Reklama

​"Wyprawa do dżungli": Jack Whitehall zagrał geja w filmie Disneya

30 lipca w polskich kinach zadebiutuje długo oczekiwany film przygodowy "Wyprawa do dżungli" - z Dwaynem Johnsonem i Emily Blunt. W jednej z drugoplanowych ról wystąpił w nim Jack Whitehall. Podczas oficjalnej premiery filmu w Disneylandzie aktor opowiedział o swojej postaci, a szczególnie o jednej ze scen, w których jego bohater dokonuje coming outu. Artysta jest bardzo dumny z tej sceny.

30 lipca w polskich kinach zadebiutuje długo oczekiwany film przygodowy "Wyprawa do dżungli" - z Dwaynem Johnsonem i Emily Blunt. W jednej z drugoplanowych ról wystąpił w nim Jack Whitehall. Podczas oficjalnej premiery filmu w Disneylandzie aktor opowiedział o swojej postaci, a szczególnie o jednej ze scen, w których jego bohater dokonuje coming outu. Artysta jest bardzo dumny z tej sceny.
Jack Whitehall z Emily Blunt w scenie z "Wyprawy do dżungli" /materiały prasowe

Jack Whitehall w filmie "Wyprawa do dżungli" wciela się w postać McGregora Houghtona, brata Lily, granej przez Emily Blunt. Jak przyznaje aktor, podczas przesłuchania do roli nie wiedział, że jego postać jest gejem. "Kiedy pierwszy raz czytałem scenariusz, miałem tylko kilka jego stron. Nie było tam nic, co by na to wskazywało. Proces castingowy był bardzo długi" - wspomina Whitehall w rozmowie z magazynem "Variety".

Coming-out w filmie Disneya

W filmie wyreżyserowanym przez Jaume Colleta-Serrę McGregor dokonuje coming-outu, przyznając się do swojej orientacji kapitanowi Frankowi, granemu przez Dwayne'a Johnsona. W scenie tej nie pada słowo "gej", ale McGregor opowiada w niej, że w życiu zdarzyło mu się zerwać już trzy zaręczyny z kobietami, bo "jego zainteresowania skierowane są gdzie indziej". W dalszej części sceny opowiada, że zrobiłby wszystko dla swojej siostry Lily, bo tylko ona go wspierała, podczas gdy reszta rodziny i przyjaciele go unikali. Na koniec wznosi toast za "gdzie indziej".

Reklama

"Myślę, że to bardzo dobrze napisana scena. Z pewnością była jedną z najbardziej dyskutowanych i przemyślanych przez nas scen. Mam nadzieję, że spodoba się publiczności. Bez dwóch zdań czuję dumę z pracy, jaką wykonaliśmy" - ocenia Whitehall.

Jak się okazuje, tę rolę pomogła Whitehallowi zdobyć matka, aktorka Hilary Gish. Nagrywała z nim tzw. self-tape'a, czyli scenę castingową przygotowywaną przez aktorów w domu i wysyłaną później do reżyserów obsady. Gish czytała kwestie Dwayne'a Johnsona, czyli popularnego The Rocka.

"Moja mama zagrała The Rocka! Była wspaniała. Naśladowała jego głos i w ogóle. Ponieważ film był kręcony na Hawajach, chciała się zatrudnić jako dublerka The Rocka, ale nie oddzwonili do niej. Dała jednak radę, bo ja rolę dostałem" - śmieje się aktor.

Czytaj więcej:

Emily Blunt musiała się upić przed sceną pocałunku z Dwayne'em Johnsonem

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama