Reklama

"Spectre": Michael Bay szydzi z największej filmowej eksplozji

Jedna z części filmowego cyklu o przygodach agenta 007 Jamesa Bonda, „Spectre”, figuruje w Księdze Rekordów Guinnessa jako film, w którym na planie zorganizowano największą eksplozję w historii kina. Twórca takich filmów jak m.in. wybuchowa seria „Transformers” – określa tę decyzję krótko - "g...o prawda". I twierdzi, że większą eksplozję nagrano w jednym z jego filmów.

Jedna z części filmowego cyklu o przygodach agenta 007 Jamesa Bonda, „Spectre”, figuruje w Księdze Rekordów Guinnessa jako film, w którym na planie zorganizowano największą eksplozję w historii kina. Twórca takich filmów jak m.in. wybuchowa seria „Transformers” – określa tę decyzję krótko - "g...o prawda". I twierdzi, że większą eksplozję nagrano w jednym z jego filmów.
Michael Bay /Jason Mendez/WireImage /Getty Images

"Nikt nie wie, jak trudno jest zrealizować taką eksplozję. W moich filmach było wiele takich dużych scen. Wysadzaliśmy prawdziwe łodzie, dwadzieścia prawdziwych samolotów. Na raz wybuchało 350 różnych rzeczy. Przez trzy miesiące kładliśmy kable na siedmiu łodziach, zatrzymaliśmy ruch autostradowy na odcinku trzech kilometrów. James Bond próbował odebrać nam 'największą filmową eksplozję', ale to gówno prawda. Nasze eksplozje były największe" - Michael Bay stwierdził w rozmowie z magazynem "Empire" przy okazji promocji swojego najnowszego filmu zatytułowanego "Ambulans".

Reklama

Jako przykład największej filmowej eksplozji Bay podaję scenę, która została przygotowana i nakręcona na planie wyreżyserowanego przez niego wojennego widowiska "Pearl Harbor" z 2001 roku. Główne role w tym romansie rozgrywającym się na tle japońskiego nalotu na tytułową hawajską bazę amerykańskiej marynarki wojennej zagrali Ben Affleck, Josh Hartnett oraz Kate Beckinsale.

Michael Bay: Przepis na efektowną eksplozję

W wywiadzie dla magazynu "Empire" Bay zdradził też tajniki przygotowania scen z eksplozjami. "Wymagają one specjalnego 'sosu'. To swoisty przepis na efektowną eksplozję. Widzę, że próbują tego różni reżyserzy, ale w ich wykonaniu wygląda to tanio. Brakuje efektu fali uderzeniowej. Istnieją pewne sposoby na eksplozje, w których mieszasz różne rzeczy i różne rodzaje wybuchów, by wyglądały bardziej realistycznie. To jak robienie sałatki cezar" - powiedział reżyser.

Najnowszy film Michaela Baya, "Ambulans", będzie można zobaczyć w kinach już od 25 marca tego roku. Ten remake duńskiego filmu pod tym samym tytułem opowiada historię złodziei, którzy napadają na bank. Gdy skok się komplikuje, przestępcy uciekają porwanym ambulansem z zakładnikami. Policja jest na ich tropie, ale sytuacja jest o tyle skomplikowana, że porwany pacjent wymaga pilnej pomocy - czytamy w oficjalnym opisie fabuły filmu z udziałem Jake’a Gyllenhaala, Yahyi Abdula-Mateena II i Eizy Gonzalez.

Zobacz również:

"C'mon C'mon": Pogadajmy [recenzja]

"Córka": Kto tu jest tak naprawdę zagubiony? [recenzja]

"Matki równoległe": Jazda na Almodopalaczach [recenzja]

"Psie pazury": Jak Jane Campion wodzi nas za nos [recenzja]

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.


INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Michael Bay | Spectre
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy