Reklama

Richard Attenborough: Ostatnie dni

Michael, syn zmarłego aktora i reżysera Richarda Attenborough, wyjawił, w jak tragicznym stanie był jego ojciec w ostatnich dniach życia. Było to spowodowane wypadkiem, który miał miejsce przeszło 6 lat temu.

90-letni Richard Attenborough, według swojego syna: "nie był już tym samym człowiekiem". Wszystko za sprawą strasznego wypadku z 2008 roku, który miał miejsce w ich domu rodzinnym. Artysta spadł wtedy ze schodów i doznał ciężkich obrażeń ciała.

"Uderzył się bardzo mocno w głowę. Nie mam pojęcia, jak w ogóle to przeżył" - komentuje na łamach magazynu "Mirror" 65-letni reżyser teatralny Michael Attenborough.

"Kiedy wyszedł po 18 miesiącach ze szpitala, zmienił się nie do poznania" - dodał. Po wypadku twórca "Gandhiego" zmuszony był do poruszania się na wózku inwalidzkim.

Reklama

Rodzina przez długi czas nie chciała mówić, w jak złym stanie był Richard Attenborough. Dopiero po śmierci reżysera i aktora, ujawniono, że praktycznie nie był on zdolny do mówienia, pisania i czytania. 90-latek mógł wymówić tylko pojedyncze słowa, w tym imię swojego syna.

"To było straszne, jak te dwie rzeczy: aktywność i zdolność wyrażania się, zostały zabrane mojemu ojcu" - wyznaje Michael Attenborough.

"Był po prostu moim bohaterem, wsparciem, doradcą i przyjacielem" - wspomina ojca.

90-letni Brytyjczyk w ostatnich latach swojego życia wraz ze swoją żoną mieszkał w domu opieki w północno-zachodniej części Londynu. Prywatny, rodzinny pogrzeb aktora odbędzie się w przyszłym tygodniu, a bardziej publiczne nabożeństwo żałobne będzie miało miejsce w listopadzie.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: życia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy