Reklama

Stewart wspomina Gandolfiniego

Kirsten Stewart złożyła hołd zmarłemu przed kilkoma dniami Jamesowi Gandolfiniemu, z którym w 2011 roku zagrała w dramacie "Witamy u Rileyów".

W filmie Jake'a Scotta Stewart wcieliła się w striptizerkę, a Gandolfini w pogrążonego w żałobie ojca, który stracił córkę i teraz stara się sprowadzić zbliżoną do niej wiekiem dziewczynę na lepszą drogę.

"Kiedy usłyszałam o śmierci Jamesa byłam w Nowym Orleanie, gdzie spotkaliśmy się po raz pierwszy na planie zdjęciowym. Bardzo mnie zasmuciła ta wiadomość, a każde wspomnienie z nim związane, zaczęło do mnie powracać" - wyznała Stewart w rozmowie z Entertainment Weekly.

"Czas, jaki z nim spędziłam, będę wspominać z uśmiechem. Był wspaniałym człowiekiem. Moje serce jest teraz z jego ukochaną rodziną" - dodała aktorka.

Reklama

Gandolfini zmarł na atak serca w zeszłym tygodniu, w wieku 51 lat. Jego pogrzeb odbędzie się w czwartek, 27 czerwca, w Nowym Jorku.

Przypomnijmy, że 51-letni aktor przebywał we Włoszech na wakacjach z rodziną, gdy niespodziewanie w środę, 19 czerwca, dostał zawału serca i zmarł w szpitalu.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: James Gandolfini | Kirsten Stewart
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy