Reklama

Toksyczny związek, szaleńcza miłość

"Antyromantyczna opowieść o wielkiej miłości" - tak zapowiadany jest polski film "Big Love", który trafi do kin 10 lutego. Dramat, w reżyserii Barbary Białowąs, przedstawia trudny związek pary młodych ludzi. Główne role grają Antoni Pawlicki i Aleksandra Hamkało.

"Chciałabym, by film ten traktowano jako w stu procentach autorski" - powiedziała reżyserka na wtorkowej (31 stycznia) konferencji prasowej w Warszawie. Samą siebie nazwała "wielką fanką francuskiej 'nowej fali'".

"Big Love" to pełnometrażowy debiut reżyserski Białowąs. Film powstał na podstawie jej własnego scenariusza. Jest opowieścią o miłosnym związku dwójki młodych ludzi - trudnej relacji emocjonalnej, której towarzyszy bardzo silny wzajemny pociąg fizyczny. Cała historia zaczyna się całkiem romantycznie i dość niewinnie, by potem, krok po kroku, zmierzać do dramatycznego i zaskakującego finału.

Reklama

Niespełna 16-letnia Emilia (Aleksandra Hamkało) poznaje o kilka lat starszego, bardzo przystojnego Maćka (Antoni Pawlicki). Szybko się z nim wiąże i przeprowadza do jego mieszkania. Chłopak wprowadza dziewczynę w świat seksu. Na początku Emilia jest zachwycona. Później zaczyna jednak zauważać, że Maciek bywa brutalny - zazdrosny, złośliwy, potrafi użyć przemocy.

Nastolatka nie chce jednak kończyć związku, chociaż bardzo źle wpływa on na jej życie. Z czasem Emilia sama staje się coraz bardziej cyniczna i brutalna, gra na emocjach swojego chłopaka. Choć związek między Maćkiem i Emilią wydaje się toksyczny i niszczy życie im obojgu, para jest bardzo zakochana i nie potrafi wyzwolić się z tego uczucia mimo prób zmiany partnerów.

Barbara Białowąs przyznała na konferencji, że historia w "Big Love" celowo opowiadana jest tak, by nie do końca było jasne, kto naprawdę w tej relacji jest ofiarą. "Role się odwracają" - powiedziała reżyserka i autorka scenariusza.


W filmie jest wiele scen seksu, "erotycznych, nie pornograficznych" - zaznaczyła Białowąs. "Z pewnością nie chciałam pokazać na kinowym ekranie 'seksu po polsku', czyli: coś się zaczyna dziać, potem 'cięcie!', a zaraz potem palą papierosa" - zastrzegła.

Tłumacząc, skąd "tak wiele, tak mocnej erotyki" w filmie, wskazała na rolę seksu w relacjach miłosnych nazywanych "toksycznymi". "Pisze się o tym w poradnikach psychologicznych. Najgorsze, że ludzie uwikłani w relacje toksyczne nie potrafią ze sobą zerwać. Bardzo ważnym elementem ich związku są więzi oparte na seksie" - zwróciła uwagę.

Filmową Emilkę reżyserka nazywa "współczesną femme fatale na miarę Anny Kareniny". "Zdecydowałam się przedstawić w tym filmie takie uwikłanie jak w 'Annie Kareninie', gdzie każdy ruch prowadzi do problemów" - powiedziała Białowąs, absolwentka reżyserii filmowej na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.


"To było jedno z trudniejszych wyzwań zawodowych, jakie mnie spotkały. Przede wszystkim ze względu na objętość, na przebieg postaci. Z tego powodu to było trudne zadanie" - stwierdził natomiast Antoni Pawlicki.

Aleksandra Hamkało po raz pierwszy zagrała główną rolę w filmie fabularnym i dobrze trafiła, bowiem Pawlicki ma już spore doświadczenie w pracy z debiutantkami...

"To jest trzecia sytuacja, w której gram w parze z debiutantką. Najpierw grałem z Julką Pietruchą, potem z Karoliną Piechotą, a teraz z Olką. Julka i Karolina dostały nagrody za debiut i mam nadzieję, że Olka też dostanie" - powiedział Pawlicki. Aktor zaznaczył, że nagrody koleżanek bardzo go cieszą i nie żałuje, że to nie on jest nagradzany.


"Nie robię filmów dla nagród. Robię filmy, ponieważ bardzo mnie to fascynuje. Najbardziej interesuje mnie przygotowanie do roli. Gdy oglądam film nie umiem być obiektywny. Zawsze mam do siebie pretensje. Moją prawdziwą pasją jest robienie filmów, a nie ich oglądanie" - wyznała młody artysta.

Pawlicki odniósł się także do tematyki filmu. W "Big Love" bowiem miłość jest zaprzeczeniem sielanki i spokojnego życia.


"Trudno mi ocenić, czy ta miłość jest wiarygodna. To musi ocenić widz. Natomiast uważam, że miłość, która doprowadza do zabójstwa, musi być naprawdę mocna" - przekonywał aktor.

Bohaterowie kreowani przez Antka Pawlickiego i Aleksandrę Hamkało są ze sobą silnie związani. Relacja aktorów także musiała być silna, by wiarygodnie oddać uczucia bohaterów.

"Jesteśmy z Olą zupełnie innymi ludźmi. Czułem, że ona debiutuje, że to jest jej pierwsza duża rola. Ola była bardzo zaangażowana w ten projekt. Na planie między nami iskrzyło. Nawzajem dawaliśmy sobie energię, ponieważ wiedzieliśmy, że ona musi przełożyć się na miłość naszych bohaterów" - powiedział Pawlicki.


Aktor zdradził, że kilka miesięcy przygotowywał się do zdjęć. "Na trzy miesiące przed zdjęciami zacząłem słuchać innej muzyki, inaczej się ubierałem, inaczej rozmawiałem z ludźmi. Szukałem w sobie bardziej stanowczych stanów. Później zacząłem chodzić na siłownię, żeby czuć się pewniej" - zdradził gwiazdor.

W rolach drugoplanowych w "Big Love" zobaczyć można m.in. Adama Ferencego, Roberta Gonerę, Małgorzatę Pieczyńską, Magdalenę Wójcik i Borysa Szyca. Autorem zdjęć do filmu jest Bartek Piotrowski, a muzyki - Mariusz Szypura.

Na ścieżce dźwiękowej filmu, w którym muzyka odgrywa ważną rolę (Emilia robi karierę jako piosenkarka i występuje razem ze swoim zespołem), znalazły się m.in. piosenki w wykonaniu Ady Szulc, znanej z telewizyjnego programu "X Factor".


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Big Love | Aleksandra | antoni | role | Love | Antoni Pawlicki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy