Reklama

Zanussi "w obronie kobiet"

Krzysztof Zanussi zapowiedział, że zrealizuje film "w obronie kobiet przed feministkami". Będzie to "historia korporacyjna" - wyjaśnił reżyser. Jego najnowszy obraz, "Rewizyta", do 17 grudnia będzie prezentowany na specjalnych pokazach w Warszawie.

Zanussi powiedział, że zdjęcia do filmu o kobietach chciałby rozpocząć latem.

"Mam już tytuł: Obce ciało" - poinformował.

Jak tłumaczył, ma to być historia o Polkach pracujących w korporacjach, "o kobietach i w obronie kobiet". Zanussi rozważa opowieść o "spisku kobiet, które chciały zaszczuć mężczyznę - a przy okazji o tym, kto je tak wyedukował".

Tymczasem do 17 grudnia w stołecznym kinie Muranów oglądać można "Rewizytę", najnowszy film Zanussiego.

Reżyser wrócił w tym dziele po latach do bohaterów swoich dawnych obrazów - "Życia rodzinnego", "Barw ochronnych" i "Constansu" oraz niedawnego "Serca na dłoni". W "Rewizycie" w swej ostatniej roli wystąpił Zbigniew Zapasiewicz - który zmarł 10 dni po zakończeniu zdjęć do tego filmu. W obsadzie są również: Daniel Olbrychski, Maja Komorowska, Jan Nowicki, Małgorzata Zajączkowska i Tadeusz Bradecki.

Reklama

"Z pomocą tych aktorów mogłem naocznie przedstawić upływ czasu. A o tym jest ten film. Nie musieliśmy nikogo charakteryzować, odmładzać, postarzać. Tu jest cały łuk życia" - powiedział Zanussi.

Centralną postacią "Rewizyty" - filmu z muzyką Wojciecha Kilara - jest grany przez Marka Kudełkę młody Stefan, niedoszły samobójca znany z ubiegłorocznej czarnej komedii Zanussiego, "Serce na dłoni". Mający trudności z odnalezieniem się w świecie chłopak postanawia poprosić o radę starszych, doświadczonych ludzi. W tym celu wybiera się z wizytą do bohaterów wcześniejszych filmów Zanussiego, sprzed 30-40 lat.

Stefan odwiedza: Bellę (Maja Komorowska), Wita (Daniel Olbrychski) i Marka (Jan Nowicki) z "Życia rodzinnego", uniwersyteckiego wykładowcę Jakuba Szelestowskiego (Zbigniew Zapasiewicz) z "Barw ochronnych" oraz Grażynę (Małgorzata Zajączkowska) i Witolda (Tadeusz Bradecki) z "Constansu".

Jak wspominał Zanussi, Zbigniew Zapasiewicz bardzo cieszył się, że po wielu latach mógł wrócić do postaci docenta Szelestowskiego.

"Był bardzo ożywiony. Cieszył się, że rola, która przyniosła mu taką popularność powraca i że on może ją obronić. Miał na to wielką ochotę" - mówił reżyser.

Niezapomniany Szelestowski z "Barw ochronnych" to "postać ostentacyjnie zła" - podkreślił Zanussi. Reżyser przyznał, że chciał pokazać przemianę tego bohatera, do której cyniczny naukowiec stopniowo dochodzi w miarę upływu czasu.

"To, na co postawił w rozkwicie swego życia, okazało się tak gorzkie i wstrętne, że Szelestowski zbuntował się przeciw samemu sobie" - powiedział twórca "Barw ochronnych".

O przemianie, jaka zaszła w Szelestowskim dowiaduje się po latach Stefan, którego Zanussi nazwał "chłopakiem nieprzystosowanym do dzisiejszego życia, niezdolnym do znalezienia sobie miejsca w nowym, drapieżnym społeczeństwie".

"Mam ogromne współczucie dla tych, dla których dzisiejszy świat jest zbyt brutalny, w którym oni nie mogą się zmieścić. Dlatego, że są idealistami, marzycielami; ludźmi, którym za trudno przychodzi rozpychanie się łokciami. Mam sympatię do takich ludzi - chociaż wiem, że są nieudacznikami, że czasem sami są sobie winni" - powiedział Zanussi.

Zaznaczył, że Stefan nie jest symbolem, wyznacznikiem tego, jakie jest dzisiejsze pokolenie młodych Polaków.

Pytany, dlaczego zdecydował się wrócić do bohaterów akurat tych trzech filmów: "Życia rodzinnego", "Barw ochronnych" i "Constansu", Zanussi powiedział: "Te filmy mają w sobie rodzaj otwartości. Tam może być jakiś dalszy ciąg, jakiś epilog. Ja ten epilog napisałem".

Daty wprowadzenia "Rewizyty" do regularnej dystrybucji kinowej jeszcze nie podano.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Zanussi | 17 grudnia | zapasiewicz | zbigniew | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy