Reklama

"Tootsie": 30 lat od premiery!

W niedzielę, 16 grudnia, minęło 30 lat od premierowego pokazu filmu "Tootsie" w reżyserii Sydney'a Pollacka. Dustin Hoffman zagrał w tej produkcji niespełnionego aktora, udającego kobietę. To jedna z najwybitniejszych ról w jego karierze.

W 1978 roku Charles Evans kupił prawa do sztuki Dona McGuire'a "Would I Lie to You" o aktorze, który przebiera się za kobietę, aby dostać rolę. Evans wraz z reżyserem Dickiem Richardsem i scenarzystą Bobem Kaufmanem przerobili scenariusz. Nową wersję Richards przedstawił Dustinowi Hoffmanowi, który już od jakiegoś czasu szukał możliwości zagrania postaci kobiecej.

Hoffman, przed wyrażeniem zgody na udział w "Tootsie" (taki był nowy tytuł projektu), zażądał całkowitej kontroli nad scenariuszem i innymi aspektami filmu.

"Nie przejmowałem się tym. Byłem szczęśliwy, że Dustin Hoffman występuje w moim pierwszym filmie. Pomyślałem, że trafia mi się gratka" - mówił Evans przywołany w książce "Dustin Hoffman" Ronalda Bergan.

Reklama

W 1980 roku matka Hoffmana, Lillina, w wyniku wylewu została prawie całkowicie sparaliżowana i kilka miesięcy później zmarła.

"Za każdym razem, gdy czułem się w 'Tootsie' fizycznie wyprany, gdy swędziała mnie skóra pod peruką i gdy cisnęły mnie buty, właśnie pamiętając o matce, robiłem dobrą minę. Matka mnie inspirowała" - powiedział Hoffman w wywiadzie dla pisma "Post".

Tymczasem Richards zrezygnował z reżyserowania "Tootsie". W listopadzie 1981 reżyserem i producentem projektu z rekomendacji wytwórni został Sydney Pollack. Zyskał on prawo do zmian w obsadzie i scenariuszu oraz do końcowego montażu.

"Przedtem był to film Dustina, on mu ojcował, a teraz musiał nauczyć się żyć z myślą, że to ja będę reżyserem" - powiedział Pollack pismu "Variety".

Do pracy nad scenariuszem przystąpiła trójka: Larry Gelbart, Hoffman i Pollack, ale podczas pracy dochodziło do nieustających kłótni. Do kolejnych przeróbek scenariusza zatrudniono reżyserkę Elaine May, która m.in. dodała postać współlokatora Michaela oraz wniosła pomysł, iż Tootsie opowiada o mężczyźnie wcielającym się w kobietę i przez to stającym się lepszym człowiekiem.

Wersja scenariusza z pomysłami May podobała się Hoffmanowi, ale nie Pollackowi, który wprowadził kolejne zmiany. Aktor nie dał za wygraną i wraz z Murrayem Schisgalem pisali nowe sceny.

"Sydney dość niechętnie czytał to, co pisaliśmy. Później siadaliśmy i zaczynaliśmy się kłócić" - wspominał Hoffman przywołany w książce Michaela Freedlanda "Dustin".


Aby portret mężczyzny udającego kobietę był w pełni autentyczny, Hoffman przez ponad półtora roku eksperymentował z makijażem, sposobem mówienia i chodzenia. Z udziałem logopedy zdecydowano się wykorzystać akcent z Południa Stanów, gdyż ten rodzaj wymowy dość łatwo dało się upodobnić do kobiecego głosu.

Charakteryzacja zajmowała cztery godziny. Aby zakamuflować męski uśmiech Dustina, zakładano mu sztuczną górną szczękę. W celu ukrycia haczykowatego nosa aktora wykorzystano okulary, męską szyję maskowały suknie z golfem albo apaszki.

Wielkim problemem okazał się zarost. Hoffman ogolił włosy z nóg, ramion i grzbietów palców. Warstwa pudru na twarzy aktora musiała być gruba, a to oznaczało konieczność specjalnego operowania światłem. Zdjęcia co kilka godzin trzeba było przerywać, bo zarost odrastał. Aktor w kwestii skutecznego golenia skonsultował się z transwestytą.

"Jeden z głównych sukcesów tego filmu polega na tym, że to jest tak całkowita transformacja, że rzeczywiście patrząc na Hoffmana jako na Dorothy często zapominamy o tym, iż jest to przebrany mężczyzna" - podkreśla Michał Oleszczyk.

Do roli wdowca, który zakochuje się w Dorothy, wybrano Charlesa Durninga. Jessica Lange niemal odmówiła przyjęcia roli Julii, córki Durninga, do której bohater filmu kieruje "lesbijskie" zaloty. Do roli współlokatora Michaela Dorseya - początkującego dramaturga, Hoffman wskazał Billa Murraya.

Aktor uznał też, że roli agenta Dorseya idealnie nadawałby się sam reżyser. Pollack odmówił, twierdząc, że nie zamierza pokazywać się w filmie, który reżyseruje. Hoffman jednak nie ustąpił i w końcu Pollack zgodził się.

"Jeżeli jestem dobry w tej roli, muszę oddać sprawiedliwość Dustinowi. To on mnie obsadził" - podkreślał reżyser przywołany na kartach książki Ronalda Bergana "Dustin Hoffman".


Mimo iż 1 kwietnia 1982 roku w Nowym Jorku rozpoczął się 98 dniowy okres zdjęciowy, scenariusz ciągle ulegał zmianom. Hoffman wręczał Pollackowi nowe sceny, zamykali się w pokoju i sprzeczali godzinami. Pollack zwierzał się później, że było to najgorsze doświadczenie w jego życiu i gdyby mógł tylko cofnąć czas, bez wahania oddałby zarobione pieniądze. Hoffman doskonalił postać Dorothy w każdej wolnej chwili, a między ujęciami nie wychodził z roli, rozdawał całusy, flirtował.

Premiera odbyła się 16 grudnia 1982 roku w Los Angeles. Film kosztował 21 milionów dolarów. W weekend otwarcia w Stanach Zjednoczonych obraz zarobił ponad 5,5 mln dolarów. Ostatecznie w USA dochód wyniósł ponad 170 mln dolarów, co uczynił go drugim najbardziej kasowym filmem 1982 po "E.T. Extra-Terrestrial" Spielberga.

Obraz został także dobrze odebrany przez branżę filmową. W wyścigu do Oscarów w roku 1983 "Tootsie" nominowano aż w 10 kategoriach. Jednak statuetkę otrzymała tylko Jessica Lange za drugoplanową rolę kobiecą. Podobno nie brakowało głosów, iż to Hoffman powinien otrzymać nagrodę za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą, a nie Meryl Streep za "Wybór Zofii".

"To z jednej strony lekki film, ale z drugiej - wybitny hollywoodzki produkt, w którym nastąpiła szczęśliwa fuzja: starej formuły przebieranki, bardzo aktualnej na początku lat 80. wymowy feministycznej i świetnego aktorstwa. W ogromnej mierze jest to film Hoffmana - to jego najwybitniejsza rola" - ocenia Michał Oleszczyk z miesięcznika "Film".

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: film | rocznica | Dustin Hoffman | Sydney Pollack
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy