Reklama

Viggo Mortensen: Król przez przypadek

Viggo Mortensen, który w filmowej adaptacji trylogii Tolkiena zagrał Aragorna, w jednym z ostatnio udzielonych wywiadów powiedział, że nie spodziewał się, że kiedyś zostanie ogłoszony królem. Kiedy Peter Jackson w 1999 roku rozpoczynał pracę nad filmami "Drużyna Pierścienia", "Dwie Wieże", "Powrót Króla", zupełnie inny aktor typowany był do roli Aragorna.

W bohatera wcielić miał się Stuart Townsend ("Liga niezwykłych dżentelmenów"), jednak po pewnym czasie reżyser uznał, że 27-letni wtedy aktor jest zbyt młody i niedoświadczony, by wcielić się w steranego życiem Aragorna. I mimo że na planie w Nowej Zelandii czekali już pozostali aktorzy, rozpoczął poszukiwania człowieka, który mógłby zagrać czołowego bohatera "Władcy Pierścieni".

"To była ciężka decyzja, jednak mimo ryzyka - nie miałem żadnego innego aktora na oku - musiałem ją podjąć" - tłumaczy Peter Jackson.

Reklama

"Rozpoczęliśmy więc realizację filmów od kręcenia scen, w których nie pojawiał się Aragorn. Jednak kręciliśmy wszystkie trzy filmy jednocześnie, a Aragorn to główna postać opowieści. Potrzebowaliśmy więc króla jak najszybciej" - dodaje reżyser.

Propozycję przyjął małomówny, niedostępny Viggo Mortensen.

"Wielkim pozytywem tak nieoczekiwanie przyjętej roli był fakt, że nie miałem w ogóle czasu, żeby denerwować się, jak poważne zadanie spadło na moje barki" - wspomina aktor prawie cztery lata po podjęciu ważkiej decyzji.

Peter Jackson uważa, że zaangażowanie Viggo Mortensena do roli Aragorna było wspaniałym posunięciem.

"Jest aktorem niezwykle odpowiedzialnym i profesjonalnym. Poświęcił się naszym filmom całym sobą, nie było ważne, czy musi być na planie nad ranem, czy w środku nocy - po prostu tam był" - wspomina reżyser.

Decyzja o zaangażowaniu Mortensena do roli Aragorna w superprodukcji, jaką była realizacja filmowej wersji "Władcy Pierścieni", budziła jednak kontrowersje. Viggo Mortensen nie był bowiem gwiazdorem rozpoznawanym przez rzesze fanów.

Aktor zagrał wcześniej między innymi w filmach "Świadek", "G.I. Jane", "Psychol", nie stał się jednak gwiazdą światowego formatu.

Międzynarodową sławę przyniosły mu dopiero filmy z tolkienowskiej trylogii. Rola Aragorna pomogła mu potem w zdobyciu kolejnych ważkich zawodowych zadań. Mortensen zagrał główną rolę między innymi w wysokobudżetowym widowisku "Hidalgo - ocean ognia".

Aktor podchodzi jednak z dystansem do niespodziewanie osiągniętej popularności.

"Ta sława zupełnie nie wpływa na to, że robię coś lepiej, bądź gorzej, niż zanim zagrałem w ekranizacji Władcy Pierścieni" - mówi Viggo Mortensen.

Rola Aragorna wpłynęła jednak na ogromny wzrost zainteresowania osobą aktora. Szeroka publiczność dowiedziała się także o pozaaktorskich zainteresowaniach Mortensena, który zajmuje się także malarstwem, pisze wiersze, publikuje książki i fotografuje.

Dzięki zainteresowaniu mediów jego osobą, aktor może także głosić swe poglądy, szczególnie polityczne.

"Rolą Aragorna mogę uzmysłowić ludziom siłę, jaka drzemie w prawym, mądrym przywódcy. To ważne w dzisiejszych czasach, gdy przywódcy są aroganccy, brak im pokory i skromności" - mówi Viggo Mortensen.

Przebój "Powrót Króla" zadebiutował na ekranach polskich kin 1 stycznia 2004 roku.

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z twórcami przebojowej opowieści!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Viggo Mortensen | Dwie wieże | Peter | Michael Jackson | Peter Jackson | król | film | aktor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy