Reklama

"Zabawna buzia" Audrey Hepburn

Audrey Hepburn była jedną z najpopularniejszych aktorek lat 50. Dziś jest symbolem swoich czasów na równi z Elvisem Presleyem, Marilyn Monroe i James Deanem. 20 stycznia mija 20 lat od śmierci słynnej aktorki i ikony stylu.

Słynny kadr z filmu "Śniadanie u Tiffany'ego" przedstawia Hepburn palącą papierosa w cygarniczce, ubraną w czarną sukienkę i długie, czarne rękawiczki. Ten obraz aktorki reprodukowany jest do dziś - znaleźć go można na plakatach, kubkach do kawy, ubraniach, papierosach a nawet... bieliźnie. Dzięki adaptacji noweli Trumana Capote, Hepburn stała się ikoną stylu i jedną z najpopularniejszych aktorek w Hollywood. To nie ona jednak miała zagrać Holly Golightly w "Śniadaniu u Tiffany'ego".

Amerykański pisarz Truman Capote, tworzył "Śniadanie u Tiffany'ego" w 1958 roku, z myślą o filmie. Konstruując postać Holiday Golightly, myślał jednak o swojej przyjaciółce, Marilyn Monroe. To ona miała zagrać roztargnioną, uroczą bohaterkę, otaczającą się przystojnymi mężczyznami i pięknymi przedmiotami.

Reklama

Barry Paris, biograf Hepburn przytacza zdanie wypowiedziane przez pisarza: "Marilyn zawsze była moim pierwszym wyborem do roli Golightly". Lee Strasberg, aktor i reżyser, odradził jednak aktorce przyjmowanie roli - jak twierdził - prostytutki... Capote podkreślał, że jego bohaterka nie przypomina prostytutki tylko "amerykańską gejszę". Rozgoryczony wyborem Hepburn, Capote żalił się: "Paramount mnie wykiwał i zatrudnił Audrey".

Hepburn wystąpiła w filmie, który okazał się jej najsłynniejszą pracą. W latach 50. zagrała w wielu popularnych filmach, m.in. w "Rzymskich wakacjach" z Gregorym Peckiem, "Zabawnej buzi" i "Sabrinie" u boku Humphreya Bogarta i Williama Holdena. Sławę przyniosła jej nie tylko gra aktorska, ale również niepospolita, eteryczna uroda. "Byłem zdeterminowany, by wymazać Audrey z mojego umysłu, zdobywając kobiety w każdym mieście, w jakim byłem" - wyznał William Holden w książce "Audrey Hepburn" Barry'ego Parisa. "Udawało się, choć było trudno. Była miłością mojego życia" - dodał.

Pianista jazzowy Dave Brubeck i saksofonista Paul Desmond nagrali na albumie "Brubeck Time" utwór pod tytułem "Audrey". Podczas nagrywania albumu pianista wyznał: "Chciałbym zobaczyć Audrey Hepburn przechadzającą się po lesie". Saksofonista przyznał: "Rany, ja też!". Brubeck wspominał: "Posiedzieliśmy trzy minuty w ciszy, potem policzyliśmy do trzech i po prostu zagraliśmy ten utwór".

Inną słynną sceną ze "Śniadania u Tiffany'ego" jest widok Hepburn siedzącej w oknie, śpiewającej "Moon River" - utwór skomponowany na potrzeby produkcji przez Henry'ego Manciniego.

W 1989 roku Hepburn wystąpiła w swoim ostatnim filmie - "Zawsze" w reżyserii Stevena Spielberga. Po zakończeniu kariery aktorskiej poświęciła się działalności humanitarnej, jako Ambasador Dobrej Woli UNICEF. W 1992 roku otrzymała z rąk prezydenta USA George'a Busha Prezydencki Medal Wolności. Zmarła w 1993 roku po długiej chorobie.

"Chodziła koło nas, jakby nie chciała zostać zauważona. Brak mi jej, jako przyjaciółki, jako wzoru do naśladowania i towarzyszki młodzieńczych marzeń" - powiedziała o Hepburn Sophia Loren.

W 2000 roku powstał film "Historia Audrey Hepburn". W rolę słynnej aktorki wcieliła się Jennifer Love Hewitt.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Audrey Hepburn
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy