Reklama

Słowa Davida Oyelowo wywołały protesty w sprawie odebrania szans na Oscara "Selmie"

Szerokim echem odbił się wywiad Davida Oyelowo, w którym aktor opowiedział historię związaną z filmem "Selma". Wystąpił w nim w roli dra Martina Luthera Kinga. Według słów Oyelowo, protest, w którym wzięli udział twórcy filmu "Selma", przekreślił jego szansę na Oscara. Pokłosiem wywiadu okazał się inny protest, jaki został urządzony pod budynkiem Amerykańskiej Akademii Filmowej.

Szerokim echem odbił się wywiad Davida Oyelowo, w którym aktor opowiedział historię związaną z filmem "Selma". Wystąpił w nim w roli dra Martina Luthera Kinga. Według słów Oyelowo, protest, w którym wzięli udział twórcy filmu "Selma", przekreślił jego szansę na Oscara. Pokłosiem wywiadu okazał się inny protest, jaki został urządzony pod budynkiem Amerykańskiej Akademii Filmowej.
David Oyelowo (jako Martin Luther King) i reżyserka Ava DuVernay na planie filmu "Selma" /Paramount Pictures/ Everett Collection /East News

"Sześć lat temu premiera filmu 'Selma' zbiegła się w czasie z morderstwem Erica Garnera. Pamiętam, że w czasie premiery założyliśmy w ramach protestu koszulki z napisem 'Nie mogę oddychać', czyli ostatnimi słowami Garnera. W efekcie członkowie Akademii Filmowej zaczęli wydzwaniać do studia filmowego i naszych producentów. 'Jak śmiecie robić coś takiego? Po co rozpętujecie to g*wno? Nie będziemy głosować na ten film, bo uważamy, że to nie miejsce na tego typu akcje - mówili. To jeden z powodów, dla których nasz film nie dostał tego, na co według wielu zasłużył i w efekcie przyczynił się do rozpoczęcia akcji #OscarsSoWhite. Użyli swych przywilejów, by pogrążyć film tylko na podstawie tego, co oni uważają za słuszne" - mówił Oyelowo w rozmowie z portalem "Screen Daily".

Reklama

W proteście przeciwko takiej niesprawiedliwości sprzed lat, pod budynkiem Akademii Filmowej zebrała się grupa osób, którą skrzyknęły cztery aktorki: Aunjanue Ellis, Milaunę Jackson, Tanayię Seabrook oraz Stephanie Lacey. Protest polegał przede wszystkim na wyrażaniu siebie poprzez śpiewanie, deklamowanie poezji oraz taniec. Towarzyszyły temu przemówienia zebranych osób. Organizatorki zachęciły też uczestników protestu do zadbania o własne bezpieczeństwo w dobie pandemii COVID-19 poprzez zabranie ze sobą masek, rękawiczek oraz płynu do dezynfekcji.

"Cała ta nienawiść pod adresem filmu pomogła mi się wzmocnić. Bo uświadomiłem sobie - i wszyscy o tym wiemy - że nikt nie umniejszałby roli czegoś, co uważałby za niewarte uwagi. I choć czujemy teraz wściekłość, to nie możemy pozwolić jej przysłonić naszej wartości" - przekonywał jeden z uczestników protestu, Elijah Reed.

Tymczasem studio Paramount, które wyprodukowało film "Selma", zdecydowało, że do końca miesiąca będzie można wypożyczyć go za darmo na wszystkich amerykańskich platformach VOD. Na podobny krok zdecydowało się niedawno studio Warner Bros. w przypadku filmu "Tylko sprawiedliwość". Bezpłatny dostęp do filmów ma ułatwić widzom zwrócenie uwagi na problemy niesprawiedliwości rasowej, o których opowiadają. "Selma" opowiada o słynnym marszu protestacyjnym zorganizowanym przez Martina Luthera Kinga. Z kolei bohaterem "Tylko sprawiedliwość" jest legendarny prawnik, który staje w obronie Afroamerykanina bezpodstawnie skazanego na śmierć za morderstwo, którego ten nie popełnił.

"Musimy zrozumieć, gdzie byliśmy, aby opracować strategię na przyszłość. Historia pomoże nam w stworzeniu takiego planu" - podsumowała decyzję studia Paramount reżyserka filmu "Selma" Ava DuVernay.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: David Oyelowo | Selma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy