Reklama

"Parasite", czyli Korea w wersji bez lukru

Na ekranach polskich kin grany jest już "Parasite", który w tym roku zdobył Złotą Palmę w Cannes. Reżyser Bong Joon-Ho ukazał w nim swoistą wojnę klas społecznych - zderzenie świata bogatych i biednych, w odniesieniu do Korei Południowej.

Na ekranach polskich kin grany jest już "Parasite", który w tym roku zdobył Złotą Palmę w Cannes. Reżyser Bong Joon-Ho ukazał w nim swoistą wojnę klas społecznych - zderzenie świata bogatych i biednych, w odniesieniu do Korei Południowej.
Kadr z filmu "Parasite" /materiały prasowe

"Parasite" to łącząca elementy dramatu obyczajowego, thrillera i czarnej komedii opowieść o dwóch rodzinach należących do różnych klas społecznych. Do zderzenia dwóch światów dochodzi, gdy Ki-woo (Choi Woo-sik) - syn z bezrobotnej rodziny Kimów, otrzymuje ofertę pracy w charakterze korepetytora języka angielskiego zamożnej dziewczyny. W malowniczo położonej, luksusowej posiadłości rodziny Parków, Ki-woo szuka możliwości zatrudnienia dla swoich najbliższych. Seria niespodziewanych zdarzeń stawia bogatych i biednych przed koniecznością skonfrontowania swoich stylów życia.

Reklama

"Ludzie przyjeżdżają do Korei Południowej z głową nabitą bajkowymi obrazkami z przewodników turystycznych. Żyją tym samym złudzeniem, która ja miałem o Francji, zanim obejrzałem 'Nienawiść' Matthew Kasovitza" - powiedział "Newsweekowi" Bong Joon-Ho. "Oczywiście Korea Południowa jest w nieporównywalnie lepszej sytuacji ekonomicznej niż Korea Północna, ale pomimo generalnego dobrobytu mamy dużo ubóstwa. Z punktu widzenia turysty tego nie widać, bo bogaci i biedni zajmują w przestrzeni inne miejsca. Ścieżki, którymi się poruszają, są inne, jeżdżą innymi środkami transportu, jeżdżą gdzie indziej. Tylko w specyficznych sytuacjach, takich jak ta, którą pokazuję w filmie, biedni i bogaci znajdują się w intymnej bliskości" - wyjaśniał Bong Joon-Ho.

Już oglądając zwiastun "Parasite", w jego pierwszych sekundach zobaczymy, jak wygląda otoczenie, w którym żyje koreańska biedota. Główni bohaterowi mieszkają w suterenie, do której prawie nie dociera naturalne światło. Widzów najbardziej może zaskoczyć łazienka Kimów. Toalety w półpiwnicznych koreańskich mieszkaniach buduje się nieco powyżej poziomu całego lokalu, by szambo nie wylało. Wywołuje to u kinomanów śmiech przez łzy.

Reżyser pokazuje też w swoim filmie, jak pod wpływem nowych technologii zmieniło się społeczeństwo. Dla ludzi z marginesu prawdziwym błogosławieństwem jest złapanie na smartfonie niezabezpieczonego sygnału sieci wi-fi.

Co więcej, Bong Joon-Ho rzuca światło na nową elitę społeczną - bogaczy z sektora IT, takich jak rodzina Parków. "Wydają się inni niż bogacze starego kapitalizmu - fajni, zwykli, ale często używają po prostu bardziej subtelnych sposobów, na okazywanie innym pogardy" - stwierdził reżyser. Na przykład prezes Park jest wyczulony na nieświeży zapach, który wyczuwa od obsługujących go ludzi i na spoufalanie się z nim, chociaż w rozmowie z nimi nie wyraża wprost swojego niezadowolenia.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Parasite
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy