Reklama

W piekle uzależnienia

Niedawna śmierć Philipa Seymoura Hoffmana na nowo przypomniała światu o tym, że narkotyki to wstydliwy problem show-biznesu. Mówi się o nim głośno tylko wtedy, gdy pojawią się kolejne ofiary śmiertelne.

Zwłoki aktora znaleźli jego znajomi. Miał na sobie jedynie spodenki, a z ramienia wystawała mu igła strzykawki. Policja ustaliła, że Philip Seymour Hoffman zaaplikował sobie śmiertelną dawkę heroiny zmieszanej z opiatami. Funkcjonariusze skonfiskowali z jego mieszkania około 50 papierowych torebek z narkotykiem. Mimo przebytej w ubiegłym roku kuracji odwykowej laureat Oscara nie potrafił rozstać się z nałogiem.

Philip Seymour Hoffman dołączył do długiej listy gwiazd filmu i muzyki, które przegrały walkę z uzależnieniem. Najsłynniejsze nazwiska wymieniać można bez końca: Jimi Hendrix, Janis Joplin, Jim Morrison, John Belushi (znany z "Blues Brothers"), w Polsce Ryszard Riedel, lider zespołu Dżem. Mimo oczywistego zagrożenia wciąż nowi nieszczęśnicy sięgają po używki w poszukiwaniu niezwykłych doznań.

Reklama

- Artystom wolno brać narkotyki - prowokuje Maciej Maleńczuk. - Nie wierzę w to, że człowiek zupełnie trzeźwy jest w stanie cokolwiek stworzyć. Tomasz Stańko twierdzi, że się da. Ale on tyle wyćpał, że nie wiem, czy jest wiarygodny.

Niestety, większość przygód z używkami kończy się w ten sam smutny sposób. Do wyjątków należą aktorzy i muzycy, którym udało się wyjść z nałogu. Obok przykładów tak oczywistych, jak Drew Barrymore czy Robert Downey Jr. (po raz pierwszy miał kontakt z narkotykiem w wieku 6 lat, gdy poczęstował go własny ojciec!), można wymienić choćby Krzysztofa Krawczyka.

Mało kto wie, że piosenkarz miał przed laty poważny problem z uzależnieniem. On sam opowiada dziś o nim otwarcie, aby przestrzec innych. Także Charlie Sheen poucza: - Kokaina nie jest dla każdego! Jeżeli sobie z nią nie radzisz, to odpuść!

Kłopot w tym, że gwiazdor serialu "Jeden gniewny Charlie" daleki jest od wizerunku nawróconego narkomana. Od lat faszeruje się nielegalnymi substancjami i gra na nosie wszystkim, którzy próbują go od tego odwieść. - Kiedyś byłem trzeźwy przez pięć lat. To był najnudniejszy okres w moim życiu - wspomina zawadiacko.

- Zacząłem ćpać już na studiach. Brałem dosłownie wszystko. Nie wykończyłem się tylko dlatego, że zabrakło mi pieniędzy na prochy. Ale gdybym był bogaty, już bym nie żył - wspominał przed laty Philip Seymour Hoffman. Warto pamiętać o jego słowach, gdy dziś media donoszą np. o ekscesach Justina Biebera z marihuaną. Być może niedługo dojdzie do kolejnej tragedii...

KLC

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Telemax
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy