Reklama

Pszoniak: Nienawidziłem Gomułki!

Wojciech Pszoniak długo wahał się, czy wcielić się w rolę Władysława Gomułki w filmie "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł". Skąd brały się jego wątpliwości?

Dramat "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł", który trafi do kin 25 lutego, wyreżyserował Antoni Krauze. Oprócz Pszoniaka, w obsadzie filmu o wydarzeniach Grudnia'70 są m.in.: Piotr Fronczewski - jako Zenon Kliszko, Witold Dębicki - jako Mieczysław Moczar, Piotr Garlicki - jako Józef Cyrankiewicz. Scenariusz napisali Mirosław Piepka i Michał Pruski. Autorem zdjęć jest Jacek Petrycki, a muzyki Michał Lorenc. "Balladę o Janku Wiśniewskim" zaśpiewał Kazik Staszewski. Patronem filmu jest IPN.

Filmowcy koncentrują się na zdarzeniach, które miały miejsce w Gdyni. Oparli scenariusz na historii rodziny gdyńskiego stoczniowca Brunona Drywy, który 17 grudnia (w "czarny czwartek"), w wieku 33 lat, zginął od strzału w plecy na przystanku kolei miejskiej Gdynia-Stocznia. Drywa pozostawił żonę i trójkę dzieci. W filmie zagrał go Michał Kowalski. W żonę stoczniowca, Stefanię, wcieliła się Marta Honzatko.

Reklama

Jak Wojciech Pszoniak pamięta wydarzenia Grudnia 70.? - Pamiętam, że byłem wtedy w Krakowie. Dopiero co skończyłem studia. Media nie były wtedy tak rozwinięte jak dziś i dlatego dochodziły nas tylko jakieś pojedyncze głosy z Wybrzeża - wspomina aktor.

Jak przygotowywał się do roli w filmie?

- Władysław Gomułka mocno wbił się w pamięć wszystkich Polaków. Był bardzo wyrazisty. Nigdy go nie poznałem i nie darzyłem w ogóle sympatią. Był prostym człowiekiem, który kazał strzelać do ludzi ostrymi nabojami. Nienawidziłem go i dlatego nie powinienem był przyjąć tej roli. Według mojego myślenia o aktorstwie, aktor nie może przyjmować roli postaci, których nienawidzi. Natomiast po rozmowie z reżyserem, postanowiłem pokazać dramat tego człowieka - tłumaczy Pszoniak.

Artysta dodaje, że rola Gomułki to - "z aktorskiego punktu widzenia" - jedna z najważniejszych ról w jego karierze.

- Właśnie dlatego przyjąłem tę rolę. Musiałem odtworzyć postać historyczną, a z drugiej strony nie chciałbym, żeby była to zwykła kalka. Chciałem, aby osoba Gomułki była żywa i przekonująca, żeby pokazała rozdarcie człowieka, który bojąc się o swoje stanowisko, musi podjąć te wszystkie decyzje. To była władza ludowa, która za wszelką cenę chciała się utrzymać - zakończył aktor.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama