Reklama

Siedem aktorek idealnych na lato

Gal Gadot

Izraelska gwiazda swoich sił w Hollywood próbowała już od kilku lat, ale dopiero w tym roku, dzięki przebojowej "Wonder Woman", usłyszał o niej cały świat. Znakomitą kreacją superbohaterki z plemienia Amazonek Gadot z miejsca podbiła serca widzów. Droga do tego sukcesu nie była jednak prosta.

W młodości 32-letnia aktorka nawet nie planowała związać swojej przyszłości z kinem. Od dzieciństwa trenując taniec, Gadot chciała zostać choreografem. Plany te porzuciła na rzecz modelingu, do którego namawiano ją ze względu na wzrost - 178 cm. W taki sposób piękna gwiazda w 2004 roku została... Miss Izraela i reprezentowała swój kraj w konkursie Miss Universe. Pomogły jej w tym korzenie - przodkowie gwiazdy pochodzili m.in. z Austrii, Czech, Niemiec i Polski. Babcia aktorki do dziś mieszka w Warszawie!

Reklama

Egzotyczna uroda Gadot ułatwiła jej przebicie się, ale z karierą filmową gwiazda musiała poczekać aż do odbycia dwuletniej obowiązkowej służby w Izraelskich Siłach Obronnych. Ponoć właśnie to doświadczenie i umiejętność posługiwania się bronią, pozwoliły jej wygrać casting do czwartej części "Szybkich i wściekłych". Później wszystko potoczyło się błyskawicznie - po występach w serii filmów akcji, aktorka otrzymała propozycję od Zacka Snydera i w 2016 roku zadebiutowała jako Wonder Woman w superprodukcji "Batman v Superman: Świt sprawiedliwości". Do roli wojowniczej bohaterki Gadot przygotowywała się, ćwicząc kung fu, kickboxing i jiu-jitsu. Chyba nie jest więc zaskoczeniem, że w jej towarzystwie nie straszne nam żadne wakacyjne upały czy tropikalne burze...

Lily James

Na punkt zwrotny w swojej karierze długo pracowała też Lily James. 28-letnia Brytyjka najpierw występowała na deskach teatru, a dopiero później zdobyła angaż do telewizyjnych produkcji. Rozpoznawalność przyniosła jej rola zadziornej Rose Aldridge w serialu "Dowton Abbey", gdzie James występowała od 2012 roku u boku wybitnych brytyjskich aktorów: Maggie Smith czy Hugh Bonneville'a. W walce o rolę disneyowskiego Kopciuszka pokonała wielkie hollywoodzkie gwiazdy - Saoirse Ronan i Margot Robbie. Dzięki temu w 2015 roku zagrała w aktorskiej wersji słynnej animacji w reżyserii Kennetha Branagha i zdobyła międzynarodowy rozgłos.

Prawdziwą rewolucją w życiu James może się jednak okazać tegoroczny "Baby Driver". W rewelacyjnym filmie akcji Edgara Wrighta gwiazda wciela się w Deborah - kelnerkę, która marzy o wyrwaniu się z nudnego świata. Razem z tytułowym kierowcą (Ansel Englort) dziewczyna rusza w szaloną ucieczkę przez Stany Zjednoczone przed szajką przestępców (w tych rolach m.in. Jon Hamm i Kevin Spacey). W "Baby Driver" James udowadnia, że nie są jej pisane kreacje grzecznych dziewczynek i gdy trzeba, potrafi przycisnąć gaz do dechy. Dla wszystkich, którzy potrzebują zastrzyku adrenaliny, wakacje z nią byłyby więc spełnieniem marzeń.

Alexandra Daddario

Równie gorącym wyborem na lato jest Alexandra Daddario. 31-letnia gwiazda rozpaliła ostatnio fanów do czerwoności rolą Summer Quinn w nowej wersji "Słonecznego patrolu". W serialowym oryginale w tę postać wcieliła się równie piękna Nicole Eggert. Na planie filmu Setha Gordona Daddario po raz kolejny spotkała się Dwaynem Johnsonem, z którym pracowała także przy katastroficznym "San Andreas".

Wcześniej aktorka o włosko-czesko-irlandzkich korzeniach zdobyła popularność kreacją Annabeth Chase w dwóch częściach młodzieżowego "Percy Jacksona". Nie bez znaczenia były też jej małe występy w serialach "American Horror Story" czy "Detektyw", gdzie gwiazda pokazała, że nie boi się rozbierać przed kamerą. W najbliższym czasie na premierę czekają aż cztery projekty z Daddario w obsadzie. W międzyczasie aktorka jednak z pewnością znalazłaby chwilę na plażowanie w waszym towarzystwie...

Emma Watson

Dla wielu Emma Watson to wciąż grzeczna Hermiona Granger z serii o Harrym Potterze. Jednak 27-letnia Brytyjka w marcu tego roku zszokowała swoich fanów, pozując topless w sesji dla magazynu Vanity Fair. W ciągu ostatnich kilku lat Watson wyraźnie próbowała zerwać z wizerunkiem, który utrwaliły role w kolejnych częściach przygód nastoletniego czarodzieja. W komedii "To już jest koniec" Evana Goldberga i Setha Rogena zagrała niegrzeczną wersję samej siebie, w "Bling Ring" nagrodzonej w Cannes Soffi Coppoli zatańczyła na rurze, by wreszcie w "Regression" Alejandro Amenábara wcielić się w psychopatyczną Angelę Grey. Lecz dopiero rozbierana sesja pokazała światu, że Watson naprawdę dorosła.

Ten rok był dla urodzonej w Paryżu gwiazdy wyjątkowo istotny, bowiem Watson po raz pierwszy od czasu "Harry’ego Pottera i Insygniów Śmierci" oraz "Noe" pojawiła się w dużym hollywoodzkim widowisku. Aktorka zagrała Bellę w nowej wersji słynnej disneyowskiej animacji "Piękna i Bestia". Baśniowe widowisko nie tylko ponownie wyniosło jej nazwisko na szczyt, ale dodatkowo wzbogaciło ją o 15 milionów dolarów. Aktorka pokazała też, że równie dobrze jak na ekranie, radzi sobie ze śpiewem - gwiazda sama wykonała kilka największych przebojów z filmu. Obecnie Watson postanowiła zrobić sobie roczną przerwę od aktorstwa, nie pozostaje więc nic innego, jak wypatrywać jej na jednej z nadmorskich plaż.

Charlize Theron

Charlize Theron nie musi już nic nikomu udowadniać. 42-letnia zdobywczyni Oscara nie przestaje jednak szukać kolejnych aktorskich wyzwań. Po występie w widowiskowym "Mad Maxie: Na drodze gniewu" i kreacji czarnego charakteru w "Szybkich i wściekłych 8", Theron znów zaskakuje. Już 28 lipca pojawi się w kinach jako agentka MI6 w "Atomic Blonde" Davida Leitcha. Jej Lorraine Broughton nie dość, że połamie kości kilku złoczyńcom, to jeszcze zaangażuje się w poważną relację miłosną z kobietą - graną przez Sofię Boutellę ("Mumia") Sandrine.

Najnowsze wybory aktorskie Theron mogą się wydawać nieoczywiste, bo pochodząca z RPA piękność upodobała sobie filmy akcji i demoniczne postaci pokroju królowej Ravenny z baśniowej "Królewny Śnieżki i Łowcy". Te decyzje wynikają jednak z siły charakteru aktorki. Wystarczy wspomnieć, że po przyjeździe do Los Angeles Theron została dostrzeżona przez agenta dopiero, gdy w jednym z amerykańskich banków urządziła awanturę. W wieku 15 lat była natomiast świadkiem zabójstwa - jej matka w samoobronie zastrzeliła ojca-alkoholika. Trudno się dziwić, że Theron nie da sobie w kaszę dmuchać. Wakacyjna podróż w jej towarzystwie brzmi jak gwarancja wyjątkowo mocnych wrażeń.

Alicia Vikander

Przeciwieństwem Theron wydaje się być obdarzona delikatną urodą i spokojnym głosem Alicia Vikander. Lecz to jedynie pozory, bo pod kwiecistymi sukienkami i warstwą dziewczęcego uroku skrywa się kobieta o bardzo mocnym charakterze. W ciągu ostatnich kilku lat zdobywczyni Oscara za rolę w dramacie "Dziewczyna z portretu" Toma Hoppera wyspecjalizowała się w graniu postaci niebezpiecznych i tajemniczych, jak Ava - obdarzony emocjami android z "Ex Machiny" Alexa Garlanda. Utalentowana Szwedka jest też podobnie jak Theron wielką miłośniczką kina akcji, co pokazały jej kreacje w "Kryptonimie U.N.C.L.E." i "Jasonie Bournie".

28-letnia gwiazda zaledwie parę tygodni temu zakończyła pracę na planie kolejnego widowiska - nowej adaptacji gry o przygodach Lary Croft - "Tomb Raider". Film w reżyserii Roara Uthauga wejdzie na kinowe ekrany dopiero w marcu przyszłego roku, ale już możemy podziwiać zdjęcia Vikander jako głównej bohaterki w jednej z egzotycznych lokacji. Następczyni Angeliny Jolie prezentuje się na nich tak zjawiskowo, że nie sposób nie zazdrościć partnerowi gwiazdy - Michaelowi Fassbenderowi.

Zoe Saldana

Dla miłośników rzadziej spotykanej w Hollywood urody, najlepszą kandydatką na towarzyszkę podróży po ciepłych krajach może być Zoe Saldana. 39-letnia Amerykanka o dominikańskich korzeniach dała się poznać jako silna, wojownicza kobieta rolami w widowiskach science fiction takich, jak "Avatar", "Strażnicy Galaktyki" czy "Star Trek". W tym roku Saldana powtórzyła swoją kreację jako Gamora w kontynuacji "Strażników Galaktyki" i znów zawładnęła wyobraźnią milionów fanów Marvela.

Jednak w najbliższych miesiącach przed gwiazdą dużo pracy, bo Saldana ponownie wcieli się w Neytiri w czterech kontynuacjach najbardziej kasowego filmu w historii kina. Mowa o "Avatarze" Jamesa Camerona. O ile mamy wątpliwości, co do potrzeby realizacji aż tylu sequeli, jednego jesteśmy pewni - na Zoe Saldanę można patrzyć w nieskończoność. Oby tylko Cameron potrafił to wykorzystać...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy