Żartowniś Clooney

Matt Damon, jeden z bohaterów filmów "Ocean's Eleven: Ryzykowna gra" i "Ocean's Twelve: Dogrywka", wspomina, że podczas realizacji drugiej części serii George Clooney dał się złapać w pułapkę, zastawioną przez Brada Pitta.

"Przed rozpoczęciem pracy we Włoszech, Pitt napisał liścik po włosku, w której radził członkom ekipy, że powinni - z powodu nalegań Clooney'a - zwracać się do niego wyłącznie imieniem bohatera z filmu".

"Przez miesiąc wszyscy na planie mówili do niego wyłącznie: Dzień dobry, panie Ocean i Tak, panie Ocean. George dopiero pod sam koniec zorientował się, co jest grane" - opowiada ze śmiechem Damon.

"Na początku to było zabawne, ale w pewnym momencie zacząłem się denerwować. Potem wpadł mi w ręce ten liścik, poprosiłem kogoś, żeby mi go przetłumaczył".

"W końcu cała historia dostała się do włoskiej pracy, napisali, że zachowuję się niczym operowa diva, żądając, by zwracali się do mnie per Danny Ocean. Dopiero wtedy Brad powiedział mi, co jest grane".

"Był z siebie dumny, ale powiedziałem mu, że nie ma się z czego cieszyć, bo na pewno się zemszczę" - dodaje Clooney.

Brad Pitt przyznaje, że zemsta była zaskakująca.

"George włożył do moich filmowych bagaży masywne obciążniki. W scenariuszu miałem złapać swoją walizkę i wskoczyć do pociągu jednym, płynnym ruchem. Nagle poczułem, że moja walizka waży chyba z tonę" - wspomina Pitt dodając, że najczęściej sam był celem żartów kolegi.

"Wsuwałem na przykład rękę do kieszeni i znajdowałem w niej piasek, albo szyszki, albo stare kanapki" - mówi aktor.

Wszyscy jednak zgodnie twierdzą, że dzięki Clooney'owi praca na planie była jeszcze przyjemniejsza.

"George słynie ze skłonności do żartowania sobie ze współpracowników. Jest pewne, że kiedy bierze udział w realizacji jakiegoś filmu, na pewno nie będzie nudno" - twierdzi hollywoodzki producent Jerry Weintraub.

Zapraszamy do lektury wywiadu z aktorami i twórcami filmu "Ocean's Twelve: Dogrywka".