Reklama

Rasistowski "Władca Pierścieni"?

Ciemna karnacja, orientalne rysy, dredy - Tolkien nadał "czarnym charakterom" swej trylogii właśnie takie cechy. O rasowych uprzedzeniach we "Władcy Pierścieni" napisał niedawno lewicowy angielski dziennik "The Guardian". "Nie mam wyboru - kiedy część twojego dzieciństwa nagle staje się towarem komercyjnym i filmowa adaptacja trylogii Tolkiena panoszy się na ekranach - muszę zareagować" - pisze dziennikarz John Yatt.

"Coś zaniepokoiło mnie w filmie Petera Jacksona. Może fakt, iż wszyscy źli opowieści noszą się na czarno, a może drobiazg, iż Uruk-hai mają dredy? Jednak zacząłem podejrzewać, iż coś niedobrego dzieje się w Śródziemiu" - pisze o filmie "Władca Pierścieni: Dwie Wieże" komentator "The Guardian".

"Może zaniepokoił mnie szerzący się na świecie terroryzm, może to wina moich przekonań, lecz coś nie podoba mi się w oglądaniu grupy bladolicych pozytywnych bohaterów, którzy wyruszają na wschód, by roznieść na strzępy jakiś facetów o ciemnej karnacji. Takie obrazy powodują, iż ogarniają mnie mdłości" - pisze John Yatt.

Reklama

"Po powrocie z kinowej projekcji filmu Władca Pierścieni: Dwie Wieże zacząłem przekopywać dom w poszukiwaniu powieści Tolkiena. I odkryłem, że moje obawy są uzasadnione. Jednak to już Tolkien stworzył taki świat. W jednym z narożników jego ringu są pozytywni bohaterowie - bladolicy wojownicy Rohanu (złote są ich włosy), w drugim stoją źli orkowie z Isengardu - ponura banda o ogorzałych twarzach i skośnych oczach. Tak więc świat w powieści Tolkiena to świat dobrych białych i złych - przepraszam za wyrażenie - czarnuchów" - zauważa komentator "The Guardian".

"W drugiej części trylogii Tolkiena mamy też przedsmak tego, co czeka nas w trzeciej powieści, a co także zapewne wiernie przeniesie na ekran Peter Jackson" - zauważa John Yatt.

"Oto opisy nowych bohaterów: Ciemne twarze, czarne oczy, długie, czarne włosy, złote kręgi w uszach - niegodziwi i okrutni to wojownicy. Na swych słoniach przemieszczają się ze wschodu na zachód. Może przestanę już przytaczać opisy, powiem wprost: Władca Pierścieni jest rasistowski" - pisze John Yatt.

"Ten fantastyczny świat Tolkiena pod swą powierzchnią kryje metaforę XX-wieku. Powieść, którą autor zaczął pisać w latach 30. ubiegłego wieku, a która ukazała się na rynku w roku 1954 [dwa pierwsze tomy, Powrót Króla zadebiutował w 1955 roku - przyp. red.], jest zanurzona w uprzedzeniach tamtej epoki. Nie znajdziecie w niej szlachetnych adwersarzy z Iliady, ani bohaterów z Poematu o Gilgameszu. Odrzyjcie Władcę Pierścieni ze stylizowanego, archaicznego języka, a znajdziecie wydźwięk, niemożliwy do zaakceptowania w Wielkiej Brytanii XXI wieku" - zauważa komentator "The Guardian".

"I dlatego nie mam wyboru - muszę napisać to, co myślę. Mam wrażenie, że tym razem popcorn zjadany podczas projekcji filmu Władca Pierścieni: Dwie Wieże może nam nie smakować. Obawiam się, że powrót do świata dzieciństwa tym razem może okazać się niestrawny" - konkluduje John Yatt.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | film | komentator | wieże | tolkien | świat | john | Władca pierścieni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy