Reklama

"Shadow Dancer": Jak zostać szpiegiem?

Trafiający 2 listopada na ekrany polskich kin "Kryptonim: Shadow Dancer" to szpiegowski thriller odsłaniający największe tajemnice brytyjskiego wywiadu. W trzymającej w napięciu historii szczególnej relacji brytyjskiego agenta i zwerbowanej przez niego irlandzkiej ekstremistki główne role zagrali: Clive Owen i Andrea Riseborough.

Colette jest aktywistką IRA. Mac pracuje dla brytyjskiego wywiadu, jego zadaniem jest werbowanie szpiegów wewnątrz struktur terrorystycznych. Kiedy ona zostaje aresztowana w czasie nieudanej próby zamachu w londyńskim metrze, on daje jej wybór: będzie współpracować i wróci do domu albo nigdy nie zobaczy swojego syna. Collete decydując się na współpracę z brytyjskim wywiadem, nie wie jednak, że członkowie IRA od jakiegoś czasu w swoich szeregach szukają szpiega. Zaczyna się wzajemna inwigilacja. Od tej pory będzie bać się własnego cienia.

Wyraziste twarze

Kiedy reżyser James Marsh (laureat Oscara za dokument "Człowiek na linie") przeczytał scenariusz, pierwszym aktorem którego zobaczył w roli Maca, był zdobywca Złotego Globu, nominowany do Oscara Clive Owen ("Bliżej"; "Sin City"; "Plan doskonały"). Choć dotarcie do aktora nie było łatwe, intrygujący scenariusz od razu przykuł uwagę Owena. Zgodził się na udział w filmie, zaproponował jednak swoją własną interpretację postaci. "Wyobrażałem sobie Maca jako nieco bardziej brutalną osobę, ale Clive chciał zagrać inaczej, subtelniej" - mówi Marsh - "znalazł sposób na dotarcie do wewnętrznego konfliktu, jaki dręczył jego bohatera. Mac zmienia się, nabiera świadomości. Czuje się odpowiedzialny za dziewczynę, która dla niego pracuje, a jednocześnie jest w potrzasku, zaczyna rozumieć mechanizmy działania brytyjskiego wywiadu i nie wie, jak się wyzwolić".

Reklama

W roli nieustraszonej agentki MI5 Kate Fletcher zobaczymy znaną z kultowego serialu "Z Archiwum X" Gillian Anderson. Głównym zadaniem Fletcher jest ratowanie życia ludzkiego, ale, aby pracować efektywnie musi także poświęcać ludzi. By zrozumieć kogoś, kto podejmuje tak wykalkulowane decyzje, Anderson badała brytyjskie podejście do konfliktu w Irlandii Północnej. "Grałam zawsze bardziej zdecydowane bohaterki, opowiadające się z założenia za jedną tylko prawdą, tym razem musiałam stworzyć postać, której decyzje są często niezrozumiałe i mi samej obce. To było niesłychanie interesujące" - mówi Anderson.

Wcielająca się w postać Collette Andrea Riseborough przyciągnęła uwagę Jamesa Marsha rolą w filmie Rolanda Joffé "Brighton Rock". Szybko zdał sobie sprawę, że idealnie pasowała do tej roli. "Jest jedną z najbardziej intrygujących aktorek młodego pokolenia" - twierdzi Marsh - "wiedziałem, że od razu wyczuła charakter Collette." "Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, ile musiała poświęcić, zaczęłam instynktownie rozumieć, jakie powinna mieć cechy" - opowiada Riseborough. "Pomyślałam, że mogła być osobą pełną spokoju i siły, która pozwoliła jej udźwignąć ciężar tego, co zrobiła".


W toku pracy nad rolą aktorka zbudowała szkielet postaci, pozostawiając sobie przestrzeń na eksperymentowanie. Marsh wspomina: "Praktycznie każdego dnia Andrea próbowała różnych sposobów interpretacji, wyszukiwała niuanse. Kiedy rozpoczęliśmy montaż, uświadomiłem sobie, jak wiele różnych wersji dała mi do wyboru i jak ciężko pracowała nad stworzeniem roli Collette."

Wysokie obcasy i wąskie spódnice

Gdy do projektu dołączyli autor zdjęć Rob Hardy i scenograf Jon Henson, obaj udali się do Kopenhagi na spotkanie z Jamesem Marshem. Tam zapadały istotne ustalenia dotyczące sposobu pokazania historii zapisanej w scenariuszu. Punktem wyjścia stały się emocje i odczucia głównej bohaterki.

Hardy wspomina: "Byliśmy zgodni co do istoty opowieści. Poza tym mogło się wydarzyć wszystko. Gdy precyzyjnie określi się główne założenia, a aktorzy mają jasną wizję całości, pozostaje wiele miejsca na kreatywność, ponieważ każdy wie, do jakiego celu dążymy".

Projekt zaczynał nabierać szczególnego stylu i klimatu, który doskonale pasował do historii. "Podkreślaliśmy kontrast pomiędzy elementami thrillera a scenami rodzinnymi" - wspomina Hardy.


Kostiumograf Lorna Mugan wykorzystała stroje Collette do uwypuklenia tego kontrastu. "Jest republikanką" - mówi Mugan - "ale jest także matką, więc chciałam zaznaczyć jej kobiecość za pomocą wysokich obcasów i wąskich spódnic." Jon Henson wybierał otoczenie, w którym Collette sprawia wrażenie wrażliwej i bezbronnej.

Scenografia miała być z założenia oszczędna, by nie odwracać uwagi od relacji pomiędzy bohaterami. Role Clive'a Owena i Andrei Riseborough okazały się jednak niezwykle wyraziste i elementy scenografii stawały się bardzo istotne.

Henson nie chciał filmować opatrzonego i stereotypowo postrzeganego świata brytyjskich służb specjalnych. "Często kręciłem ich działania na przykład w pokojach hotelowych zamiast na komisariatach czy w biurach." Najważniejsza scena, w której Collette spotyka Maca po raz pierwszy, została przeniesiona w nowe miejsce, co okazało się bardziej interesujące, ponieważ stawia zarówno widza, jak i Collette w nowej sytuacji" - wspomina Henson. Hardy opisuje: "Nagle Collette znajduje się na nieznanym jej terenie i nikt nie wie, co się wydarzy. Jest łóżko, stół i nic poza tym. Wie, że obserwują ją kamery, a my zastanawiamy się: co zrobi?".

Elegancja szpiegowskiej historii

"Kryptonim: Shadow Dancer" został nakręcony w Dublinie, co dało filmowi charakterystyczną scenerię. Jon Henson wyjaśnia: "Chciałem przede wszystkim uniknąć klasycznej czerwonej cegły, którą kojarzymy z Belfastem i ulicą Falls Road. Kręcenie w Dublinie umożliwiło nam odejście od stereotypowo postrzeganej przestrzeni. Znaleźliśmy szary budynek, który znakomicie pasował do mojej wizji".

Dla Andrei Riseborough kręcenie w Dublinie było szczególnym wyzwaniem. Ze względu na zapisaną w scenariuszu historię, cały czas koncentrowała się na Belfaście. "Cały czas musiałam w pewnym sensie chować się przed Dublinem. Kiedy tylko mogłam, jeździłam pociągiem do Belfastu" - opowiada Riseborough.

Akcja "Kryptonimu: Shadow Dancer" dzieje się w latach 90., a dokładnie pod koniec konfliktu w Irlandii Północnej, na początku procesu pokojowego. "To był czas, w którym Irlandczycy byli już zmęczeni konfliktem, chcieli przeprowadzić się i zacząć wszystko od nowa. Bohaterowie czują potrzebę ucieczki od tego, co się dzieje, a jednocześnie są bardzo przywiązani do miejsca, w którym żyją" - wyjaśnia Hardy. "To trudny okres do pokazania, bo od tego czasu świat tak bardzo się nie zmienił" - mówi Henson. "Łatwo poddać się pokusie oddania sensu za pośrednictwem oczywistych znaków wizualnych, starałem się tego unikać. Chciałem, żeby scenografia była tak samo subtelna i skromna, jak gra aktorów".

Projektantka kostiumów Lorna Mugan opowiada: "Wzięliśmy z lat 90-tych to, co najlepsze i staraliśmy się zachować wiarygodność. Większość scen rozgrywa się w otoczeniu szarego betonu i falistego żelaza, moim zadaniem było więc wprowadzenie w obraz koloru." Collette w swoim czerwonym płaszczu stwarza kontrast z krajobrazem dokoła niej; celowo odróżnia się, jak gdyby poszukiwała czegoś więcej. "Collette chce bezpiecznego życia" - wyjaśnia Andrea Riseborough. - "Granicę wyznaczają jej słowa: 'To jest mój dom, nie mogę go opuścić.'".

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Andrea Riseborough
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy