Reklama

T-Mobile Nowe Horyzonty: Trzynaście wcieleń Cate Blanchett

Rozpoczęła się sprzedaż biletów na "Manifesto" Juliana Rosefeldta - "aktorski master class w wykonaniu Cate Blanchett", jak napisał branżowy "IndieWire" po premierze filmu na festiwalu Sundance. Laureatka Oscara wciela się tu bowiem w aż trzynaście różnych postaci: gospodyni domowej, nauczycielki, robotnicy, wdowy, wokalistki punkowego zespołu, bezdomnego mężczyzny czy reporterki telewizyjnej.

Rozpoczęła się sprzedaż biletów na "Manifesto" Juliana Rosefeldta - "aktorski master class w wykonaniu Cate Blanchett", jak napisał branżowy "IndieWire" po premierze filmu na festiwalu Sundance. Laureatka Oscara wciela się tu bowiem w aż trzynaście różnych postaci: gospodyni domowej, nauczycielki, robotnicy, wdowy, wokalistki punkowego zespołu, bezdomnego mężczyzny czy reporterki telewizyjnej.
Cate Blanchett w filmowej instalacji "Manifesto" /materiały prasowe

Każdy z jej bohaterów wygłasza na ekranie fragmenty słynnych artystycznych manifestów autorstwa pisarzy i reżyserów; malarzy i tancerzy; rzeźbiarzy i poetów; filozofów i architektów: Rodczenki, Apollinaire'a, Wiertowa, Jarmuscha, Malewicza, Tzary, Aragona, Bretona, Rainer, von Triera, Marksa, Maciunasa, Herzoga i wielu, wielu innych.

Zrealizowany przez niemieckiego artystę Juliana Rosefeldta, dyskretnie zilustrowany muzycznie przez Nilsa Frahma i Bena Lukasa Boysena, "Manifesto" prezentowany był najpierw w galeriach jako rozpisana na trzynaście ekranów instalacja. Dziś rozpoczyna swoje kolejne życie - tym razem jako film.

Reklama

W swoich performance'ach Cate Blanchett nie tylko demonstruje najwyższej próby aktorski kunszt, ale także wraz ze swoimi bohaterami testuje potęgę dwudziestowiecznych proroctw, które Rosefeldt umieszcza w zaskakujących - często zabawnych - kontekstach. Manifest Dada pada więc z ekranu w postaci mowy pogrzebowej wygłaszanej przez zagniewaną wdowę ("Umieramy jako bohaterowie lub idioci - co na jedno wychodzi!"), słowa Claesa Oldenburga zamieniają się zaś w modlitwę wygłaszaną przed posiłkiem ("Jestem za sztuką, która naśladuje to, co ludzkie, która gdy trzeba jest komiczna, gdy trzeba gwałtowna, ale zawsze reprezentuje to, co konieczne" - mówi Blanchett nad parującym indykiem).

Kamera Christopha Kraussa w eleganckich, długich ujęciach portretuje postindustrialne pejzaże, wciska się do ciasnej klitki w bloku, zanurza w sterylne wnętrza instytutów badawczych, w mroki balangi na koncertowym backstage'u, spływa w błękitny chłód telewizyjnego studia. Zagląda też do jasnej klasy, gdzie Cate Blanchett daje dzieciom lekcję manifestów filmowych (Stan Brakhage Metaphors of Vision, 1963; Jim Jarmusch Golden Rules of filmmaking, 2002; Lars von Trier/Thomas Vinterberg Dogme 95, 1995; Werner Herzog Minnesota Declaration, 1999). "Pamiętaj, co powiedział Jean-Luc Godard: Nieważne skąd bierzesz, ważne dokąd zabierasz to, co wziąłeś" - przypomina uczniom jedną ze "złotych zasad" Jarmuscha. "Manifesto" to dowód na to, że i Julian Rosefeldt dobrze zapamiętał tę lekcję. 

17. edycja festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty odbędzie się we Wrocławiu w dniach 3-13 sierpnia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: T-Mobile Nowe Horyzonty | Cate Blanchett
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy