Reklama

Rocznica śmierci Kieślowskiego

W sobotę, 13 marca, minie ósma rocznica śmierci jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów - Krzysztofa Kieślowskiego. 13 marca 1996 roku twórca zmarł na zawał serca w wieku 55 lat. W jednym z wywiadów Kieślowski powiedział: "Moje kino to kino reżysera, zaś amerykańskie to kino w stylu McDonald's. Nie mam nic przeciw McDonald's, ale są ludzie, którzy wolą gotować sami, a ja też się do nich zaliczam".

Kieślowski urodził się 27 czerwca 1941 roku w Warszawie. Po skończeniu Liceum Technik Teatralnych pracował jako garderobiany w Teatrze Współczesnym w Warszawie, gdzie zetknął się m.in. z Tadeuszem Łomnickim, Aleksandrem Bardinim i Zbigniewem Zapasiewiczem.

Na Wydział Reżyserii PWSTiF w Łodzi dostał się dopiero za trzecim razem. W 1969 roku zadebiutował telewizyjnym filmem dokumentalnym "Zdjęcie". Dziesięć lat później nakręcił "Amatora" - jeden z najwybitniejszych obrazów zaliczanych do tzw. kina moralnego niepokoju. Potem powstał kontrowersyjny obraz "Bez końca" i "Przypadek" - najgłośniejszy z filmowych "półkowników", który na emisję musiał czekać aż siedem lat.

Reklama

W latach 80. analiza społeczna, właściwa pierwszej fazie twórczości Kieślowskiego, zaczęła stopniowo ustępować miejsca rozważaniom uniwersalnym: pytaniom o miłość, śmierć i absolut. W telewizyjnym cyklu "Dekalog" Kieślowski "snuje rozważania nad moralnymi prawami w post-moralnym wieku" - pisał po amerykańskiej projekcji recenzent tygodnika "Time".

"Dekalog jest arcydziełem, rzadkim przypomnieniem, jak inteligentne i potężne może być kino".

Cykl filmów, który widzowie i krytycy na całym świecie uznali za objawienie, początkowo nie budził specjalnego entuzjazmu. Recenzenci Telewizji Polskiej ocenili scenariusze bardzo negatywnie, formuła serialu telewizyjnego nie pociągała też operatorów. Sławomir Idziak, który jest autorem zdjęć do piątego odcinka "Dekalogu", filmu "Krótki film o zabijaniu", na początku szukał argumentów, aby Kieślowskiemu grzecznie odmówić. Szybko jednak dla wszystkich, którzy przy "Dekalogu" pracowali, stało się jasne, że uczestniczą w tworzeniu wyjątkowego dzieła. Prace nad filmem posuwały się bardzo szybko, choć brakowało właściwie wszystkiego, łącznie z taśmą, a warunki pracy były niemal pionierskie.

"Dekalog" - skromny cykl filmowy zrealizowany przy niewielkim budżecie - stał się znany na całym świecie. Do tej pory TVP sprzedała prawa do dystrybucji filmu do 70 krajów, a wiele stacji emitowało cykl po kilka razy. Trudno oszacować, ilu widzów na całym świecie widziało "Dekalog", ale ci, który pracowali przy filmach, zgodnie twierdzą, że z wyrazami uznania i wdzięczności spotykali się na całym świecie, w najmniej oczekiwanych sytuacjach.

Po "Dekalogu" powstało metafizyczne "Podwójne życie Weroniki".

Największym sukcesem Kieślowskiego okazało się jednak jego ostatnie dokonanie - tryptyk "Trzy kolory", filmy "Trzy kolory. Niebieski", "Trzy kolory. Biały", "Trzy kolory. Czerwony". Pierwsza jego część zdobyła Złotego Lwa na festiwalu w Wenecji w 1994 roku, część drugą wyróżniono w 1995 roku Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie, część ostatnia była nominowana do w trzech kategoriach Oscara.

Po realizacji "Trzech kolorów" Kieślowski oficjalnie ogłosił swe pożegnanie z kinem.

"Nigdy nie byłem fanatykiem robienia filmów. Taki po prostu miałem zawód i go wykonywałem" - komentował.

Przygotowywał jednak wraz z Krzysztofem Piesiewiczem kolejny scenariusz do projektu "Niebo, piekło, czyściec".

Kieślowski zmarł na zawał serca 13 marca 1996 roku.

"Kiedy myślę o Krzysztofie, przychodzi mi na myśl tylko jedno słowo obecność" - powiedział kiedyś Krzysztof Piesiewicz, współautor scenariuszy do większości filmów Kieślowskiego.

"Ci, którzy go znali, rozumieją mnie na pewno doskonale - od jego śmierci bowiem musieli poczuć się bardzo samotni" - dodał.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy