Reklama

Stephen Baldwin kontra siedmiogłowy wąż

Stephen Baldwin ("Ścigani", "Flintstones: Niech żyje Rock Vegas", "Pajęcza sieć") najwyraźniej na dobre odpuścił sobie występy w ambitniejszych filmach. Jeden z serwisów internetowych zamieścił informacje dotyczące produkcji nowego filmu z udziałem amerykańskiego aktora. Baldwin kręci właśnie w Brazylii zdjęcia do bardzo osobliwego obrazu pod tytułem "Snake King".

Akcja realizowanego dzieła toczy się w Amazonii, lecz zdjęcia kręcone są w stanie Bahia, którego plenery w ogóle nie przypominają okolic wielkiej południowoamerykańskiej rzeki.

Bohaterami filmu są naukowcy usiłujący odnaleźć indiańskie plemię, które posiadło tajemnicę wielkiego skarbu: olbrzymiego węża o siedmiu głowach. Warto tu dodać, iż tych zagadkowych Indian grają biali aktorzy, poprzebierani w kostiumy przypominające... koty. Ich makijaż także jest "koci", włączając w to sztuczne wąsy.

Dla obniżenia kosztów produkcji Amerykanie zatrudnili przy produkcji wielu tubylców-amatorów, co stawia profesjonalizm calego przedsięwzięcia pod sporym znakiem zapytania.

Reklama

Informator sieciowego serwisu obejrzał reportaż z planu "Snake King", wyemitowany przez miejscową telewizję. Na ekranie można było zobaczyć, jak reporter indaguje m.in. charakteryzatora należącego do ekipy.

"Zainspirowało mnie takie jedno brazylijskie plemię o nazwie... no, ona zaczynała się tak jakoś na C..." - tyle dzielny makijażysta miał do powiedzenia, gdy zapytano go o pomysł na kocie wąsy.

Jeden z aktorów ujawnił natomiast, że język, którym osobliwi Indianie się posługują, w rzeczywistości nie istnieje. Dialekt ów wymyślany jest na bieżąco na planie...

Brazylijski reporter zżymał się także na fakt, iż rząd stanu Bahia wyłożył pieniądze na aż 10% budżetu "Snake King".

Telewizyjny program zakończył się informacją o rychłym powrocie amerykańskich filmowców do południowoamerykańskiego kraju.

Już w lutym 2004 roku na jednej z wysp przy wybrzeżu Brazylii powstawać bowiem będzie kolejne "arcydzieło", zatytułowane "The Shark Man", czyli "Człowiek-rekin".

Stephen Baldwin wystąpił ostatnio w wielu nader tanich produkcjach przeznaczonych wprost do obiegu video (m.in. "Firefight", "Six: The Mark Unleashed", "Ostrzeżenia", "Target", "Fallacy"), lecz "Snake King" ma chyba szansę stanowić prawdziwe kuriozum w jego filmografii.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: king
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy