Reklama

Sean Connery panicznie się tego bał

Najsłynniejszy odtwórca roli nieustraszonego agenta 007 sam nieustraszony nie był. Jak wspomina Barbara Carrera, która spotkała się z Seanem Connerym na planie ostatniego filmu o Bondzie z jego udziałem, szkocki aktor zmagał się z pewnym lękiem. Otóż bardzo bał się nurkowania na otwartym morzu. Musiał ten lęk przezwyciężyć, bo tego wymagała jedna ze sen filmu "Nigdy nie mów nigdy".

Najsłynniejszy odtwórca roli nieustraszonego agenta 007 sam nieustraszony nie był. Jak wspomina Barbara Carrera, która spotkała się z Seanem Connerym na planie ostatniego filmu o Bondzie z jego udziałem, szkocki aktor zmagał się z pewnym lękiem. Otóż bardzo bał się nurkowania na otwartym morzu. Musiał ten lęk przezwyciężyć, bo tego wymagała jedna ze sen filmu "Nigdy nie mów nigdy".
Barbara Carrera i Sean Connery na planie "Nigdy nie mów nigdy" /WARNER BROTHERS / Album /East News

Sean Connery i Barbara Carrera pracowali razem przy filmie "Nigdy nie mów nigdy" (1983). To produkcja o przygodach Jamesa Bonda, ale niezaliczana do oficjalnego kanonu serii o agencie 007. W tym obrazie Carrera wcielała się płatną zabójczynię, Fatimę Blush, psychopatkę i nimfomankę. W wywiadzie, jakiego udzieliła telewizji Fox News, aktorka zdradziła, że Connery podczas zdjęć do "Nigdy nie mów nigdy" musiał przełamać strach przed nurkowaniem na otwartym morzu.

"Nigdy nie nurkowałam w morzu, zresztą tak jak Sean, o czym się dowiedziałam dopiero na planie. Naszą scenę pod wodą mieliśmy nakręcić na południu Francji w pierwszym miesiącu zdjęć. Ale ciągle szukaliśmy wymówek, żeby nie spotkać się z instruktorem. W końcu znaleźliśmy się na Bermudach. (...) Pamiętam, że mieliśmy na sobie sprzęt do nurkowania i za każdym razem, gdy patrzyłam na Seana, jego usta były tak niebieskie. Myślałam: 'O Boże, dostanie zawału serca!'. Próbowałam z nim żartować, ale bezskutecznie. Zrozumiałam, że był przerażony. Nie wiem, jak to zrobiliśmy, ale zanurzyliśmy się i nakręciliśmy tę scenę" - opowiadała Carrera.

Reklama

Drugi ciekawy wątek w wywiadzie dotyczy sceny pocałunku. Carrera wspomina, że Connery świetnie całował i bliskość z nim była dla niej czymś absolutnie wyjątkowym. Ale był pewien kłopot podczas kręcenia tej sceny. "Jego żona bez przerwy była na planie i czuliśmy na sobie jej wzrok. W końcu Sean kazał jej wyjść. Śmialiśmy się z tego jeszcze długo po skończeniu zdjęć. Micheline (żona Connery'ego - przyp. red.) podchodziła do tej sprawy z dużym poczuciem humoru" - wyznała aktorka.

Co ciekawe, Carrera najpierw dostała propozycję roli w "Ośmiorniczce", konkurencyjnym filmie o Bondzie z Rogerem Moorem w roli głównej. Ale odrzuciła tę ofertę, bo chciała wystąpić u boku swojego idola Connery'ego. Gdy w końcu zaproponowano jej rolę w "Nigdy nie mów nigdy", przyjęła ją, nawet nie czytając scenariusza. Nie żałowała, bo Connery sprostał jej oczekiwaniom. "Miał w sobie magnetyzm, który przyciągał. Był męski. Był typem faceta, którego mężczyźni chcieli naśladować, a kobiety chciały się mu poddać. Był kwintesencją Jamesa Bonda" - komplementowała zmarłego niedawno aktora.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Sean Connery
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy