Reklama

Pewnego razu w epoce lodowcowej

Bajkowe postacie, piraci, ożywione zabawki, zwierzaki i inne potworki. W animacji wszystko jest możliwe. Dziesięć lat temu ożywiono prehistoryczne stwory i cofnięto widzów do epoki lodowcowej. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Czy formuła się w końcu wyczerpie?

Pomysł na historię sprzed 20 tys. lat narodził się w głowie producentki Lori Forte. Swoją karierę zaczynała w studiu Disney'a, pracując między innymi nad animowanym hitem wszech czasów "Królem lwem". Gdy przeniosła się do 20th Century Fox przeforsowała ideę, by stworzyć animację z sympatycznymi zwierzakami, które w epoce lodowcowej zamieszkiwały Ziemię.

Pomysł dość oryginalny, bo z jednej strony porusza wyobraźnię (twórców i dzieci), z drugiej - może spełnić rolę edukacyjną. I taką też formułę przyjęło studio. "Epoka lodowcowa" miała zachwycać świetną technicznie animacją (od trzeciej części wspieraną techniką 3D), wprowadzać postacie inspirowane rzeczywistymi stworami zamieszkującymi naszą planetę w epoce lodowcowej, opowiadać historię z morałem (o rodzinie, przyjaźni i poświeceniu), łączyć fakty z wyobraźnią.

Reklama

W ten sposób powstało kino familijne, łagodniejsze od "Shreka", podobnie jednak bawiące się bajkowymi i kulturowymi konwencjami, atrakcyjne dla widzów w każdym wieku.

Choć czwarta odsłona "Epoki lodowcowej" trzyma formę, to w ciągu ostatniej dekady zdarzały się krytyczne głosy o wyeksploatowaniu formuły filmu. Niekiedy zresztą słuszne, jak w przypadku trzeciej części, w której bohaterowie trafiają do podziemnego świata dinozaurów. "Epoka lodowcowa: Era dinozaurów" zbyt nachalnie serwuje morały o życiu rodzinnym, tacierzyństwie, macierzyństwie i relacjach-damsko męskich, w czym w końcu staje się własną karykaturą.

Scrat - deus ex machina

Siłą "Epoki lodowcowej" są bohaterowie, zarówno pierwszego, jak i drugiego planu, a przede wszystkim największa gwiazda serii - Scrat, czyli wiewiórka szablozębna. To przedlodowcowy deus ex machina. Gdy w starożytnym teatrze niespodziewanie wprowadzane bóstwo miało rozwiązywać akcję, tak tutaj Scrat tę akcję wywołuje. Jedyna postać niema w filmie jest przyczyną epoki lodowcowej, odwilży i wędrówki kontynentu. Z ogromną determinacją goniąc swój żołądź, wywołuje kolejne katastrofy i sam im ulega - zadeptywany, miażdżony, mrożony, rzucany.

Scrat stał się ikoną serii i do pewnego stopnia przyćmił głównych bohaterów. Stąd jego wątek z odcinka na odcinek jest rozwijany, zawsze rozpoczynając i kończąc każdą z części.

Fenomen na miarę pingwinów z "Madagaskaru". Zresztą podobnie jak one doczekał się specjalnych krótkometrażówek ze sobą w roli głównej, wyświetlanych przed kolejnymi częściami "Epoki lodowcowej" czy innych filmów animowanych, np. "Rio". Scrat zawsze goni, zakopuje, gromadzi żołędzie, by ostatecznie ponieść klęskę. Wszystko jednak rozbraja ogromna doza absurdu, która czyni z jego wątku jedne z najzabawniejszych momentów "Epoki lodowcowej".

To postać znacząca też z innych względów. Stał się przyczyną pozwu, jaki wniosła animatorka Ivy Supersonic. Oskarżyła ona twórców "Epoki lodowcowej" o plagiat swojego pomysłu z 1999 r., który przedstawiła kiedyś studiu. W sądzie Supersonic przegrała. Rok temu fikcyjna postać Scrata stała się ponownie bohaterem doniesień medialnych, gdy naukowcy odkryli szkielet stworzenia do złudzenia przypominający animowaną postać. Co prawda, nie żyło ono w epoce lodowcowej i nie było prehistoryczną wiewiórką, a 100 milionów lat temu zamieszkiwało tereny Patagonii. W ten sposób jednak Scrat stał się przykładem na "efekt Dim", gdy natura niespodziewanie "naśladuje" fikcję.

Lodowcowe romanse

Scrat jest singlem i zatwardziałym kawalerem, który jedynie w trzeciej części stracił głowę dla pięknej Scratte wedle zasady, kto się czubi ten się lubi. Podobna zasada rządzi miłosnymi przygodami głównych bohaterów. W ten sposób w drugiej części, "Epoka lodowcowa: Odwilż", Maniek zakochuje się w Eli, która uważa się za oposa, a w najnowszej strzała amora uderza w Diego. Spotyka on bowiem Shirę, drapieżną członkinię bandy piratów.

Mocnym punktem każdej odsłony "Epoki lodowcowej" są nowi bohaterowie - epizodyczni i ci wchodzący na stałe do kompanii Maniego. Kto nie pamięta cudnych ptaków dodo, szykujących się na Apokalipsę. Gwiazdami drugiego planu w "Epoce lodowcowej: Wędrówce kontynentów 3D" z kolei została drużyna wojowniczych chomików. W drugiej części pojawili się Edek i Zdzichu, oposy i przyrodnie rodzeństwo Eli. Para uroczych głupków, która jak w komedii slapstickowej nieustannie o coś się obija i przewraca. Swoje pięć minut miała też łasica Buck w "Epoce lodowcowej: Erze dinozaurów", a w najnowszej odsłonie babcia Sida ze sporą szansą na stały etat, zwłaszcza, że posiada mocny argument w postaci swojego "wodnego pieszczoszka".


"Epoka lodowcowa: Wędrówki kontynentów 3D" przyniosła również bandę piratów z kapitanek Flakiem na czele, w której moim ulubieńcem został borsuk imitujący piracką flagę. Jest i najlepszy przyjaciel Brzoskwinki, córki Mańka, mały dzielny kretojeż Luis.

Twórcy "Epoki lodowcowej" starali się odnaleźć złoty środek między ostrymi bajkami DreamWorks a lukrowanym Disney'em. Niekiedy ponosili porażkę, gdy ich animacja i sama historia okazywała się trochę mdła i bez wyrazu. Z kolei innym razem zbyt drastyczna, jak na kino familijne celujące w widzów 4 plus, by wspomnieć początek drugiej części, gdy bohaterów ścigają podwodne potwory. Zawsze wychodzili jednak obronną ręką, a dzieciaki zakochały się w mamucie, leniwcu i tygrysie szablozębnym. Rodzice też całkiem nieźle się bawią. Zyski w box office'ach rosną (od 300 tys. przy pierwszej części do ponad 800 tys. dolarów zysków przy trzeciej), zarobek ze sprzedaży filmowych gadżetów również, co nieuchronnie zapowiada kolejne odsłony przygód Mańka i kompanii. Wszak teraz czas na Diego, by założył rodzinę...

Która część serii - Waszym zdaniem - jest najlepsza?
Oto nasz ranking (przyznajemy oczywiście... żołędzie):

Złoty żołądź: "Epoka lodowcowa"

Przygoda rozpoczęta. Cofamy się o 20 tys. lat, by poznać Mańka, który postanawia wyruszyć w przeciwnym kierunku niż reszta migrujących zwierząt. Dołącza do niego leniwiec Sid. Razem uratują ludzkie dziecko, a przy okazji odkryją łagodną stronę Diego - groźnego tygrysa szablozębnego. Prócz Scrata film zdecydowanie kradną dodo i Sid z głosem Cezarego Pazury. Dla sympatycznego leniwca był to chyba najlepszy występ ze wszystkich. Dla serii mocne wejście w świat animacji. Pierwsza część wygrywa bowiem swoją świeżością. Najsłabszym ogniwem okazali się... ludzie, wyglądający jak animowane kloce drewna. W kolejnych częściach ludzi już brak.

Srebrny żołądź: "Epoka lodowcowa: Odwilż"

Nadal zabawnie i trochę bardziej romantycznie, gdy Maniek zakochuje się w zwisającej z drzewa mamucicy Eli, która twierdzi, że jest oposem. Po raz kolejny rozwijany jest morał o rodzinie, którą czasem tworzą przyjaciele a nie przedstawiciele tego samego gatunku. Epizody kradną oposy - Edek i Zdzichu. Trochę słabiej wypadają przygody bohaterów.

Brązowy żołądź: "Epoka lodowcowa: Wędrówki kontynentów 3D"

Technika animacji poszła naprzód. Maniek i reszta kompanii po raz kolejny (po trzeciej części) godnie prezentują się w trójwymiarze, przeżywając spektakularny sztorm na oceanie. W końcu dowiadujemy się całej prawdy o tworzeniu się kontynentów, zatopieniu Atlantydy i prehistorycznych piratach, czyli w szkole znowu nas oszukali. Lodowy Oscar wędruje w ręce babci Sida, która samą kąpielą (pierwszą od kilkudziesięciu lat) zabija groźne rekiny. Mocny epizod wywalczyły sobie chomiki. Ich przywódca okazał się konkurencją dla Mela Gibsona.


Nagryziony żołądź: "Epoka lodowcowa: Era dinozaurów"

Maniek z Elą czekają na pierwsze dziecko, Sid z tęsknoty za własną rodziną przygarnia małe dinozaury, a Diego postanawia opuścić stado. Wszyscy trafiają do podziemi, gdzie mieszkają dinozaury (Juliusz Verne się kłania). Jak w przypadku ludzi, okazuje się, że dinosie nie są najmocniejszą stroną twórców "Epoki lodowcowej". Podobnie jak subtelność w dawkowaniu polityki prorodzinnej, gdzie ostatecznie okazuje, że kobieta do wychowania dziecka jest niezbędna, kawaler powinien przytulić się do rodziny jako dobry wujcio, a płeć piękna jest tylko piękna na początku, bo jak już trafisz do jej dziupli masz przechlapane (patrz Scrat).

Martyna Olszowska

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wszystko jest możliwe | Epoka lodowcowa | film | animacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy