Reklama

Szczęście z grania

Konsekwentnie idzie swoją drogą, choć nie jest ona usłana różami. - Póki gram, jestem szczęśliwa - mówi. Nie zniechęcą jej ani plotki, ani żadne złośliwości. Za dużo poświęciła, by teraz, kiedy jest tak blisko, zrezygnować z marzeń.

Kilka dni temu na ekrany kin weszła znakomita "Obława" Marcina Krzyształowicza. Krytycy nie ustają w zachwytach - również nad rolą Pestki granej przez Weronikę Rosati.

- Jestem szczęśliwa, że wreszcie pisze się o mnie w kontekście mojej pracy, a nie plotek. Na taką rolę czekałam całe życie. Mogę chyba powiedzieć, że to najważniejszy film w mojej karierze - cieszy się aktorka.

W tym roku na festiwalu w Gdyni "Obława" zdobyła Srebrne Lwy. Jak zdradził agent Rosati, za swoją rolę Weronika zebrała sporo gratulacji, pojawiły się też luźne propozycje zawodowe.

Reklama

To nie pierwszy raz, kiedy mówi się o tym, że naprawdę potrafi grać. Tak samo było po świetnej roli Dżemmy w "PitBullu". Bo niektórzy nadal nie mogą uwierzyć, że ma prawdziwy talent.

- Pierwszą reakcją na dobre recenzje po 'PitBullu' było zaskoczenie: 'To ona w ogóle potrafi coś grać?!'. Ale mówiono też: 'Udało jej się' lub: 'Dobrze ją wyreżyserowano'. Oceniano mnie sceptycznie. I tak jak wielu aktorom ten film szeroko otworzył drzwi, tak w moim przypadku piętrzono wątpliwości - wspominała w jednym z wywiadów.

Faktycznie, prasa jakoś nigdy nie lubiła młodej aktorki. Zarzucano jej, że role załatwiają jej dobrze ustawieni rodzice - matka projektantka i ojciec dyplomata. Rosati wyśmiewa te spekulacje. - Moi rodzice nie mają nic wspólnego ze środowiskiem filmowym! Mimo to przez wiele lat żyłam pod presją, że muszę być trzy razy lepsza od innych jako córka tych rodziców - mówi.

Wodą na młyn złośliwców były też jej kolejne, niektóre tylko wymyślone przez plotkarskie media, romanse. Pierwszy raz wstrząsnęła plotkarzami, kiedy związała się ze starszym od niej o około 20 lat Mariuszem Maksem Kolonko - wtedy reporterem TVP w USA. Mówiło się nawet o zaręczynach, ale romans skończył się po niecałych dwóch latach.

Potem spotykała się ze starszym o 8 lat Jackiem Granieckim, czyli raperem Tede. I wreszcie ze starszym od niej o 44 lata Andrzejem Żuławskim. Kontrowersyjnemu reżyserowi musiała jednak poważnie zajść za skórę, skoro wkrótce po rozstaniu wydał wspomnienia o wiele mówiącym tytule "Nocnik".

W wulgarny sposób opisał w nim młodą aktorkę Esterkę,a zrobił to w tak sugestywny sposób, że trudno było w niej nie rozpoznać Weroniki. Zdenerwowana aktorka wniosła sprawę do sądu, a ten wydał zakaz publikacji książki.

Odkąd zaczęła grywać na Zachodzie, co i rusz pojawiają się plotki o romansach - łączono ją m.in. z producentem Harveyem Weinsteinem, Valem Kilmerem i Jasonem Gedrickiem. Jednak nauczona bolesnym doświadczeniem milczy jak zaklęta na temat swego życia prywatnego.

Skoro więc nie romansuje, na tapetę wzięto jej karierę w Hollywood. Bo choć udało jej się zagrać u boku choćby Sharon Stone, Ala Pacino czy Winony Ryder, były to w większości epizody. Weronika jednak nie daje się zbić z tropu.

- Nie liczę na wielką karierę w Hollywood. Mnie po prostu zależy na tym, żeby jak najwięcej grać. Wiem, jak trudno jest dostać tam rolę, bo byłam na wielu castingach. Dochodziłam do ostatniego etapu, byłam w ostatniej trójce, a rolę dostawały albo nazwiska albo dziewczyny z kraju pochodzenia, do którego szukali roli. Strasznie trudno przeskoczyć narodowość i grać w moim przypadku inne role niż Polki czy Rosjanki - opowiada.

Za największy sukces zagraniczny uważa drugoplanową rolę w serialu HBO "Luck". Zagrała u boku Dustina Hoffmana i Nicka Nolte, w Polsce skupiono się jednak przede wszystkim na tym, że w jednej ze scen pokazała nagie piersi. Nie pomogło też to, że w połowie sezonu z powodów technicznych zrezygnowano z realizacji serialu.

Mimo kilku niepowodzeń Rosati nie zamierza zrezygnować z marzeń. - Dla filmu poświęcam swoją wygodę, możliwość pójścia łatwą, przyjemną drogą. Mając taką pozycję w Polsce, jaką mam, mogłabym tu prowadzić fantastyczne towarzyskie życie. Każdy dzień byłby nieustająca zabawą, pasmem przyjemności - mówi.

Byłabym celebrytką, chodziłabym na pokazy mody, bankiety, premiery... Poświęciłam dużo czasu, żeby znaleźć się w innym miejscu. Trochę mi się udało, ale jeszcze daleka droga przede mną - dodaje. Wobec takiego podejścia wypada tylko życzyć powodzenia.

Ewa Gassen-Piekarska

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Teleświat
Dowiedz się więcej na temat: Weronika Rosati | granie | tak blisko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy