Reklama

"Pułkownik Kwiatkowski": Płacz Kondrata, biust Dancewicz

10 maja mija dokładnie 25 lat od premiery "Pułkownika Kwiatkowskiego" Kazimierza Kutza według scenariusza Jerzego Stefana Stawińskiego. Tytułowa kreacja pozostaje jedną z najlepszych ról w aktorskim dorobku Marka Kondrata, z filmu Kutza pochodzi też jedna z najsłynniejszych scen w historii polskiego kina.

10 maja mija dokładnie 25 lat od premiery "Pułkownika Kwiatkowskiego" Kazimierza Kutza według scenariusza Jerzego Stefana Stawińskiego. Tytułowa kreacja pozostaje jedną z najlepszych ról w aktorskim dorobku Marka Kondrata, z filmu Kutza pochodzi też jedna z najsłynniejszych scen w historii polskiego kina.
Renata Dancewicz i Marek Kondrat w filmie "Pułkownik Kwiatkowski" /TVP

Akcja filmu toczy się w roku 1945, kiedy wszechwładne UB, wspomagane przez "towarzyszy radzieckich", coraz sumienniej i skuteczniej likwiduje polską "reakcję". W koszarowym szpitalu na Ziemiach Zachodnich pracuje lekarz nazwiskiem Andrzej Kwiatkowski (Marek Kondrat) . W cywilu ginekolog, w armii musiał przedzierzgnąć się w chirurga.

W nagrodę za doskonale przeprowadzoną operację doktor Kwiatkowski dostaje tydzień urlopu. Wraz z przyjacielem (Zbigniew Zamachowski) jedzie wyszabrowaną ciężarówką w swoje rodzinne strony, do Warszawy. Na gruzach swego dawnego domu przypadkiem odnajduje Krysię (Renata Dancewicz) - przed wojną podlotka, teraz piękną kobietę.

Aby zdobyć serce Krysi, postanawia uciec się do małej mistyfikacji. Podając się za ważnego funkcjonariusza bezpieki ratuje kilku niewinnie uwięzionych ludzi, czym zdobywa uznanie w oczach dziewczyny. Po udanej akcji Kwiatkowski postanawia dalej udawać ubeckiego dygnitarza i rusza w stronę czeskiej granicy. W czasie tej zwariowanej przygody przybywa z "inspekcją" do różnych placówek UB i wykorzystując głupotę i tchórzostwo nowych stróżów władzy, uwalnia wielu więźniów politycznych. Udaje mu się również nie dopuścić do wywozu przez Armię Radziecką polskich dzieł sztuki.

Reklama

W postać Krysi wcieliła się Renata Dancewicz, która zasłynęła rolą ukochanej pułkownika z powodu rozbieranych scen, które przeszły do historii polskiego kina. W jednej z nich pułkownik patrzy na nagie piersi śpiącej Krysi i płacze. "Tej sceny w scenariuszu nie było" - zdradziła po latach aktorka. "Kazio Kutz ją wymyślił. Jest krótka, ale wiele mówiąca, można powiedzieć, że to znak rozpoznawczy w filmie".

Ale niewiele brakowało, by kultowa już scena wcale nie powstała. Dlaczego? "Marek Kondrat nie chciał jej kręcić, w sensie nie chciał płakać" - zdradziła aktorka. "Mówił: - Ale, Kaziu, tutaj leży naga kobieta z cyckami na wierzchu, na kogo ja wyjdę'. Również dla mnie ta scena była trudna do zagrania" - dodała Dancewicz.

Mimo że rozgrywa się w tragicznych czasach, film Kutza tchnie niekłamanym komizmem. Reżyser w mistrzowski sposób cieniuje humor, dzięki czemu widz śmieje się nawet wówczas, gdy akcja przenosi się do katowni UB, więzień czy gabinetu diabolicznego Mieczysława Moczara. Koniec zabawy wprawdzie jest raczej gorzki, lecz zakończenie "Pułkownika..." pozostaje otwarte. Nie burzy jednoznacznie nastroju, daje nadzieję. Kutz zrobił komedię przewrotną i inteligentną, serwując widzom jednocześnie uśmiech na twarzy i ponure mrowienie w duszy. Dopomógł mu w tym znakomity scenariusz, napisany zresztą na podstawie wydarzeń autentycznych, i popisowe aktorstwo, zwłaszcza odtwórcy głównej roli Marka Kondrata - czytamy w Internetowej Bazie Filmu Polskiego.

Autorem scenariusza był Jerzy Stefan Stawiński, współtwórcy głośnych filmów Andrzeja Munka: "Zezowate szczęście" i "Eroica".

Za swą brawurową kreację Marek Kondrat otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora na Festiwalu Filmowym w Gdyni, obraz Kutza ma też na koncie dwie prestiżowe statuetki: Złotą Taśmę (Nagrodę Koła Piśmiennictwa Filmowego Stowarzyszenia filmowców polskich) oraz Złotą Kaczkę (przyznawaną przez pismo "Film").

W obrazie, obok pamiętnego tercetu Kondrat-Zamachowski-Dancewicz, wystąpili także: Artur Barciś (kapitan Malec), Krzysztof Globisz (Mieczysław Moczar, szef UB w Łodzi), Adam Ferency (pułkownik Kizior) i Tomasz Schimscheiner ("sierżant" Kowicki).

"Pułkownik Kwiatkowski" był ostatnim filmem wyreżyserowanym przez Kazimierza Kutza, który w kolejnych latach poświęcił się działalności politycznej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pułkownik Kwiatkowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy