Reklama

"Synalek": Aktorzy o filmie

Na planie filmu "Synalek" spotkali się dobrzy znajomi: Isabelle Nanty, Pierre François Martin-Laval (Pef) oraz ich młodszy kolega Thomas Solivérès.

Na planie filmu "Synalek" spotkali się dobrzy znajomi: Isabelle Nanty, Pierre François Martin-Laval (Pef) oraz ich młodszy kolega Thomas Solivérès.
Pierre François Martin-Laval i Isabelle Nanty w scenie z "Synalka" /materiały dystrybutora

Solivérès zadebiutował na ekranie jako nastolatek - w serialu telewizyjnym. Jego pierwszym filmem fabularnym byli "Nietykalni", z Omarem Sy w roli głównej. Później zagrał jeszcze w kilkunastu filmach oraz w kilku serialach. "Synalek" był dla Thomasa pod wieloma względami wyjątkowy. Przede wszystkim dojrzał jako mężczyzna i jako aktor.

Jak sam przyznaje: - To bez wątpienia jeden z ostatnich filmów, w których zagrałem czyjeś "dziecko", nastolatka. Po ukończeniu zdjęć ostrzygłem się i zagrałem w "Przygodach Spirou i Fantasia". Stosunek do wieku jest w moim przypadku sprawą dość szczególną, bo wyglądam bardzo młodo i muszę uważać, by nie dać się zaszufladkować w rolach wiecznych nastolatków.

Reklama

Po drugie w "Synalku" młody aktor zagrał ze swoimi idolami: Isabelle Nanty i Pef’em. Na planie często korzystał z rad, których mu udzielali. - Zależy mi na tym, by usłyszeć opinię o swojej grze. Często też ich obserwowałem. Nie skończyłem szkoły aktorskiej i dlatego chcę jak najwięcej nauczyć się przy każdym filmie. Często patrzę, jak grają moi partnerzy, to mnie inspiruje. Duże wrażenie, na przykład, zrobiła na mnie szczerość w grze Isabelle Nanty. Wzbudzała we mnie prawdziwe emocje - wyznaje Solivérès.

Drogi artystyczne Nanty i Pef’a przecięły się bardzo dawno, ponieważ Isabelle była nauczycielką Martin-Lavala w szkole Cours Florent. Później dużo ze sobą grali. Prywatnie świetnie się znają. Jednak bycie parą na ekranie okazało się dla nich sporą trudnością. Pef zwierzał się reżyserowi: "Mam wrażenie, że całuję się z siostrą, to chore!".

Aktor przyznał też: "Synalek" pozwolił nam wejść w relację, której nigdy razem nie eksplorowaliśmy. W niektórych scenach posuwamy się naprawdę daleko. Kłócimy się i godzimy. To była komedia romantyczna w komedii. Wielki dar losu dla nas, po wszystkim, co razem przeżyliśmy. I niełatwa próba! Bo gdy ludzie są sobie tak bliscy, znacznie trudniej im razem grać. To było prawdziwe wyzwanie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Synalek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy