Reklama

"Sobibór": O buncie w niemieckim obozie zagłady

- Chodziło nam o to, aby widz "Sobiboru" poczuł emocje. Dopiero potem zależało nam na wychowywaniu i mówieniu o pamięci - powiedział w poniedziałek reżyser i aktor Konstantin Chabieński. Film o buncie żydowskich więźniów w niemieckim obozie zagłady wejdzie do kin 11 maja.

- Chodziło nam o to, aby widz "Sobiboru" poczuł emocje. Dopiero potem zależało nam na wychowywaniu i mówieniu o pamięci - powiedział w poniedziałek reżyser i aktor Konstantin Chabieński. Film o buncie żydowskich więźniów w niemieckim obozie zagłady wejdzie do kin 11 maja.
Reżyser filmu "Sobibór" - Konstantin Chabieński /Marcin Kmieciński /PAP

Film "Sobibór" przypomina o zbrojnym buncie, który wybuchł w niemieckim obozie zagłady 14 października 1943 roku. 

Większa część akcji dzieje się w ostatnich dniach przed zrywem. Bohaterów poznajemy w chwili dotarcia do obozu jednego z transportów sowieckich jeńców pochodzenia żydowskiego. Obserwujemy obozowe realia i konspiracyjne spotkania więźniów planujących ucieczkę - w tym Aleksandra "Saszy" Peczerskiego, pułkownika armii radzieckiej pojmanego na froncie wschodnim, który stanął na czele tajnej obozowej organizacji.

"Sobibór", który w poniedziałek w Warszawie będzie miał swoją światową premierę, został wyreżyserowany przez Konstantina Chabieńskiego, który zagrał tam także jedną z głównych ról - pułkownika Peczerskiego. Jak zaznaczył filmowiec na poniedziałkowej konferencji prasowej, zarówno jemu, jak i wszystkim członkom ekipy zależało aby obraz, który opowiada o nieludzkich wydarzeniach, został pokazany po raz pierwszy właśnie tam, gdzie to wszystko się stało. - Bardzo się cieszę, że pierwszymi widzami będą właśnie widzowie z Polski - powiedział.

Reklama

Chabieński podkreślił, że przede wszystkim chciał wzbudzić emocje w widzu; by ten nie pozostał obojętny. - Chodziło nam o to, aby widz coś poczuł, by poczuł empatię, i by się tego nie bał. Dopiero potem myśleliśmy o wychowywaniu, kultywowaniu pamięci, mówieniu o życiu i prowadzeniu lekcji historii - zaznaczył.

Opowiadając o swoim bohaterze Chabieński zauważył, że ten nie był postacią jednoznaczną. - Peczerski stanął na czele powstania w obozie śmierci i jak każdy człowiek miał pewne swoje granice. Należała do nich m.in. bezsilność i wątpliwości. Historia jednak pada zawsze na barki tych ludzi, którzy mogą ją unieść i w obliczach prób losu są najsilniejsi - dodał.

Reżyser przyznał także, że choć nie był na terenie byłego obozu - podobnie jak większość głównych grających w nim aktorów - podjął się reżyserii "Sobiboru", ponieważ sądził, że wystarczy mu fantazji na opowiedzenie historii buntu. - Wydaje mi się, że film fabularny to w ogóle jest fantazja na temat naszych uczuć, naszych wrażeń. Tym właśnie różni się kino fabularne od kina dokumentalnego - dodał.

"Sobibór" powstał w koprodukcji Rosji, Polski, Niemiec i Litwy. W filmie wystąpili aktorzy z pięciu krajów, w tym także Polacy - m.in. Michalina Olszańska, Sebastian Łach, Kacper Olszewski i Mikołaj Krawczyk. Rolę komendanta obozu zagrał Christopher Lambert.

Budowa niemieckiego obozu zagłady "Sobibór", powstałego w ramach "Akcji Reinhard", której celem była zagłada ludności żydowskiej, rozpoczęła się w marcu 1942 r. Jednostka została ulokowana w pobliżu linii kolejowej Włodawa-Chełm. Była oddalona około 4 km od wsi Sobibór, powstała w marcu 1942 r. Pierwsze transporty kolejowe z ludnością żydowską trafiły do Sobiboru pod koniec kwietnia 1942 r. Ogromna większość Żydów była mordowana przez Niemców tuż po przybyciu do obozu, tylko nielicznych wybierano do pracy w specjalnych komandach.

W chwili wybuchu buntu w obozie przebywało około 550 więźniów. Początkowo akcję planowano na 13 października 1943 r. Tego dnia jednak do Sobiboru nieoczekiwanie przybył oddział SS z obozu pracy w Ossowie. W związku z tym całą akcję przeniesiono na dzień następny. 14 października w warsztacie krawieckim na terenie obozu zabity został zastępca komendanta SS, Untersturmfuhrer Johann Niemann. W ciągu następnych niecałych dwóch godzin, jeszcze przed podjęciem otwartej walki, członkom konspiracyjnej grupy udało się zwabić do pomieszczeń gospodarczych i zabić kolejnych siedmiu esesmanów oraz jednego ukraińskiego strażnika. Uszkodzono również transformator oraz przecięto linie telefoniczne. Zdobyto także kilka sztuk broni.

Podczas walki oraz na polach minowych otaczających obóz zginęło około 80 więźniów, uciekło zaś ok. 300. Wielu z nich Niemcy schwytali w trakcie pościgu i zamordowali; wojnę przeżyło 53 uciekinierów.

Liczba wszystkich ofiar obozu zagłady w Sobiborze nie jest znana. Szacuje się, że do października 1943 r. Niemcy wymordowali w nim około 1000 Polaków oraz co najmniej 250 tys. Żydów pochodzących z Polski, Holandii, Czechosłowacji, okupowanych terenów Związku Sowieckiego, Niemiec i Francji. Konsekwencją buntu żydowskich więźniów w Sobiborze była decyzja o likwidacji obozu. Komory gazowe zostały wysadzone w powietrze, a baraki i ogrodzenia rozebrano. Na terenie obozu posadzono sosnowy las.

W 2018 roku mija 75. rocznica wydarzeń w Sobiborze.

Film wejdzie na ekrany kin 11 maja.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Sobibór (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy