Reklama

Olgierd Łukaszewicz: Głowacki był bezlitosnym obserwatorem naszej mentalności

Był bezlitosnym obserwatorem naszej mentalności, działań i dobrych chęci, którymi piekło jest wybrukowane - powiedział prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz, wspominając zmarłego w sobotę, 29 sierpnia, pisarza Janusza Głowackiego.

Był bezlitosnym obserwatorem naszej mentalności, działań i dobrych chęci, którymi piekło jest wybrukowane - powiedział prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz, wspominając zmarłego w sobotę, 29 sierpnia, pisarza Janusza Głowackiego.
Straciliśmy kogoś, kto stawiał nas na nogi - powiedział o Głowackim Łukaszewicz /Kurnikowski /AKPA

"Pokazywał nam z jak ograniczonych perspektywach widzimy siebie, nie tylko kraj, ale też społeczeństwo, które tworzymy. Był kimś, kto szydzi z nas, z naszej wspólnoty, dlatego, że go to boli. Był niezwykle przewrotny w swoich tekstach" -  zaznaczył.

Według Łukaszewicza, Głowacki najlepiej opisał swoją rolę w stosunku do Polaków w książce "Z głowy", czyli w zbiorze kilkudziesięciu autobiograficznych szkiców o PRL wydanym w 2004 r. "Podobnie pisał wcześniej na łamach (warszawskiej) 'Kultury', gdzie parodiował rzeczywistość, w której żyjemy, narażając się cenzurze" - dodał.

Reklama

"W swoich dramatach dawał aktorom wielką szansę, aby mówili o manipulacji w kraju dyktatury, o małych ludziach tkwiących w jakiejś degeneracji. Jego twórczość z Markiem Piwowskim, która zaowocowała filmem 'Rejs', pokazuje absurdy i miałkość rzeczywistości, w której po prostu my żyliśmy" - zaznaczył.

Łukaszewicz zauważył, że "twórczością Głowackiego interesował się cały świat". "Nie zdajemy sobie z tego sprawy, że uczynił nasze biedy, nasze intelektualne zaułki przedmiotem zainteresowania świata. Jednocześnie zapisał on swój los z perspektywy emigranta, jak jest to w jego 'Antygonie w Nowym Jorku'" - powiedział.

W jego ocenie Głowacki "był bezlitosnym obserwatorem naszej mentalności, działań, dobrych chęci, którymi piekło jest wybrukowane". "To jedyny odważny, który pośród nas się znalazł na tym poziomie inteligencji i elegancji, a jednocześnie celności diagnozy" - podkreślił.

"Dla polskiej literatury utraciliśmy kogoś, kto spędza nam z głowy romantyczne obłoki i mgły, którymi Polacy się lubują. Straciliśmy kogoś, kto stawiał nas na nogi, racjonalizując, wychowując nas, ale przy tym nie wywyższając się. Pisał teksty, które mogły nas boleć, uczyć i śmieszyć, kiedy własną głupotę zobaczyliśmy jak w lustrze" - powiedział Łukaszewicz.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Janusz Głowacki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy