Reklama

Seksowna bratanica Borewicza

Popularność to sinusoida - raz jest się wysoko, a później się bywa zapomnianym. Należy do tego podchodzić z dystansem - mówi aktorka, Anna Cieślak.

Podczas zdjęć do komedii "Jak żyć?" usłyszała ciekawą radę. Na plan filmu zajrzało dwóch pijaczków. Kiedy dowiedzieli się, jak brzmi tytuł, jeden z nich powiedział: - Trzeba tak żyć, żeby przeżyć każdy dzień od początku do końca. A rano zacząć od nowa.

Cieślak miała w tym temacie dużo do nadrobienia.

Skupiona na karierze, żyjąca między Warszawą (gdzie pracowała) a Krakowem (gdzie mieszka), nie miała czasu ani dla siebie, ani dla najbliższych. Kiedy zawiedzeni jej zachowaniem przyjaciele odwrócili się od niej i została sama ze swoją pracą, przyszło opamiętanie.

Reklama

Przypomniała sobie, że kariera to nie wszystko. Zwolniła tempo i wreszcie znalazła czas, by rozkoszować się zwykłym życiem. Nigdy tego nie żałowała. Szczególnie, że zachwyceni jej talentem reżyserzy na szczęście o niej nie zapomnieli.

Anna Cieślak w ogóle może mówić o szczęściu w zawodzie. Przez długi czas nawet nie myślała, by zostać aktorką. Mimo że z bliska mogła obserwować, jak wygląda życie kogoś parającego się tym zawodem.

Jej wujkiem jest przecież Bronisław Cieślak - słynny porucznik Borewicz z "07 zgłoś się". Jednak ani on nie namawiał jej, ani ona nie prosiła go, by pomógł jej w wyborze drogi życiowej.

Na pierwszy casting - do roli Zosi w "Panu Tadeuszu" - wypchnęła ją siostra. I choć rola przypadła Alicji Bachledzie-Curuś, spotkanie z Andrzejem Wajdą odmieniło jej życie.

Po szkole aktorskiej zagrała w jednym z najważniejszych filmów w jej karierze - "Masz na imię Justine". Za rolę zmuszanej do prostytucji dziewczyny dostała kilka nagród. Posypała się też lawina propozycji. Nie chciała jednak korzystać ze wszystkich. Chciała robić tylko to, co było zgodne z jej charakterem i nie powodowało konfliktów w życiu.

- Dla mnie aktorstwo to ciągłe odkrywanie siebie. I wyzwania. Najpierw, by zdać do szkoły. Później, by zadebiutować, a teraz, by utrzymać się w zawodzie... I z dnia na dzień ta poprzeczka idzie do góry - twierdzi.

I chyba z każdym kolejnym wyzwaniem daje sobie spokojnie radę, skoro wciąż uważana jest za jedną z najciekawszych aktorek młodego pokolenia. Dumy z osiągnięć bratanicy nie kryje też Bronisław Cieślak.

- Doświadczam wyrafinowanej przyjemności, gdy spotykam Annę Dymną albo Annę Polony i one chwalą Anię gorąco. To miód na serce. Oświadczam, że nie ma żadnego powodu, żeby Anna Dymna mizdrzyła się do mnie, więc naprawdę mówi to, co myśli - opowiada.

Wypada tylko życzyć aktorce, by nie tylko wybitne koleżanki po fachu, ale i zwykli ludzie mieli o niej podobne zdanie.

Ewa Gassen-Piekarska

TV14
Dowiedz się więcej na temat: Anna Cieślak | seksowni | aktorka | Borewicz | Blur | Bronisław Cieślak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy