Reklama

Tomasz Karolak specjalistą od związków

Król poczytnych poradników na temat relacji damsko-męskich - oto nowe wcielenie aktorskie Tomasza Karolaka. W pewnym stopniu gra samego siebie. "Kiedyś jedną z moich specjalności było doradzanie kolegom, jak mają się zachowywać w związku" - mówi aktor.

Król poczytnych poradników na temat relacji damsko-męskich - oto nowe wcielenie aktorskie Tomasza Karolaka. W pewnym stopniu gra samego siebie. "Kiedyś jedną z moich specjalności było doradzanie kolegom, jak mają się zachowywać w związku" - mówi aktor.
Tomasz Karolak na planie filmu "Porady na zdrady" /Gałązka /AKPA

Trwają zdjęcia do nowej komedii romantycznej "Porady na zdrady". Film reżyseruje niekwestionowany król tego gatunku filmowego, Ryszard Zatorski, twórca takich hitów, jak "Nigdy w życiu", "Tylko mnie kochaj", "Dlaczego nie?" i "Dzień dobry, kocham Cię!". Główne role przypadły Magdalenie Lamparskiej, Annie Dereszowskiej i Mikołajowi Roznerskiemu. Do obsady trafił również Tomasz Karolak.

"Jestem tutaj dobrze obsadzony, dlatego że mam podobne cechy charakteru i podobny sposób myślenia jak ta postać. Poza tym, kiedyś jedną z moich specjalności było doradzanie kolegom, jak mają się zachowywać w związku. Tak to jest, że z jednej strony mówisz komuś, jak ma postępować, a z drugiej sam popełniasz różne błędy" - przyznaje w rozmowie z PAP Life Karolak.

Reklama

Postać Karolaka jest kolegą głównego bohatera Macieja, którego gra Roznerski. Maciej zajmuje się pokrewną dziedziną - jest coachem i specjalistą od spraw damsko-męskich.

Centralną postacią w filmie jest natomiast Kalina, kreowana przez Lamparską. Zostaje ona zdradzona w dniu ślubu. To przykre doświadczenie skłania ją, by rozkręcić nietypowy biznes, który ma uderzyć w niewiernych mężczyzn. Pomaga kobietom, testując lojalność ich partnerów. Jej wspólniczką jest koleżanka Fretka (Anna Dereszowska). Wszystko idzie zgodnie z planem do chwili, gdy Kalina ma uwieść Macieja.

Karolak krytycznie patrzy na zjawisko wykorzystywania detektywów do tropienia zdrad małżeńskich. "Jeden z moich przyjaciół w trakcie rozwodu dostał plik dowodów od swojej małżonki, które zebrał detektyw. Uważam, że to się zawsze obraca przeciwko temu, kto wymyśla sobie taki test. Jeśli ktoś dowie się, że był śledzony na polecenie swojego partnera, to raczej od niego odejdzie. W człowieku zostaje uraza, że ktoś podważył jego wiarygodność na podstawie jakichś bardziej czy mniej prawdopodobnych poszlak" - uważa aktor.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Karolak | Porady na zdrady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy