Reklama

"Śniegu już nigdy nie będzie" polskim kandydatem do Oscara

Nowy film Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta "Śniegu już nigdy nie będzie" został polskim kandydatem do Oscara 2021. Komisja pod przewodnictwem Jana AP Kaczmarka wybrała film Szumowskiej i Englerta jednogłośną decyzją.

Nowy film Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta "Śniegu już nigdy nie będzie" został polskim kandydatem do Oscara 2021. Komisja pod przewodnictwem Jana AP Kaczmarka wybrała film Szumowskiej i Englerta jednogłośną decyzją.
Główna rolę w "Śniegu już nigdy nie będzie" zagrał ukraiński aktor Alec Utgof /materiały dystrybutora

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, zorganizowanej w warszawskim kinie Kultura, uzasadnienie werdyktu odczytał przewodniczący Komisji Oscarowej Jan A.P. Kaczmarek. Jak podkreślił, "wybór poprzedziła długa dyskusja, wymiana myśli i uczuć, ale też praktycznej wiedzy o procesie podejmowania decyzji wewnątrz Amerykańskiej Akademii Filmowej, o mechanizmach rządzących amerykańskim rynkiem filmowym". "Synteza tych wszystkich składników pozwoliła komisji podjąć jednogłośną decyzję" - dodał.

Zdaniem Komisji Oscarowej "Śniegu już nigdy nie będzie" to obraz "spełniony w każdej płaszczyźnie, dojrzały formalnie i technicznie, nasycony treścią, emocjami, pełen wielokulturowych wrażeń, tak bardzo poszukiwanych przez światową widownię". "Poprzez dekonstrukcję odizolowanej od świata enklawy Szumowska opowiada o esencji dzisiejszego życia społecznego, która w szerszej optyce jest alegorią dla współczesnego świata. To uniwersalna opowieść o człowieku, która wznosi polskie kino na wyżyny wielkich obrazów europejskich mistrzów" - stwierdzono.

Reklama

Członkowie komisji wyrazili również przekonanie, że "ten głęboko humanistyczny przekaz zostanie zrozumiany wszędzie na świecie, niezależnie od kultury czy systemu religijnego i że uwiedzie widzów". "Co ważne dla filmów oscarowych, jest to obraz ponadgatunkowy, który umiejętnie czerpie z różnorodnych mitów, jak np. mitu superbohatera(...). Ten film pozostaje w pamięci" - podsumowali w uzasadnieniu.

W skład komisji - obok Kaczmarka - weszli dyrektor PISF Radosław Śmigulski, producent Leszek Bodzak, reżyser Dorota Kobiela, operator Łukasz Żal oraz szefowa działu produkcji filmowej i rozwoju projektów filmowych PISF Małgorzata Szczepkowska-Kalemba.

Szumowska, z którą organizatorzy konferencji połączyli się telefonicznie, podziękowała ekipie, komisji i PISF za wyróżnienie "Śniegu już nigdy nie będzie". "Mamy nadzieję, że w tym trudnym czasie - pandemii COVID-19 - będziemy mogli nasz film promować, że to się wszystko powiedzie, bo czas jest bardzo specyficzny dla kina" - zwróciła uwagę. Dodała, że obraz "dotyka w jakimś sensie dzisiejszych czasów". "Ten tytułowy śnieg, którego ma już nie być, jest dość symboliczny. Być może jest tak, że nasz film rezonuje z całą tą sytuacją niepokoju, która ogarnia świat" - stwierdziła.

Także obecna na konferencji Maja Ostaszewska wskazywała na symboliczny, metaforyczny tytuł. "Z jednej strony kojarzy nam się z tym, czego się boimy, chociażby ze zmianami klimatycznymi, z tym, że wszyscy boimy się, że świat, w którym żyjemy za chwilę nie będzie przypominał tego, który pamiętamy z dzieciństwa, więc to symbolizuje nasze lęki, tęsknotę. Mówi też o poczuciu bezpieczeństwa - śnieg, który kojarzy się chociażby ze szklaną kulą, którą pamiętamy z dzieciństwa" - mówiła.

Według Ostaszewskiej, film Szumowskiej i Englerta to "historia bohaterów, którzy starając się zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa, izolują się nie tylko od świata zewnętrznego, ale również od swoich uczuć". "To jest przypowieść, w której mamy bardzo wyrazistego bohatera męskiego. On jest główną osią filmu, a trzy postacie kobiece krążą wokół niego. Każdy z nas jest w jakiś sposób nieszczęśliwy, zagubiony. Mamy też nadzieję - i państwo też się tego spodziewają, bo znacie już język filmowy Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta - że w naszej historii nie zabraknie poczucia humoru i dystansu zarówno do problemów, jak i do naszych bohaterów" - podkreśliła.

Radosław Śmigulski zwrócił uwagę, że 2020 r., ze względu na pandemię koronawirusa trudny dla polskiej kinematografii, to także "rok specjalny", w którym polskie filmy były obecne na gali oscarowej i wszystkich najważniejszych festiwalach - w Berlinie, Wenecji, Cannes i Toronto. "Po raz pierwszy od wielu lat nie mówimy tutaj o jednym czy dwóch filmach, ale w zasadzie w każdym z tych festiwali, konkursów, mamy innego reżysera, inny film, co świadczy o tym, że nasz potencjał filmowy rośnie" - zaznaczył.

Dodał, że z tego względu PISF wesprze także dwie produkcje, które ubiegały się o status polskiego kandydata do Oscara. "Priorytetowo w zakresie animacji będziemy wspierali 'Zabij to i wyjedź z tego miasta' Mariusza Wilczyńskiego. Jak również z uwagi na to, że amerykański dystrybutor zgłosił film Agnieszki Holland 'Mr Jones' do kategorii głównej Oscarów, czyli do Best Picture, PISF będzie również wspierał promocję tego filmu" - poinformował dyrektor PISF.

Produkowany przez Lava Films "Śniegu już nigdy nie będzie" to film znany wcześniej pod tytułami "Masażysta" oraz "Wonder Żenia". Za jego reżyserię odpowiada Małgorzata Szumowska we współpracy z Michałem Englertem. Film powstał w oparciu o ich wspólny scenariusz.

"Śniegu już nigdy nie będzie" to opowieść o mieszkającym w Polsce Ukraińcu, który - pracując jako masażysta - odwiedza aspirujących do klasy średniej mieszkańców podwarszawskich miejscowości.

Żenia, bo tak brzmi jego imię, ma dar. Jego ręce leczą, a oczy zaglądają w dusze samotnych kobiet. Pracując dla ludzi odgrodzonych murem od "gorszego" świata, poznaje ich historie i osobiste dramaty. Wkrótce niezwykłe zdolności Żeni odmienią życie każdego z nich.

W roli Żeni wystąpi znany z serialu "Stranger Things" Alec Utgoff. W pozostałych rolach zobaczymy m.in. Maję Ostaszewską, Agatę Kuleszę, Weronikę Rosati, Katarzynę Figurę, Łukasza Simlata, Krzysztofa Czeczota oraz Andrzeja Chyrę.

"Śniegu już nigdy nie będzie" został już zakwalifikowany do głównego konkursu Międzynarodowego Festiwalu w Wenecji. Film Szumowskiej i Englerta znalazł się w oficjalnej selekcji Telluride Film Festival.

Komisja wybrała polskiego kandydata do Oscara spośród 7 zgłoszonych filmów. Poza filmem Szumowskiej i Englerta były to: "Sala samobójców. Hejter" Jana Komasy, "Sweat" Magnusa von Horna, "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" Jana Holoubka, "Supernova" Bartosza Kruhlika, "Klecha" Jacka Gwizdały oraz "Zabij to i wyjedź z tego miasta" Mariusza Wilczyńskiego.

93. gala rozdania Oscarów odbędzie się 25 kwietnia 2021 r. 9 lutego poznamy tytuły filmów, które znajdą się na tzw. "krótkiej liście", a 15 marca - obrazy nominowane w poszczególnych kategoriach.

Ostatnim polskim kandydatem do Oscara było "Boże Ciało" Jana Komasy. Film zdobył nominację, podobnie jak rok wcześniej "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego, ale ostatecznie przegrał z koreańskim "Parasite". Kilka tygodni temu Komasa otrzymał zaproszenie do dołączenia do grona członków Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.

W 2015 roku Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego (obecnie to kategoria "najlepszy film międzynarodowy") zdobyła "Ida" Pawła Pawlikowskiego. To jedyny polski film, któremu udało się osiągnąć taki sukces.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Oscary 2021
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy