Reklama

Wstrząsający "Portrecista" w Muranowie

Trwająca kilka chwil martwa cisza, a następnie niepewne oklaski zaskoczonej i zszokowanej publiczności zakończyły we wtorek, 17 stycznia, przedpremierowy pokaz filmu "Portrecista" w warszawskim kinie "Muranów", poświęconego fotografowi z obozu w Auschwitz. Na pokazie obecny był reżyser Irek Dobrowolski oraz bohater filmu 89-letni Wilhelm Brasse.

Film opowiada historię Wilhelma Brasse, przedwojennego fotografa-portrecisty, który w okresie okupacji pod okiem SS prowadził fotograficzną dokumentację obozu Auschwitz od jego powstania do ewakuacji.

"Mam ogromny honor zaprosić państwa na spotkanie z człowiekiem, którego zdjęcia są we wszystkich mówiących o II wojnie światowej książkach i encyklopediach świata, a które zawsze uchodziły za anonimowe" - powiedział autor filmu Irek Dobrowolski, zapowiadając projekcję.

Brasse jest wnukiem austriackich kolonistów. Fotografia była jego życiową pasją, a jej tajniki - techniczne i artystyczne - poznał już przed wojną. Pracował w dużym atelier przy głównej ulicy Katowic, gdzie słynął z pięknych portretów.

Reklama

Brasse trafił jako więzień do Auschwitz za odmowę podpisania Reichslisty. Przyjechał tam w jednym z pierwszych transportów. Włączono go do specjalnego komando rozpoznawczego Wydziału Politycznego - zwanego obozowym Gestapo. Fotografował to co mu kazano: pracę więźniów, prywatne spotkania oficerów SS z ich rodzinami, doświadczenia medyczne i przede wszystkim policyjne portrety więźniów do kartotek.

Obecny na pokazie 89-letni Wilhelm Brasse powiedział, że podczas pobytu w obozie wykonał około 50 tys. zdjęć. Większość z nich to portrety więźniów, ale zmuszany był też do fotografowania ofiar pseudo medycznych eksperymentów obozowych lekarzy, między innymi doktora Mengele.

"Po wojnie nigdy już nie potrafiłem wrócić do fotografii, wspomnienia jakie wywoływało w mojej pamięci robienie zdjęć, były zbyt okrutne" - mówił.

Po wojnie obozowy dokumentalista z Auschwitz zajmował się produkcją plastikowych opakowań do wędlin.

"Do dziś sam nie jestem w stanie uwierzyć, że wszystko to co przeżyłem, to moje własne życie. Film jest zresztą jedynie niewielkim fragmentem opowieści o tym co mnie spotkało: dwukrotnie przebyty tyfus plamisty, choroba głodowa, wyrzeczenie się Boga i przeklęcie matki za to, że mnie urodziła" - powiedział Brasse.

Reżyser filmu, Irek Dobrowolski, powiedział, że przygotowanie materiału do filmu trwało około 10 lat. Sama opowieść bohatera dokumentu zapisywana była przez 10 dni, a reżyser starał się, aby koncentrowała się wokół wydobytych z archiwów zdjęć autorstwa Wilhelma Brasse.

"Bardzo bym chciał, aby mój film dotarł do młodzieży szkolnej, myślę, że jest w nim ta sama prawda którą w swoich obozowych opowiadaniach zapisał Borowski" - powiedział reżyser.

Film "Portrecista" w reżyserii Irka Dobrowolskiego program 1 TVP pokaże 24 stycznia.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Irek Dobrowolski | Auschwitz | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy