Reklama

Potrafiła cieszyć się każdą chwilą

Do końca swoich dni była pogodna, pełna chęci życia i doskonale opowiadała dowcipy. Widzowie ją uwielbiali. "Była kimś zupełnie zjawiskowym" - pisano o Irenie Kwiatkowskiej. Gdyby żyła, obchodziłaby w poniedziałek, 17 września, swe 100. urodziny!

Jej niezapomniane kreacje to przede wszystkim kobieta pracująca z serialu "Czterdziestolatek", pani Jankowska z "Wojny domowej" oraz Hermenegilda Kociubińska, którą przez lata odgrywała w kabarecie.

Była osobą pełną wdzięku i potrafiła cieszyć się z życia. Najsłynniejsza polska kobieta pracująca w 1994 roku przeszła na emeryturę, ale nie zrezygnowała z występów gościnnych.

"Kiedy i z tego zrezygnuję, i stanę się prawdziwą emerytką, chciałabym pracować w warszawskich Łazienkach jako sprzątaczka i grabić liście. Szu, szuu, szuuu" - powiedziała kiedyś w wywiadzie udzielonym "Życiu", z właściwym sobie poczuciem humoru.

Reklama

"Warunków pani nie ma"

Debiutowała w kabarecie Cyrulik Warszawski, grała w teatrach Powszechnym w Warszawie, Nowym w Poznaniu i Polskim w Katowicach. Przez lata związana z teatrami stolicy: Klasycznym, Współczesnym, Teatrem Satyryków, Komedią, Syreną, Ludowym i Nowym. Stworzyła ponad sto ról teatralnych. Była gwiazdą kabaretów: Szpak, Dudek i telewizyjnego Kabaretu Starszych Panów stworzonego przez Jeremiego Przyborę i Jerzego Wasowskiego.

Zanim wybuchła wojna, wystąpiła na teatralnych deskach w 20 różnych wcieleniach. Za każdą rolę zbierała pochlebne recenzje. Chociaż... nie wróżono jej, że będzie aktorką.

Aleksander Zelwerowicz pod koniec studiów powiedział jej: "Warunków pani nie ma, trzeba będzie dużo pracować". I pracowała. Każdy jej dzień zaczynał się o siódmej rano pobudką i nauką tekstu. Kończył natomiast po północy, ale wtedy też dalej przygotowywała się do roli.

Słynęła z tego, że była perfekcjonistką. Przychodziła do teatru półtorej godziny przed przedstawieniem. Twierdziła, że przed każdym występem ma wielką tremę. Zawsze pół godziny wcześniej wycisza się, skupia i przygotowuje do roli. Znała nie tylko swoje kwestie, ale też kolegów. Stawiała sobie duże wymagania, ale nie zrażała się porażkami. Przeszkody traktowała jako wyzwanie. - Śmiech jest dobry na wszystko. Człowiek jest zdrowszy i łatwiej pokonuje problemy - mawiała.

Kwiatkowska była też jedną z ulubionych aktorek Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Specjalnie dla niej stworzył kilka postaci scenicznych, m.in. Hermenegildę Kociubińską, żonę Wacia, Sierotkę.

Kobieta pracująca

Widzowie zapamiętali ją przede wszystkim jako kobietę pracującą w "Czterdziestolatku" oraz matkę Pawła w serialu telewizyjnym "Wojna domowa"(1965) w reż. Jerzego Gruzy. Pojawiła się w także kolejnych filmach i serialach tego reżysera, "Dzięcioł" (1970), "Czterdziestolatek" (1974), "Motylem jestem, czyli romans czterdziestolatka" (1976), "40-latek, 20 lat później" (1993).

Miłośnicy seriali mogli ją oglądać także w "Zmiennikach" (1986) w reż. Stanisława Barei. Wystąpiła w komediach muzycznych w reż. Janusza Rzeszewskiego "Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy" (1978) i "Lata dwudzieste... lata trzydzieste..." (1983). Pojawiła się też w filmach "Pan Kleks w kosmosie" (1988) Krzysztofa Gradowskiego i "Rozmowy kontrolowane" (1991) Sylwestra Chęcińskiego oraz serialu "Graczykowie" (2000-2001).

Irena Kwiatkowska w filmie "Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy":


"Kiedyś nawet Lech Wałęsa na pytanie, czy jak zostanie prezydentem, to nie będzie miał za dużo pracy, odpowiedział: 'Jestem kobieta pracująca i żadnej pracy się nie boję'. To jej powiedzonko weszło do historii" - zdradził po jej śmierci Jerzy Gruza, twórca słynnego "Czterdziestolatka".

W serialu wystąpiła w 21 zawodowych wcieleniach - od roznosicielki mleka poprzez kominiarza, stewardessę, listonosza, krawcową do naganiacza na polowaniu.

W pamięci Polaków na zawsze pozostaną także jej kabaretowe kreacje, jak Hermenegilda Kociubińska, którą przez lata odgrywała oraz występy w kabaretach - "Siedem kotów", "Szpak", "Dudek" i "Kabaret Starszych Panów".

Odeszła mając 98 lat

Aktorka zmarła 3 marca 2011 roku w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Miała wówczas 98 lat. Brakowało kilku miesięcy, by dożyła 99. urodzin. Pozostawiła po sobie smutek i żal. Artyści tak ją wspominali.

"To osoba, która od początku swej kariery - jeszcze tej przedwojennej - była obdarzona darem wyjątkowego błysku, zwracania na siebie uwagi. Była talentem zupełnie niepospolitym, wulkanem pomysłów. Każdy gest, spojrzenie, intonacja głosu, jego zawieszenie, pauza - to wszystko było zaplanowane przez nią i doskonale wykonane" - mówił Olgierd Łukaszewicz.

"Określenie 'kobieta pracująca' idealnie do niej pasowało. Była niezwykle pogodna. Mimo że była żołnierzem w czasie powstania, wybrała po wojnie drogę kabaretu. Kochała ten zawód tą misję swoją. Była i bardzo przyjazna, i bardzo surowa. Dawała bardzo celne rady, choć nie zawsze komplementujące. Wiedziała wszystko o tym zawodzie" - wspominała artystkę Joanna Szczepkowska.

"Była osobą raczej zamkniętą towarzysko, ale bardzo serdeczną. Była bardzo oszczędna, skrupulatna. Mówiono, że była skąpa. To nieprawda. Ona po prostu nie manifestowała swoich gestów. Pieniądze, które miała, przesyłała po cichu do domów dziecka, na biedne dzieci. Zawsze robiła to po cichu, prosząc, żeby tego nie nagłaśniać. Kiedy tylko dostała nagrodę, albo pieniądze - rozsyłała je potrzebującym dzieciom" - wyznał Wiesław Gołas.

"Podczas jej 98. urodzin życzyłem jej 130 lat. Miałem nadzieję, że Irena Kwiatkowska, która światu pokazała bardzo dużo, pokaże również, że może być najdłużej żyjącą osobą na świecie. Uważam, że ten wiek, którego pani Irena dożyła jest dla nas wielkim szczęściem. Wykorzystała każdy ułamek swojego życia. Widok jej stojącej za kulisami, skoncentrowanej, przygotowanej do wyjścia na scenę, był niesamowity" - opowiadał Artur Andrus.

"Genialna aktorka - zarówno komediowa i kabaretowa, jak i dramatyczna. Stworzyła coś zupełnie niepowtarzalnego w naszym dorobku teatralnym. Mistrzyni poetyckiej groteski" - powiedział satyryk i autor tekstów piosenek Wojciech Młynarski.

Wszyscy zgodnie twierdzą, że taka aktorka zdarza się raz na sto lat. Nam pozostały po niej wspaniałe role. Pamiętajmy o Irenie Kwiatkowskiej.

Irena Kwiatkowska w jednym ze swych wcieleń w "Czterdziestolatku":


Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: życia | Irena Kwiatkowska | aktorka | kabaret | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy