Reklama

Pogrzeb Krzysztofa Kiersznowskiego. Ostatnie pożegnanie aktora

Krzysztof Kiersznowski zmarł 24 października w wieku 70 lat. Ostatnie pożegnanie znanego aktora teatralnego, telewizyjnego i filmowego odbyło się 4 listopada.

Krzysztof Kiersznowski zmarł 24 października w wieku 70 lat. Ostatnie pożegnanie znanego aktora teatralnego, telewizyjnego i filmowego odbyło się 4 listopada.
Ostatnie pożegnanie aktora Krzysztofa Kiersznowskiego /AKPA

Msza pogrzebowa rozpoczęła się o godz. 12:00 w kościele św. Aleksandra na pl. Trzech Krzyży w Warszawie. Po godz. 13:30 urna z prochami aktora została złożona do grobu na cmentarzu w Komorowie koło Pruszkowa.

Aktora żegnała rodzina i przyjaciele. W kościele na Placu Trzech Krzyży w Warszawie nie pojawiło się zbyt wiele osób.

Krzysztof Kiersznowski był doskonale znany widzom. Wystąpił m.in. w "Vabanku" i "Kilerze". Grał także w serialach, były to m.in. takie produkcje jak: "Barwy szczęścia""Blondynka" czy "Kowalscy kontra Kowalscy". 

Reklama

Krzysztof Kiersznowski: Kariera

Krzysztof Kiersznowski karierę rozpoczął w 1976 roku małymi rolami w telewizyjnym "Latarniku" oraz "Człowieku z marmuru". Rok później ukończył studia na wydziale aktorskim PWSFTviT w Łodzi i zadebiutował w Teatrze Ochota w Warszawie.

Swą pierwszą charakterystyczną rolę zagrał już 1980 roku w "Vabanku" Juliusza Machulskiego. Wcielił się w Nutę, drobnego złodziejaszka, który pomagał granemu przez Jana Machulskiego Kwincie w zemście na bankierze Kramerze. Rolę tę powtórzył w 1984 roku w kontynuacji filmu "Vabank II czyli riposta".


Do końca lat 90. grał głównie w teatrze. W 1990 wraz z żoną wyjechał do Irlandii, gdzie dostała ona pracę w ambasadzie. Przez pięć lat mieszkał w Dublinie. Okazjonalnie występował w teatrze, gdzie otrzymywał głównie role cudzoziemców.

Po powrocie do Polski ponownie za sprawą Juliusza Machulskiego zagrał kolejną popularną rolę. W komedii "Kiler" (1997) wcielił się w Wąskiego, pechowego pomocnika gangstera Siary (Janusz Rewiński). Dwa lata później powstała równie popularna kontynuacja, "Kiler-ów 2-óch", w której także wystąpił.

W 2001 roku zagrał w filmie "Cześć, Tereska" Roberta Glińskiego, za co otrzymał dobre recenzje od krytyków i nominację do Orła za najlepszą kreację drugoplanową. Czarno-biały film opowiadał o pozbawionej perspektyw codzienności piętnastoletniej dziewczyny, mieszkającej wraz z rodziną w małym mieszkaniu w blokowisku. Kiersznowski wcielił się w ojca Tereski, bezskutecznie walczącego z nałogiem alkoholika.


Paradoksalnie najwięcej wyróżnień zebrał za rolę, która po latach wydaje się niesłusznie zapomniana. W "Statystach" Michała Kwiecińskiego (2006) wcielił się w prowadzącego zakład fotograficzny Edwarda, który decyduje się dorobić w powstającej w Polsce chińskiej produkcji - mimo co chwila podkreślanej przez siebie wyższości swej ojczyzny nad resztą świata. Rola ta przyniosła mu nagrodę w Gdyni i Orła w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy.

W ostatnich latach kojarzony był głównie z postacią Stefana w serialu "Barwy szczęścia". Widzowie równie dobrze przyjęli jego rolę w "Blondynce". Sam Kiersznowski cieszył się, że role w serialach ociepliły jego wizerunek. "Aktor jest przede wszystkim od tego, żeby jak najwięcej grać. Pokazać, na co go stać na scenie czy przed kamerą, a nie przebierać w propozycjach" - mówił. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Kiersznowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama