Reklama

Pierwsi widzowie zachwyceni filmem "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie"

W poniedziałkowy wieczór w Los Angeles miała miejsce uroczysta premiera filmu "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie". To jedna z najbardziej oczekiwanych produkcji tego roku, a nadzieje z nią związane są tym większe, że ma zakończyć sagę, która podbija ekrany kin już od 1977 roku. Wszystko wskazuje na to, że fani serii nie będą zawiedzeni, bo pierwsze reakcje są entuzjastyczne. W Polsce film można oglądać od środy 18 grudnia.

W poniedziałkowy wieczór w Los Angeles miała miejsce uroczysta premiera filmu "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie". To jedna z najbardziej oczekiwanych produkcji tego roku, a nadzieje z nią związane są tym większe, że ma zakończyć sagę, która podbija ekrany kin już od 1977 roku. Wszystko wskazuje na to, że fani serii nie będą zawiedzeni, bo pierwsze reakcje są entuzjastyczne. W Polsce film można oglądać od środy 18 grudnia.
Daisy Ridley w filmie "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" /Disney / Ferrari Press /East News

"Jestem oszołomiona!", "To najlepsza część trylogii", "Będziecie płakać!. To zaledwie trzy z wielu pozytywnych opinii wyrażonych przez widzów, którzy byli na uroczystej premierze filmu "Gwiezdne wojny: Skywalker Odrodzenie" w Los Angeles.

Reakcji widzów bardzo bał się reżyser J.J. Abrams. "Jestem w 50% podekscytowany, a w 50% przerażony. Za chwilę to się zmienia i jestem przerażony w 51%" - wyznał tuż przed pokazem. Kilka minut później ogłosił publiczności zgromadzonej w Dolby Theater, że jest już przerażony w 92%. Stresował się jednak niepotrzebnie. Niedługo po projekcji w sieci pojawiły się pierwsze recenzje filmu "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie". W większości pozytywne.

Reklama

Pierwsze pozbawione spoilerów opinie pojawiły się na Twitterze. "Już po dwudziestu minutach filmu zdałam sobie sprawę, że to najlepsza część tej trylogii i z każdą minutą seansu jest coraz lepiej" - chwali Maude Garrett z "Geek Bomb". "O mój Boże, jestem oszołomiona!" - wtóruje jej Jenna Buche de Nol, autorka pisząca m.in. do "SYFY Wire". "Nigdy żaden film mnie tak nie usatysfakcjonował. To koniec pewnej ery i serii, która miała decydujący wpływ na moje życie. Będziecie płakać" - zapewnia. "To zakończenie, na jakie "Gwiezdne wojny" zasługiwały - stwierdził Gady Epstein z "The Economist".

Podobnych reakcji jest znacznie więcej. "Pierwsza połowa filmu jest napakowana atrakcjami do tego stopnia, że ma się wrażenie, że wystarczyłoby ich dla trzech filmów". "WOW, po prostu WOW. Film składa hołd poprzednim częściom i świetnie kończy tę epicką historię. Fenomenalny pod każdym względem". "Wiele się tu dzieje, ale to, co najwspanialsze rozgrywa się w ciszy". "Gdy ludzie mówią o "Gwiezdnych wojnach", to mówią o swoim dzieciństwie, najlepszych wspomnieniach, ludziach, których kochali i z którymi dzielili tę pasję. "Gwiezdne wojny: Skywalker Odrodzenie" przywraca te wszystkie uczucia" - to tylko niektóre z wielu opinii dotyczących filmu Abramsa. Nawet te mniej entuzjastyczne nie pozostawiają wątpliwości, że jest na co czekać. "To nie jest idealny film i jestem pewien, że w nadchodzących tygodniach znajdę sporo rzeczy, których się tu przyczepię. Ale w tej chwili uśmiecham się od ucha do ucha" - pisze Dan Casey z "Nerdist".

Na poniedziałkowej premierze pojawiła się większość osób związanych z realizowaną od 42 lat sagą. Byli przedstawiciele starej gwardii, czyli Mark Hamill i Harrison Ford, a także gwiazdy nowej trylogii: Daisy Ridley, John Boyega, Oscar Isaac i Adam Driver. Zabrakło natomiast twórcy oryginalnych "Gwiezdnych wojen" George'a Lucasa oraz reżysera filmu "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi" Riana Johnsona, który zajęty jest promowaniem swojego najnowszego filmu "Na noże".


PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy