Reklama

Weekend w kinie: Po francusku

"Podwójny kochanek" to perfekcyjnie zrealizowany zmysłowy thriller erotyczny, którym twórca "Basenu", "Młodej i pięknej" oraz "5×2" powraca w szczytowej formie i podejmuje przewrotną grę z widzem. Światowa krytyka przyrównała najnowszy film François Ozona do wczesnych dzieł Romana Polańskiego, takich jak "Dziecko Rosemary" czy "Wstręt". Zwroty akcji i napięcie, jakie osiąga w swoim filmie francuski reżyser, sprawiły, że "Podwójny kochanek" spotkał się z entuzjastyczną reakcją widzów festiwalu w Cannes. Młoda, wrażliwa Chloé (Marine Vacth) zakochuje się w swoim terapeucie (Jérémie Renier). Kobieta nie ma przed nim tajemnic, a zafascynowany nią mężczyzna z czasem również całkowicie się odsłania, przekraczając granice swojej profesji. Kilka miesięcy później, gdy mieszkają już razem, Chloé zaczyna podejrzewać, że jej kochanek coś przed nią zataja. Odkrywając stopniowo jego kolejne tajemnice, sprowadza na siebie śmiertelne niebezpieczeństwo.

Reklama

Przemytnik. Informator. Zdrajca. Patriota. Takimi słowami określano zmarłego w 1986 roku tytułowego bohatera filmu "Barry Seal: Król przemytu". Choć był jednym z najbogatszych ludzi Ameryki lat 80., nikt o nim (wtedy) nie słyszał. Nikt poza mieszkańcami położonego na uboczu południowego miasteczka, w którym uchodził za bohatera. Nawet ku zaskoczeniu żony (Sarah Wright), uroczy przedsiębiorca (Tom Cruise) oddalił się od prestiżowej pracy szanowanego pilota TWA, stając się kluczową postacią jednego z największych skandali współczesnej historii. Mało kto wpadłby na to, że coś, co zaczęło się od transportu kontrabandowych towarów, doprowadzi Barry’ego do budowania armii i wspierania wojny. Gorącokrwisty pilot dostaje się do cienistego oddziału rządowego, transportując kałasznikowy i kilogramy kokainy, robiąc przy tym fortunę jako kluczowy gracz afery Iran-Contras. Przemycając broń dla zakładników, Barry staje się nagle bohaterem walczącym z systemem. Jak więc śpi w nocy? Wszystko jest legalne, jeśli robisz to dla odpowiednich ludzi...

Siłą napędową prezentowanego na tegorocznym Berlinale dramatu "Dwie kobiety" są wybitne francuskie aktorki - Catherine Deneuve i Catherine Frot. Film Martina Provosta obejrzało we Francji w pierwszy weekend ponad 500 tys. osób. Claire (Frot), samotna matka przed pięćdziesiątką, wiedzie nudne, monotonne życie. Każdy kolejny dzień niczym nie różni się od poprzedniego. Wszystko zmienia się w momencie, gdy bohaterka odbiera telefon od Beatrice (Deneuve), siedemdziesięcioparoletniej kobiety, która kilka dekad temu była kochanką jej ojca. Szybko okazuje się, że Beatrice jest całkowitym przeciwieństwem Claire, ale obie panie łączy o wiele więcej, niż mogłyby przypuszczać...

Cléa (Isabelle Nanty) i Harold (Pierre-François Martin-Laval) - główni bohaterowie francuskiej komedii "Synalek" - traktują swojego syna jak małego chłopca, mimo że dawno skończył 18 lat. Kiedy więc Vincent (Thomas Solivéres) zostaje porzucony przez swoją pierwszą, wielką miłość i wpada w czarną rozpacz, postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce. Przecież nikt lepiej nie obrzydzi wrednego dziewuszyska, niż kochający nad życie rodzice! Szybko układają program miłosnego detoksu, który jest tak wyczerpujący i intensywny, że nie oprze mu się żadne złamane serce... Wszystkie chwyty dozwolone!

Bułgarska "Sława" - nowy film Kristiny Grozewej i Petara Walchanowa - to surrealistyczna opowieść, którą charakteryzuje mentalno-psychologiczny absurd oraz atmosfera grozy. Tzanko jest odludkiem, szarym pracownikiem kolei, którego życie jest kolażem przygniatającej monotonii, marazmu i nijakości. Pewnego dnia znajduje na stacji niebagatelną sumę pieniędzy, którą uczciwie postanawia oddać na policyjny komisariat. Nie przeczuwa jednak, że tym samym stanie się ofiarą korupcyjnej intrygi, za którą stoi młoda, bezwzględna i pozbawiona skrupułów pracownica rządowa o imieniu Julia. Kobieta wciąga Tzanko w misternie zaplanowaną aferę, niemal niszczącą życie mężczyzny - staje się on ofiarą chaosu i biurokracji. Tzanko postanawia oczyścić się z nieokreślonej winy i przystępuje do nierównej walki, niczym Dawid z Goliatem...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kinowe premiery
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy