Reklama

"Prime Time" na festiwalu w Sundance

"Prime Time", najnowszy film Watchout Studio z Bartoszem Bielenią i Magdaleną Popławską w rolach głównych, będzie miał premierę w Sundance, czyli na najważniejszym festiwalu kina niezależnego na świecie. Polska produkcja będzie rywalizowała z dziewięcioma tytułami w konkursie filmów fabularnych World Cinema Dramatic.

"Prime Time", najnowszy film Watchout Studio z Bartoszem Bielenią i Magdaleną Popławską w rolach głównych, będzie miał premierę w Sundance, czyli na najważniejszym festiwalu kina niezależnego na świecie. Polska produkcja będzie rywalizowała z dziewięcioma tytułami w konkursie filmów fabularnych World Cinema Dramatic.
Bartosz Bielenia na planie filmu "Prime Time" /Tomek Kaczor /materiały prasowe

Powołane ponad 40 lat temu przez Roberta Redforda święto kina niezależnego stało się jednym z najważniejszych wydarzeń filmowych na świecie. Tu kariery zaczynali Quentin Tarantino, Steven Soderbergh, Darren Aronofsky czy Jim Jarmusch, a filmy takie jak "Wściekłe psy", "Mała miss" i "Whiplash" zwróciły uwagę szerokiego grona odbiorców.

Sundance coraz częściej dostrzega też polskich twórców, podkreślając tym samym ich znaczenie na arenie międzynarodowej. To właśnie tam cztery lata temu nagrodę specjalną otrzymała Agnieszka Smoczyńska za "Córki dancingu", a w 2019 roku uhonorowana została Krystyna Janda za rolę w "Słodkim końcu dnia" (reż. Jacek Borcuch). Na początku 2021 roku jury będzie mogło (d)ocenić debiut Jakuba Piątka, w którym zagrał Bartosz Bielenia, odtwórca głównej roli w nominowanym do Oscara "Bożym Ciele". 

Reklama

"Prime Time" to trzymający w napięciu dramat psychologiczny, uniwersalna historia o jednostce stłamszonej przez system, która rzuca w jego stronę ponadczasowe "oskarżam".  Film przenosi nas w czasie do ostatniego dnia 1999 roku, by opowiedzieć o pokoleniu uformowanym przez doświadczenia lat 90. To głos z przeszłości opowiadający o nierównościach społecznych, podziale na lepszych i gorszych, braku nadziei, populizmie, egoizmie. 

"Ten film jest wynikiem naszej wspólnej tęsknoty za rebelią, buntem. Poszukiwaniem takiego wymarzonego buntownika, za którym chciałoby się podążać. Bardzo się cieszę, że nasz główny bohater - Sebastian - został przefiltrowany przez wrażliwość Bartosza Bieleni" - przyznaje Jakub Piątek.

Sebastian dostaje się z bronią w ręku do studia telewizyjnego i żąda czasu antenowego podczas największej oglądalności. Bierze zakładników, ale nie chce okupu. Chce powiedzieć coś niezwykle ważnego, dla swojego przekazu jest gotów zaryzykować wszystko.  

"Gdy zaczynaliśmy pracę nad scenariuszem, nikt nie przypuszczał, w jakiej sytuacji znajdziemy się w 2020 roku. W 'Prime Time' przez 90 minut jesteśmy zamknięci w czterech ścianach z głównym bohaterem i zakładnikami. Ich izolacja jest tym bardziej odczuwalna w obecnych warunkach" - dodaje Piątek.

"Prime Time" jest debiutem pełnometrażowym Jakuba Piątka, który ma na swoim koncie nagradzane filmy dokumentalne i krótkometrażowe ("Users", "One man show", "Matka"). W roli producenta debiutuje również Jakub Razowski, współpracujący z Piątkiem od ośmiu lat.  

Film powstał w Watchout Studio, domu produkcyjnym, który na koncie ma realizację takich hitów jak "Bogowie", "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej" oraz "Ukryta gra". Koproducentami filmu są TVN i Krakowskie Biuro Festiwalowe, a dystrybutorem Next Film. Film współfinansowany jest przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, którego wsparcie, szczególnie podczas realizacji zdjęć w czasach pandemii, przekłada się na znakomity początek kariery filmu.

Festiwal Filmowy w Sundance odbywać się będzie w dniach 28 stycznia - 3 lutego 2021 r. w formule hybrydowej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Prime Time | Jakub Piątek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy