Reklama

"Yves Saint Laurent": Ta seria stała się hitem!

Polski plakat francuskiego filmu "Yves Saint Laurent" nie jest kopią żadnego innego filmowego layoutu - nawiązuje do rewolucyjnej kolekcji sukienek Yves Saint Laurent zwanej "Mondrian". Tylko w INTERIA.PL zobaczycie fragment filmu, w którym projektant wpada na przełomowy pomysł.

Inspirowana geometrycznymi obrazami holenderskiego malarza Pieta Mondriana seria stała się hitem, błyskawicznie podbijając nie tylko świat mody, ale tworząc określony styl, który odważnie wkroczył do popkultury. Powstały inspirowane nią buty, torebki, cienie do powiek, kostiumy kąpielowe.

Dla samego Yvesa Saint Laurenta był to dopiero początek namiętnego romansu malarstwa z modą - w dalszej twórczości YSL nawiązywał do twórczości Andy'ego Warhola, Roya Lichtensteina, Vincenta van Gogha czy Henri Matisse'a.

"Yves Saint Laurent" to niezwykła i pasjonująca historia szalonej miłości jednego z największych projektantów mody. Mając zaledwie 21 lat poznał smak wielkiej sławy i jeszcze większej miłości.

Reklama

Akcja obrazu w reżyserii Jalila Lesperta rozpoczyna się w 1957 roku w Paryżu. Chorobliwie nieśmiały i niewiarygodnie wrażliwy Yves Saint Laurent (Pierre Niney) tworzy swą pierwszą kolekcję dla najbardziej prestiżowego domu mody Dior. Efekt jest oszałamiający - cały Paryż pada do jego stóp. Podczas pokazu awangardowy wizjoner poznaje miłość swojego życia. Tworzenie i pasja przeplatają się w filmie z cierpieniem miłosnym, a rozkoszne chwile z okresami zwątpienia. "Yves Saint Laurent" to portret geniusza mody, który potrafił walczyć o swoje marzenia.

Kostiumy odgrywają w filmie niebagatelną rolę.

- Wybieraliśmy modelki w zależności od możliwości założenia strojów. Są to suknie przechowywane przez Fundację Saint Laurent, których nikt nie zakłada. Są jedynie wystawiane. Potrzebowaliśmy więc dziewczyn bardzo drobnych, gdyż w tamtych czasach modelki miały zupełnie inne figury niż dzisiaj. Nosiły rozmiar 34, góra 36! Nie było to proste... Kiedy jednak w końcu wybraliśmy modelki, a one założyły te suknie, było to coś wspaniałego. Wymagało to wiele drobiazgowej pracy, tym bardziej, że modelki nie mogły nosić sukni dłużej niż przez dwie godziny z rzędu, a potem musiały je zdejmować, ze względu na problemy związane z kontaktem materiałów z ciałem - przyznaje reżyser filmu.


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Yves Saint Laurent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy