Reklama

Rose McGowan w Krakowie

Lubi szybkie samochody, klasyki kina lat 40., nosi wysokie obcasy, chociaż ma kontuzjowaną kostkę. Aktorką została przez przypadek. Czarująca Rose McGowan, która jest gościem festiwalu Off Plus camera, opowiedziała o początkach swojej kariery, pracy z Tarantino i Rodriguezem i miłości do kina akcji.

Spotkanie z aktorka odbyło się w czwartek, 14 kwietnia.

Nigdy nie chciała być aktorką. Do Los Angeles przeprowadziła się z deszczowego Seattle. Zamieszkała ze swoim chłopakiem i miała zamiar zacząć studia, kiedy jej ukochany zmarł. Załamana pomieszkiwała u swoich przyjaciół i wtedy dostała pierwszą propozycję filmową. Znajomy znajomego zaproponował jej rolę. Odmówiła, ale kiedy zdała sobie sprawę, że przy filmie może zarobić pieniądze i kupić mieszkanie, zmieniła zdanie.

Rose McGowan jest bardzo przywiązana do swojego rodzeństwa. Z dumą opowiadała o tym, czym się zajmują teraz i wspominała pełne przygód dzieciństwo.

Reklama

- Zgłaszaliśmy się do komisariatu policji i oświadczaliśmy, że uciekliśmy z domu, a pochodzimy z innego miasta. Dostawaliśmy bilet na autobus i jechaliśmy do miasta, w którym nigdy wcześniej nie byliśmy. W ten sposób odwiedziliśmy wiele miejsc - mówiła.

Jednak nie zawsze jej dzieciństwo było tak beztroskie. W wieku 14 lat pracowała w domu pogrzebowym, a rok później straciła dach nad głową.

Aktorka opowiedziała publiczności również o pracy z Rodriquezem i Tarantino. To dwie wielkie osobowości, zupełnie od siebie różne.

- Rodriguez jest spokojny, wyciszony i skupiony na pracy, Tarantino to wulkan energii - powiedziała aktorka doskonale parodiując sposób mówienia reżysera.

Zapytana o plany na przyszłość powiedziała, że marzy o tym , by a znów zamieszkać we Włoszech. - Mam amerykański umysł, ale włoskie serce, tylko tam mogę naprawdę odpocząć.

Rose McGowan w Krakowie zostaje do niedzieli, 17 kwietnia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szybkie samochody | Kraków | off plus camera | Rose McGowan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy