Reklama

Sensacja z Cannes w telewizji!

Już dzisiaj wieczorem, 12 maja, będzie można w telewizji obejrzeć film "Wujek Boonmee który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia". Dzieło tajskiego artysty Apichatponga Weerasethakula było rewelacją ubiegłorocznego festiwalu w Cannes i zostało tam nagrodzone Złotą Palmą.

Werdykt jury w Cannes zaskoczył rok temu wszystkich. Faworytami do Złotej Palmy były inne filmy. Część francuskich krytyków nie kryła rozczarowania dziełem tajlandzkiego reżysera. Inni mówili, że nagroda dla filmu z Tajlandii ucieszyła prawdziwych miłośników kina.

Kto miał rację, warto przekonać się samemu. Film można obejrzeć o godzinie 20.10 na kanale ale kino! To premiera tej niezwykłej produkcji w telewizji. Czytaj więcej!

Reklama

"Wujek Boonmee który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia" to tajemnicza i pełna mistycyzmu opowieść o człowieku, który pragnie spędzić ostatnie dni swojego życia wśród bliskich. Pewnego dnia niespodziewanie ukazuje mu się duch jego zmarłej przed laty żony, a następnie syna, choć ten przybywa w nowej zwierzęcej postaci.

W ich towarzystwie Boonmee przypomina sobie swoje dawne wcielenia, gromadzą się wokół niego zjawy. Razem z nimi wyruszy w ostatnią, mistyczną wyprawę przez dżunglę. Jej celem okaże się tajemnicza grota na wzgórzu - miejsce, przez które przechodzi się na drugą stronę życia i gdzie Boonmee narodził się po raz pierwszy.

"Kilka lat temu przeor klasztoru buddyjskiego znajdującego się niedaleko mojego domu opowiedział mi historię człowieka, który przychodził do świątyni, żeby nauczyć się medytacji. Po jakimś czasie powiedział, że podczas snu zaczęły do niego wracać obrazy poprzednich wcieleń, gdy był bawołem, krową, a nawet pozbawionym ciała duchem. Dawne życia przelatywały przed jego zamkniętymi oczami jak filmy na ekranie. Tak narodził się pomysł filmu o wujku Boonmee" - tłumaczy reżyser Apichatpong Weerasethakul.

Odbierając nagrodę w Cannes, 39-letni reżyser podziękował duchom i zjawom, które otoczyły jego ekipę filmową i pozwoliły dotrzeć tak daleko.

"Wierzę w transmigrację dusz pomiędzy ludźmi, roślinami, zwierzętami i duchami" - zwierza się Weerasethakul. "Ale w tym filmie interesowały mnie także procesy zniszczenia i wymierania gatunków i kultur. W ostatnich latach w Tajlandii, nacjonalizm wzniecony poprzez zamachy stanu, spowodował konfrontacje natury ideologicznej" - wyjaśnia reżyser.

Urodzony w 1970 roku Weerasethakul jest autorem osobliwego kina, które nie zważa na konwencje filmowe i obróbkę czasu, miesza zawodowych aktorów z amatorami i przeznacza dużo miejsca dla fascynujących i nadprzyrodzonych mocy. Reżyser, który pochodzi z zacofanej północno-wschodniej tajskiej prowincji, niedaleko granicy z Birmą, podjął studia architektury przed wyjazdem do Chicago, gdzie studiował kino eksperymentalne i sztukę współczesną. Choć prócz zapalonych kinomanów mało kto znał Weerasethakula przed wyróżnieniem Złotą Palmą, tajski reżyser nie znalazł się na szczycie przez przypadek.

Jego pierwszy film długometrażowy - "Mysterious Object at Noon" wyszedł w roku 2000, wcześniej zajmował się głównie filmowaniem makiet i instalacjami wideo. Dzięki własnej, niezależnej firmie produkcyjnej "Kick the Machine Films", Weerasethakul zrealizował swój drugi film długometrażowy - "Blissfully yours". Przesłany pocztą selekcjonerom Festiwalu w Cannes, obraz otrzymał nagrodę w sekcji 'Un Certain Regard'.

W 2004 roku, Apichatpong Weerasethakul wrócił na canneńską Croisette z "Chorobą tropikalną", w której opowiada historię miłości żołnierza i jego kochanka, toczącą się w tropikach. Dzięki "niesamowitej plastyce" film otrzymał nagrodę jury. W roku 2006, jego "Światło stulecia", autoportret opowiadający wspomnienia z dzieciństwa, jako pierwszy film tajski w historii został zaprezentowany w konkursie o Złotego Lwa na Festiwalu w Wenecji.

Nie przegap innych hitów pokazywanych w polskiej telewizji. Wszystko znajdziesz w naszym programie!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: 'Wujek' | telewizje | Cannes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy