Reklama

Oprah Winfrey: Skazana na role kobiet, które biją mężczyzn

Chociaż zarzekała się, że rolą w "Kamerdynerze" zakończy karierę aktorską, nominowana do Oscara i Złotego Globu Oprah Winfrey powraca na duże ekrany. 10 kwietnia zobaczymy ją w "Selmie" - jednym z najgłośniejszych i najwyżej ocenianych amerykańskich filmów roku, którego (obok Brada Pitta) jest również współproducentką.

Winfrey, która w amerykańskich rankingach popularności przegrywa tylko z Supermanem i Elvisem, wcieliła się bojowniczkę ruchu na rzecz praw obywatelskich. I znów na planie filmu uderzyła mężczyznę!


W życiu zawodowym Winfrey osiągnęła już wszystko. W ćwierć wieku zbudowała imperium medialne, które dało jej 3. miejsce na liście najbardziej wpływowych kobiet świata ("Forbes"), tytuł największej gwiazdy świata (również "Forbes"), status najbardziej wpływowej czarnoskórej kobiety pokolenia (czasopismo "Life") i miejsce na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi XX wieku ("Time"). W 2003 roku plebiscyt sieci telewizyjnych uznał ją za najbardziej rozpoznawalną osobowość medialną po Supermanie i Elvisie, a listę osiągnięć Oprah zamyka okrągły miliard dolarów na jej bankowym koncie.

Reklama

Oprah Winfrey zagrała w "Selmie" Annie Lee Cooper, 54-letnią kobietę, sławną na cały świat po starciu z szeryfem Jimem Clarkiem, który próbował uniemożliwić jej zarejestrowanie się na liście osób uprawnionych do głosowania w wyborach. Cooper, w odpowiedzi na przemoc ze strony szeryfa, powaliła go na ziemię, co zarejestrowały obecne na miejscu zdarzenia kamery telewizyjne. Obecnie w Selmie jest ulica nazwana na cześć Annie Lee Cooper - dzielnej kobiety, która walczyła o swoje prawo do głosu. Cooper zmarła w 2010 roku, dożywszy stu lat.

Mimo wątpliwości, Oprah Winfrey nie mogła odmówić zagrania tej roli. "Długo się nad tym zastanawiałam" - mówi Winfrey. - "Nie byłam pewna, czy powinnam przyjąć tę rolę, ponieważ zagrałam wcześniej Sofię w 'Kolorze purpury', która wymierza cios szeryfowi, a potem Glorię w 'Kamerdynerze', która uderza w twarz swojego syna i zaczęłam się zastanawiać, czy naprawdę jestem skazana na granie kobiet, które biją mężczyzn? Jednak doszłam do wniosku, że Annie Lee Cooper była tak wspaniałą osobą, a jej odwaga tak godna podziwu, że nie mogę odmówić".


Kolejnym powodem dla Winfrey do przyjęcia roli Annie Lee Cooper była świadomość tego, jakie miejsce w historii USA ma jej bohaterka. "Chciałam oddać Annie sprawiedliwość, bo choć jest jedną z najważniejszych postaci ruchu na rzecz praw obywatelskich, bardzo wielu ludzi nie zna nawet jej nazwiska" - przyznaje Winfrey. - "Annie była zdeterminowana, by walczyć o swoje prawa. Stała w kolejce do rejestracji wyborców nie raz i nie dwa, ale niezliczoną ilość razy. Zapytałam kiedyś jej dawnego opiekuna: 'Jak myślisz, dlaczego Annie uderzyła szeryfa? Przecież zdawała sobie sprawę z tego, że może przypłacić ten czyn życiem.' A on mi odpowiedział: 'Po prostu miała już dosyć'".

"I to właśnie chciałam pokazać" - kontynuuje Winfrey. - "Ten moment, w którym człowiek ma już tak serdecznie dosyć niesprawiedliwości, że musi zareagować nie zważając na konsekwencje. Człowiek pozbawiony praw, upokarzany każdego dnia, otoczony osobami, które traktują go jak śmiecia, w końcu któregoś dnia wybucha. W takim momencie znalazła się Annie Lee Cooper i okazała swój gniew".


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Selma | Oprah Winfrey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama