Reklama

Porno? Fikcja!

"Porno to fikcja" - te słowa powtarzają jak mantrę bohaterowie książki Roberta Ziębińskiego "Porno. Jak oni to robią?". "To brak solidnej edukacji seksualnej powoduje, że niektórym zaciera się granica" - tłumaczy ikona amerykańskiego środowiska LGBT Buck Angel. Zbiór wywiadów byłego redaktora naczelnego polskiego "Playboya" pokazuje, jak naprawdę wygląda życie gwiazd porno.

"Porno to fikcja" - te słowa powtarzają jak mantrę bohaterowie książki Roberta Ziębińskiego "Porno. Jak oni to robią?". "To brak solidnej edukacji seksualnej powoduje, że niektórym zaciera się granica" - tłumaczy ikona amerykańskiego środowiska LGBT Buck Angel. Zbiór wywiadów byłego redaktora naczelnego polskiego "Playboya" pokazuje, jak naprawdę wygląda życie gwiazd porno.
Porno to fikcja - przypominają rozmówcy Roberta Ziębińskiego /VOISIN/PHANIE /East News

W książce "Porno. Jak oni to robią?", składającej się z 10 wywiadów z aktorami filmów dla dorosłych, Ziębiński postanowił odmitologizować  świat przemysłu filmów dla dorosłych. W niezwykle osobistej walce ze stereotypami narosłymi wokół branży porno polskiemu autorowi przyszli w sukurs m.in. międzynarodowa gwiazda Clea Gaultier, reżyserka i producentka Holly Randall czy zmarły niedawno polski aktor, znany pod artystycznym pseudonimem Toxic Fucker. Zwierzeniom osób związanych z przemysłem pornograficznym towarzyszą dwie rozmowy z psychologami specjalizującymi się w tematyce problemów seksualnych - amerykańskim wykładowcą i autorem badań Justinem Lehmillerem oraz polskim seksuologiem Andrzejem Gryżewskim.

Reklama

Wiodącą nauką, jaką wynosimy po lekturze książki Ziębińskiego, jest zrozumienie fabularnego charakteru pornograficznych produkcji. "Dlaczego po obejrzeniu filmu, w którym Leonardo DiCaprio gra żołnierza, nie traktuje się go jako żołnierza? Bo ludzie wiedzą, że to był film. Dlaczego nie rozumieją zatem, że porno to też film, że ja po zagraniu w filmie nie puszczam się na prawo i lewo?" - zżyma się aktorka Clea Gaultier.

"Czy porno to prawda? Czy odzwierciedla prawdziwe życie? No nie. Filmy porno mają tyle samo wspólnego z rzeczywistością, co filmy Disneya. Kochamy Dumba, ale czy latające słonie istnieją? Nie ma takich rzeczy jak latający słoń (...) Bruce Willis nie biega na co dzień po wieżowcach, ratując ludzi przed terrorystami. Aktorzy porno nie uprawiają dzikiego seksu, To tylko gra aktorska" - dodaje były gwiazdor porno, obecnie aktywista LGBT i edukator seksualny Buck Angel. O bolesnej stygmatyzacji mówią właściwie wszyscy rozmówcy Ziębińskiego - gwiazda Pornhuba, znana pod ekranowym pseudonimem Slutty Foxy, zastrzega, że celowo wyłączyła możliwość oglądania jej nagrań w Polsce, by uniknąć społecznego ostracyzmu.

Z drugiej strony, jak przyznaje cytowany już Buck Angel - cała branża porno bazuje na wstydzie. "Masz się wstydzić tego, co robisz, bo tak mówi ci mężczyzna, który wstydzi się tego, że wali konia, oglądając film z tobą" - dosadnie krytykuje patriarchalną hipokryzję. O tym, że nikt nie ogląda porno, ale wszyscy jakoś kojarzą występujących w produkcjach dla dorosłych aktorów, napomyka nawet sam autor, ujawniając, że "kilku prawicowych aktywistów związanych z polskich rządem" napisało mu w prywatnych wiadomościach, że lubią filmy z Buckiem Angelem.

Ziębiński próbuje się też w swej książce rozprawić z innym stereotypem, tym razem wywodzącym się ze środowisk feministycznych, piętnującym produkcje pornograficzne za uprzedmiatawianie kobiet. "Kobiety lubią grać w filmach porno. Gdyby tego nie lubiły, nie robiłyby tego" - wykłada kawę na ławę Buck Angel. Nie każdy wie, że w produkcjach pornograficznych kobiety otrzymują o wiele wyższe stawki niż mężczyźni. "Gdybyś poszedł teraz do agencji i dostał pierwszą lepszą scenę, zarobiłbyś na niej około 100, może 150 euro. Gdybyś był kobietą, dostałbyś pomiędzy trzy a pięć razy więcej" - mówi Ziębińskiemu aktorka Cassie del Isla. "Feministki nigdy nie rozumiały erotyki" - podsumowuje ze śmiechem legenda soft-porno Tinto Brass, a sam Ziębiński nie bez pewnej satysfakcji informuje czytelnika, jak pewna "pani redaktor z giganta wydawniczego" zapewniła go o wsparciu, jeśli tylko "pokaże krzywdę kobiet".

Mimo iż Ziębiński wybrał do swej książki szerokie spektrum osobistości z branży porno - wysłuchać możemy tu zarówno twórców amatorskiego kanału Owiaksy, jak i europejską gwiazdę Cleę Gaultier, pracującą w Stanach Zjednoczonych Holly Randall, czy pochodzącą z Japonii Marikę Hase - wszystkie rozmowy sprowadzone zostają do wspólnego mianownika. Z zapałem zwalczając narosłe wokół pornografii mity, nieświadomie staje się Ziębiński zakładnikiem tej monotematycznej krucjaty. Najgorzej, że w odautorskim komentarzu, będącym próbą analizy opisywanego przez siebie zjawiska, odnajduje ideologicznego adwersarza w instytucji religii. W tym ujęciu porno jawi się niemal jako antyteza religijności. W tej podszytej belferskim dydaktyzmem polityczno-poprawnej jednostronności zatraca się to, co najciekawsze w tej książce, czyli duch snucia interesujących historii, choćby anegdotycznych.

Kiedy Tinto Brass wskazuje Scarlett Johansson jako współczesny ideał kobiecości ("ma idealną pupę")... Gdy urodzona w Polsce, a mieszkająca we Francji Anja Kinski opowiada, jak aktorzy porno uzyskują obfite wytryski... Niezwykle interesująca okazuje się także uwaga duetu Owiaksy, że w zabawie w porno "seks jest najmniej meczący". "Godzina seksu, 20 godzin montażu" - podsumowują twórcy amatorskiego kanału na Pornhubie. Niezwykłą gratką okazuje się też być może ostatnia rozmowa ze zmarłym niedawno polskim aktorem, znanym jako Toxic Fucker. Zrobiło się o nim głośno za sprawą epizodu w telenoweli "Klan".

"Pojawiam się tam na minutę, gram dostawcę płytek ceramicznych. Trudno było mnie tam rozpoznać, bo dali mi za duże ciuchy, więc wyglądałem bardziej jak Mario z ‘Super Mario Bros’, niż ja (...) Odcinek wyemitowano i zaczęło się. Wybuchła afera. Aktor porno zagrał w naszym narodowym serialu, kto na to pozwolił, kto do tego dopuścił! (...) Plusem tej sytuacji było to, że nagle po dwóch latach grania w  filmach porno Polska o mnie usłyszała" - mówi Toxic Fucker. Mimo iż pojawiał się potem na castingach do poważniejszych serialowych produkcji - chodzi o "Ślepnąc od świateł" HBO i "Rojsta" platformy Showmax - nie udało mu się wykorzystać chwilowej popularności.

Dlaczego zgodził się na rozmowę z Ziębińskim? Bo były naczelny "Playboya" "szukał u źródeł". "Zadajesz pytania ludziom z branży, a nie teoretykom. Najwięcej bzdur o rynku porno powstaje w chwili, gdy ludzie zamiast pytać u źródła, zaczynają szukać wiedzy w książkach naukowych" - zauważa aktor, prowokując mnie do nieśmiałej sugestii. Kiedy autor książki porównuje higienę pracy w branży porno do tej panującej we współczesnych korporacjach, mimochodem zwierza się z faktu, iż rozstanie z byłymi pracodawcami okupił leczeniem psychotropami. "Wiele firm zamiata pod dywan swoje mroczne historie" - pisze Ziębiński a ja chętnie przeczytałbym autobiograficzną opowieść o kulisach pracy w roli naczelnego "Playboya". Żadnej fikcji, sama prawda.

Robert Ziębiński - "Porno. Jak oni to robią"?, Wydawnictwo MOVA, Białystok 2021

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy