Reklama

Wszystkie dziewczyny Daniela Craiga

Prawdziwy bohater - a do takich niewątpliwie zalicza się agent 007 - musi mieć spluwę i... piękną kobietę u boku. Daniel Craig, który szykuje się do pracy na planie 24. "Bonda", tym razem będzie wzdychał do Francuzki.

Ach, te kobiety! Z nimi źle, bez nich... jeszcze gorzej. Dobrze o tym wie Agent Jej Królewskiej Mości James Bond. My zaś jesteśmy przekonani, że w nowej odsłonie przygód przystojniaka z MI6 nie zabraknie napięć, niespodzianek ani tajemniczych zwrotów akcji na linii: on-ona (a może... one?).

Reżyser Sam Mendes postanowił o dwa miesiące opóźnić start prac na planie 24. "Bonda", bo... scenariuszowi brakowało dowcipu. - Teraz już jest, wchodzimy z kamerami 6 grudnia! - mówi, chwaląc się przy okazji, że autorem zdjęć będzie absolwent łódzkiej filmówki Hoyte Van Hoytema.

Reklama

Nie ma to na szczęście wpływu na termin premiery: 23 października 2015 w Anglii i 6 listopada w USA pozostają oficjalnymi datami.

Autorem scenariusza do nowego filmu będzie John Logan, który napisał również scenariusz "Skyfall" (wspólnie z Nealem Purvisem i Robertem Wadem). Pochodzący z Chicago Logan to jeden z najbardziej znanych scenarzystów w Hollywood. Trzykrotnie nominowany do Oscara - za scenariusze do "Gladiatora", "Aviatora" i filmu "Hugo i jego wynalazek", pracował też m.in. przy filmach "Ostatni samuraj", "Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street", "Rango". Jest autorem kilkunastu sztuk teatralnych, wystawianych m.in. na Broadwayu.

W oczekiwaniu na pierwszy klaps, nie można się oczywiście nudzić. To dlatego nowa dziewczyna Bonda, którą zagra Francuzka Léa Seydoux, już spotyka się z Craigiem, Mendesem i spółką, by rozmawiać o roli, przymierzać kostiumy, testować make-up oraz wznoszone w pocie czoła dekoracje.

Zanim świat usłyszał o niej dzięki roli w "Życiu Adeli", Léa Seydoux znana była z niewielkich występów w: "Robin Hoodzie" (jako Isabelle d'Angouleme) i "Bękartach wojny" (jedna z sióstr LaPadite w pierwszym rozdziale). Polska publiczność może kojarzyć ją również z roli w austriackim filmie "Lourdes". Przełomowym filmem w jej karierze był jednak "La belle personne" Christophe'a Honoré'a, za który w 2008 roku otrzymała nominację do Cezara. Seydoux pojawiła się także w filmie Woody'ego Allena "O północy w Paryżu" oraz, u boku Toma Cruise'a, w "Mission: Impossible - Ghost Protocol".

Czy obok ślicznej Lei będzie jeszcze jakaś kobieta - morderczyni, szpieg, femme fatale (choć to sama Seydoux pasuje najbardziej do tej ostatniej roli)? Aż do oficjalnej konferencji w Pinewood Studios możemy się tylko domyślać. Sporo mówiło się np. o Rihannie. Wiemy, że dla światowej publiczności gwiazda tego formatu byłaby atrakcją - do kin z pewnością ściągnęłaby tłumy fanów płci męskiej.

A przecież od dawien dawna "Bond pięknymi paniami stoi". I nie ma co sięgać do prehistorii w postaci Seana Connery'ego. Wystarczy przyjrzeć się dziewczynom, które na planie trzech kolejnych "Bondów" towarzyszyły Danielowi Craigowi.

Pamiętacie filigranową Evę Green w roli Vesper Lynd z "Casino Royale" (2006)? Naprawdę chcieliśmy, by tej parze się udało...

Niestety, w "Quantum of Solace" (2008) jej miejsce zajęła Ukrainka Olga Kurylenko, dla której film był prawdziwym darem losu. Miał premierę w dniu jej 29. urodzin i wyniósł ją na szczyty! - Inne bondówki nie były tak niezależne jak moja Camille. Poza tym, miała swoją własną historię - wspomina Olga. I dodaje, że to jej bohaterka jako pierwsza w historii nie wskakuje 007 do łóżka.

Cztery lata później, w "Skyfall" (2012), pojawia się Bérénice Marlohe jako Severine. Tu już sceny łóżkowe są. Co ciekawe, Bérénice - tak jak Léa - urodziła się w Paryżu! Czyżby paryżanki smakowały Bondowi lepiej?

No właśnie. Co na temat ślicznotek z planu mają do powiedzenia partnerki Daniela Craiga? Pierwsza żona, szkocka aktorka Fiona Loudon (1992- 1994), niewiele - Craig w latach 90. grywał epizody, a do roli 007 szykował się Pierce Brosnan. Za to producentka Satsuki Mitchell (2005-2010) już nie wytrzymała kręcących się wokół niego superkobiet.

Teraz zaś przyszedł czas kolejnej po "Skyfall" próby dla drugiej żony Brytyjczyka, Rachel Weisz. - Nie boję się Francuzek! To raczej one powinny być zazdrosne o mnie - kwituje z uśmiechem aktorka.

Maciej Misiorny

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy