej produkcji "Judy". Dla gwiazdy to powrót do świetności po latach upokorzeń, gdy media skupiały się głównie na tym, ilu operacjom plastycznym się poddała.

Najlepszą aktorką w komedii lub musicalu została natomiast Awkwafina. Jest tym samym pierwszą aktorką azjatyckiego pochodzenia, która zdobyła Złoty Glob w kategorii kinowej. Doceniono ją za kreację w obrazie "Kłamstewko" Lulu Wang.

Niespodzianką okazał się triumf "Praziomka" w kategorii: najlepsza animacja (faworytami były "Toy Story 4" i "Kraina lodu 2"), natomiast zgodnie z oczekiwaniami najlepszym filmem zagranicznym został uznany koreański "Parasite" Bonga Joon-ho. Film opowiada o rodzinie chuliganów, którzy włączają się w życie zamożnej rodziny. "Po pokonaniu bariery napisów wielkości jednego cala, zapoznasz się z tak wieloma innymi niesamowitymi filmami" - powiedział podczas gali reżyser i scenarzysta. Uznał też, że już sama nominacja do nagrody w sąsiedztwie tak niesamowitych twórców filmowych była wielkim zaszczytem.

Co ciekawe, największym przegranym gali okazał się... Netflix. Wyprodukowana przez streamingowego giganta "Historia małżeńska", która rozpoczynała wieczór z największą liczbą sześciu nominacji, zdobyła tylko jeden Złoty Glob - odebrała go Laura Dern za najlepszą rolę drugoplanową.

Całkowicie pominięte zostały także inne netfliksowe produkcje: "Irlandczyk" (pięć nominacji), "Dwóch papieży" (cztery nominacje) oraz "Nazywam się Dolemite" (dwie nominacje).

Także w kategoriach serialowych Netflix nie odniósł specjalnego sukcesu. Opowiadający o rodzinie królewskiej serial "The Crown", który miał cztery nominacje, wygrał w zaledwie jednej kategorii - Olivia Colman została uznana za najlepszą aktorkę w serialu dramatycznym. Bez statuetki zakończyła zaś inna produkcja platformy z czterema nominacjami - serial "Niewiarygodne".

Po dwie statuetki trafiły w ręce twórców seriali: "Czarnobyl", "Sukcesja" i "Współczesna dziewczyna". "Czarnobyl" wygrał w kategorii serial telewizyjny lub film limitowany, a występujący w produkcji Stellan Skarsgård został uznany za najlepszego aktora drugoplanowego w serialu, serialu limitowanym lub filmie telewizyjnym.

Najlepszym serialem dramatycznym została "Sukcesja". Statuetka trafiła też w ręce gwiazdy produkcji - Briana Coxa. Z kolei "Współczesna dziewczyna" została uznana najlepszym serialem komediowym. Złoty Glob powędrował też do pomysłodawczyni serialu i odtwórczyni głównej roli - Phoebe Waller-Bridge.

Nagrodą Cecila B. DeMille uhonorowany został za wieloletni wpływ na przemysł filmowy Tom Hanks, który w poruszającym przemówieniu podziękował za wsparcie swej rodzinie. Z kolei specjalna nagroda Carol Burnett, ustanowiona w roku 2018 za osiągnięcia w telewizji, trafiła w ręce aktorki i prezenterki Ellen DeGeneres. Po raz pierwszy nagrodę wręczono w minionym roku.

Laureaci Złotych Globów 2020:

Kategorie filmowe:
Film dramatyczny
: "1917"
Komedia lub musical: "Pewnego razu... w Hollywood"
Reżyseria: Sam Mendes ("1917")
Scenariusz: Quentin Tarantino ("Pewnego razu... w Hollywood")
Aktorka w filmie dramatycznym: Renée Zellweger ("Judy")
Aktor w filmie dramatycznym: Joaquin Phoenix ("Joker")
Aktorka w komedii lub musicalu
:
Awkwafina ("Kłamstewko")
Aktor w komedii lub musicalu
: Taron Egerton ("Rocketman")
Aktorka drugoplanowa
: Laura Dern ("Historia małżeńska")
Aktor drugoplanowy
:
Brad Pitt ("Pewnego razu... w Hollywood")
Film animowany
: "Praziomek"
Film zagraniczny: "Parasite"
Muzyka: Hildur Guðnadóttir ("Joker")
Piosenka: "(I'm Gonna) Love Me Again" ("Rocketman")

Kategorie telewizyjne:
Serial dramatyczny
: "Sukcesja"
Serial komediowy lub musical: "Współczesna dziewczyna"
Serial limitowany lub film telewizyjny: "Czarnobyl"
Aktorka w serialu dramatycznym: Olivia Colman ("The Crown")
Aktor w serialu dramatycznym: Brian Cox ("Sukcesja")
Aktorka w serialu komediowym lub musicalu: Phoebe Waller-Bridge ("Współczesna dziewczyna")
Aktor w serialu komediowym lub musicalu: Ramy Youssef ("Ramy")
Aktor w serialu limitowanym lub filmie telewizyjnym: Russell Crowe ("Na cały głos")
Aktorka w serialu limitowanym lub filmie telewizyjnym: Michelle Williams ("Fosse/Verdon")
Aktorka drugoplanowa w serialu, serialu limitowanym lub filmie telewizyjnym: Patricia Arquette ("The Act")
Aktor drugoplanowy w serialu, serialu limitowanym lub filmie telewizyjnym: Stellan Skarsgard ("Czarnobyl")

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Złote Globy 2020
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama