Reklama

Wygnany z kraju za filmową rolę

Partnerujący Karolinie Gruszce w "Żywie Biełaruś!" Dzmitry "Vinsent" Papko otrzymał zakaz powrotu do swojego kraju. Film został zakazany na Białorusi, a szereg represji spotkał również innych grających w nim aktorów.

"Żywie Biełaruś!" to najnowszy film producenta "Róży", którego scenariusz został oparty na prawdziwych wydarzeniach z życia białoruskiego opozycjonisty - Franaka Wiaczorki.

Główną rolę gra w nim Dzmitry "Vinsent" Papko, który wciela się w postać młodego lidera rockowego zespołu. Z początku bohater nie jest zaangażowany w politykę, demonstracje i walkę o wolną Białoruś. Jeden z koncertów, który przeradza się w antyrządową manifestację zmienia jednak całkowicie jego życie.

Podobnie stało się w prawdziwym świecie. Vinsent po powrocie na Białoruś ze zdjęć w Polsce spotkał się z naciskiem służb specjalnych, milicji i wojska. KGB pisało fałszywe donosy, oskarżając go o bycie pospolitym bandytą.

Reklama

Wielokrotnie musiał chodzić na przesłuchania milicji, gdzie do jego zeznań dopisywane były fałszywe oświadczenia. Prowadzący przesłuchanie próbował go zastraszyć, wykrzykując, że i tak mogą wszystko za niego podpisać.

Później Vinsent dowiedział się o anulowaniu wszystkich diagnoz, które umożliwiały mu wcześniej odroczenie odbywania służby wojskowej. Młody aktor dostał wreszcie bardzo prosty i przerażający wybór: albo pójdzie do więzienia, albo do wojska, albo skończy w szpitalu psychiatrycznym.

Tylko dzięki temu, że zachorował na anginę i dostał zaświadczenie lekarskie od nieznającej sytuacji pielęgniarki mógł zgodnie z prawem nie stawić się w wojsku w wyznaczonym dniu. Udało mu się w tym czasie wyjechać do Polski, gdzie przebywa do dzisiaj.

Teoretycznie nie mają prawa zakazać mu powrotu do ojczyzny, ale Vinsent dobrze wie, że nie może pojawić się na Białorusi. Bardzo jednak liczy na to, że kiedyś przyjdzie dzień, w którym to się zmieni...

Nowy film Krzysztofa Łukaszewicza, reżysera głośnego "Linczu" oraz współtwórcy pamiętnego "Generała Nila", ukazuje losy czołowego białoruskiego opozycjonisty i realia kraju, zmagającego się z dyktaturą Łukaszenki. Głównym bohaterem historii, napisanej przez Łukaszewicza i Franaka Wiaczorkę - 24-letniego działacza opozycyjnego, na którego losach oparto znaczną część scenariusza, jest muzyk rockowy Miron.

Otwarcie kontestując system, prześladujący jego rodaków, zwłaszcza tych, którzy mają odwagę mówić po białorusku, artysta naraża swój zespół na wpisanie na czarną listę, co oznacza zakaz publicznych występów. Sam krytykę władzy przypłaca przymusowym wcieleniem do wojska i ostrymi represjami ze strony dowódców.

Zbulwersowany kolejnymi przejawami żołnierskiej fali, Miron wywołuje prawdziwą burzę w antysystemowych mediach, prowadząc wraz ze swoją piękną i równie niepokorną dziewczyną Wierą dziennik internetowy, w którym ujawnia najbardziej mroczne strony życia w reżimowych koszarach. Gdy jego wpisy powodują internetową rewolucję, władze postanawiają uderzyć niezłomnego buntownika w jego najczulszy punkt...


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Żywie Biełaruś! | Żywie Biełaruś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy