Reklama

Sąd ponownie zajmie się sprawą serialu "Nasze matki, nasi ojcowie"

Krakowski sąd apelacyjny zajmie się we wtorek sprawą serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". Jego producenci mieli przeprosić za nieuprawnione sugestie dotyczące rzekomego współdziałania Armii Krajowej w przeprowadzeniu Holokaustu.

Krakowski sąd apelacyjny zajmie się we wtorek sprawą serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". Jego producenci mieli przeprosić za nieuprawnione sugestie dotyczące rzekomego współdziałania Armii Krajowej w przeprowadzeniu Holokaustu.
Bohaterowie serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" /Capital Pictures /Agencja FORUM

Wyrok w procesie, który producentom trzyczęściowego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" wytoczyli 96-letni obecnie żołnierz Armii Krajowej Zbigniew Radłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy AK, zapadł pod koniec grudnia 2018 r.

Produkcja ta została wyemitowana w TVP1 pięć lat wcześniej. W Polsce i Niemczech wywołała ona dyskusję dotyczącą sposobu przedstawienia w serialu Polaków oraz problemu odpowiedzialności Niemców za zbrodnie II wojny światowej.

Po emisji serialu w publicznej telewizji ZDF w marcu 2013 r., w niemieckich mediach rozpoczęła się burzliwa debata o odpowiedzialności za zbrodnie II wojny. W Polsce produkcję krytykowano za ukazywanie partyzantów z AK jako antysemitów i relatywizowanie odpowiedzialności Niemców. Pod koniec czerwca 2013 r. warszawska prokuratura rejonowa odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie publicznego znieważenia narodu polskiego w związku z emisją w TVP.

Reklama

Według powodów, którzy zdecydowali się skierować sprawę na drogę sądową, w serialu znalazły się sceny mające dowodzić, że AK rzekomo była współwinna zbrodni na osobach narodowości żydowskiej; Niemcy zaś są przedstawieni jako ofiary II wojny światowej.

Dwa lata temu krakowski sąd okręgowy orzekł, że UFA Fiction oraz ZDF (II program niemieckiej telewizji) mają opublikować przeprosiny, w treści których znajdzie się stwierdzenie, że serial "Nasze matki, nasi ojcowie" "zawiera w swej treści nieuprawnione sugestie dotyczące rzekomego współdziałania Armii Krajowej w przeprowadzeniu Holokaustu" oraz, iż "nieuprawiona jest też sugestia, że wszyscy żołnierze AK reprezentowali postawy antysemickie i nacjonalistyczne".

Przeprosiny mają być opublikowane w TVP1 oraz w kanałach telewizji niemieckiej: ZDF, ZDFneo i Sat3 (stacje te wyemitowały serial). Mają się one ukazać się także na stronach internetowych ZDF i UFA Fiction, i być tam zamieszczone przez trzy miesiące.

Pozwani mają też przed każdorazową emisją serialu, niezależnie, w jakim kraju miałaby ona miejsce, zamieścić oświadczenie, że "wszystkie postacie żołnierzy AK wskazane w serialu są fikcyjne i jakiekolwiek podobieństwo do prawdziwych osób jest niezamierzone, że to Niemcy okupowali Polskę 1939-1945, prowadząc politykę eksterminację Polaków i Żydów, a żołnierze AK w zdecydowanej większości pomagali Żydom, chronili ich i ukrywali pomimo groźby utraty życia".

UFA Fiction i ZDF mają też solidarnie zapłacić na rzecz Zbigniewa Radłowskiego 20 tys. zł tytułem zadośćuczynienia oraz ponad 3,6 tys. zł tytułem zwrotu kosztów postępowania.

Od decyzji sądu odwołali się zarówno reprezentujący producentów serialu, którzy chcą uchylenia wyroku w całości, jak i pełnomocnicy powodów, którym zależy na tym, aby tablica z przeprosinami wyświetlana była przez czas dłuższy niż zdecydował sąd pierwszej instancji - co najmniej przez minutę. Sprawą we wtorek zajmie się Sąd Apelacyjny w Krakowie.

Proces monitoruje i wspiera Reduta Dobrego Imienia.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Nasze matki nasi ojcowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama