Reklama

Tomasz Ciachorowski: Odzyskał siły w Zanzibarze

Popularny aktor serialowy przeszedł koronawirusa już dwa miesiące temu, ale koniec choroby nie oznaczał w jego przypadku powrotu do pełni zdrowia. Ciachorowski do niedawna odczuwał skutki przebytej choroby - dokuczało mu m.in. kołatanie serca. Dopiero w ostatnich dniach, podczas pobytu na Zanzibarze, aktor poczuł, że znów jest w pełni sił.

Popularny aktor serialowy przeszedł koronawirusa już dwa miesiące temu, ale koniec choroby nie oznaczał w jego przypadku powrotu do pełni zdrowia. Ciachorowski do niedawna odczuwał skutki przebytej choroby - dokuczało mu m.in. kołatanie serca. Dopiero w ostatnich dniach, podczas pobytu na Zanzibarze, aktor poczuł, że znów jest w pełni sił.
Tomasz Ciachorowski /Andras Szilagyi /MWMedia

W grudniu Tomasz Ciachorowski wyleciał na tydzień na Zanzibar. Pracował w ośrodku wypoczynkowym należącym do Polaków, prowadząc warsztaty dla gości tego obiektu, m.in. z Joanną Racewicz. Przy okazji wypoczywał, delektując się doskonałą pogodą i ciepłą wodą Oceanu Indyjskiego. Zanzibar, wyspa leżąca u wschodnich wybrzeży Afryki, stała się w ostatnim czasie urlopowym hitem wśród Polaków. A to dlatego, że po przylocie turyści nie muszą tam przechodzić kwarantanny, a test na obecność koronawirusa nie jest wymagany przez władze Tanzanii, do której należy Zanzibar.

Ciachorowski, żegnając się z tym rajskim miejscem na swoim Instagramie, pozwolił sobie na pewne wyznanie. "Dwa miesiące temu przechorowałem covid. Od tamtej pory niemalże codziennie doświadczałem niepokojącego kołatania serca i problemów ze snem, co z jednej strony wynikało zapewne z nadwyrężonej wydolności, a z drugiej z somatyzacji wszystkich lęków i ciągłego napięcia, jakiego doświadczyłem przez ostatnie koszmarne dla mnie miesiące" - napisał.

I dodał, że wszystkie te objawy minęły na Zanzibarze. "Ten tydzień okazał się dla mnie zbawienny! Moje serce pracuje wreszcie spokojnie i po raz pierwszy od tygodni zasnąłem jak kamień, nie budząc się ani razy w ciągu nocy. Wielka ulga... I mimo że było pięknie, tęsknię za Polską" - wyznał aktor.

Reklama

Gwiazdor na Zanzibarze nie tylko podreperował zdrowie, ale także przekonał się do nowej filozofii życia. "Miejscowi hołdują tu zasadzie - pole, pole, co w języku suahili oznacza - powoli, powoli (trochę jak despacito ze znanego wszystkim wakacyjnego hitu). Kiedy już wrócę do Polski, obiecuję sobie jedno: iść przez życie bez pośpiechu, nauczyć się odpuszczać, celebrować każdą chwilę i być tu i teraz" - zapowiedział Ciachorowski.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Ciachorowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy