Reklama

Ojciec Leon jak Ojciec Dyrektor?

Po raz kolejny twórcy "Lejdis" i "Testosteronu" w krzywym zwierciadle pokazują polską rzeczywistość. W "Idealnym facecie dla mojej dziewczyny" pojawia się ojciec Leon - zawzięty i pozbawiony skrupułów dyrektor katolickiej rozgłośni radiowej, który po szampana sięga częściej niż po różaniec. Dlaczego twórcy zdecydowali się wprowadzić tę postać?

- Czy cukierkowy Ojciec Mateusz z piękną twarzą Artura Żmijewskiego - gromadzący co tydzień miliony Polaków przed telewizorami - jest wiernym czy całkowicie fałszywym obrazem polskiego duchownego? - pytają twórcy filmu.

Czy zatem ojciec Leon, w którego wciela się Bronisław Wrocławski, to obraz bliższy rzeczywistości?

- Od kilku lat nie ma właściwie dnia, by polscy duchowni nie stawali się bohaterami mediów w kontekstach, które nie są dla nich korzystne. Zachłanność w odzyskiwaniu majątków kościelnych, próby wyciszenia afer związanych z działalnością agenturalną wielu księży, negatywny stosunek do kwestii in vitro i środków antykoncepcyjnych, wreszcie skandale związane z molestowaniem dzieci - to wszystko powoduje, że polskiemu duchowieństwu potrzebny jest propagandowy obraz idealnego księdza - tłumaczą twórcy filmu.

Reklama

Według nich, taką rolę od wielu lat spełniał serial "Plebania", choć "pojawiającym się w nim duchownym brakowało blasku".

- Tę lukę wypełnił Artur Żmijewski jako ojciec Mateusz - przystojny mężczyzna, z promiennym śmiechem, cierpliwy, dobry, szczery. Drugorzędną sprawą jest fakt, że takiego księdza jak ojciec Mateusz próżno szukać w polskich parafiach - sceptycznie zauważają twórcy filmu "Idealny facet dla mojej dziewczyny".

"Ojciec Mateusz" to według nich "dobrze skonstruowana dobranocka", która usypia nasza czujność. A to właśnie najnowszy film Koneckiego i Saramonowicza ma inspirować do zadawania pytań dotyczących nieprawidłowości w działaniu polskiego kościoła.

Jednym z bohaterów komedii jest ojciec Leon - wpływowy duchowny, dyrektor katolickiego radia "Zawsze dziewica", przekonany o tym, że największym zagrożeniem współczesnej Polski jest moralne zepsucie.

- Żeby móc uratować ludzi przed moralnym upadkiem i wiecznym potępieniem trzeba mieć wpływy i władzę. Dlatego ojciec Leon próbuje zdobyć pieniądze na budowę medialnego imperium, które zapewni mu rząd dusz. Będąc przeświadczonym o słuszności swojej misji nasz bohater, w celu jej realizacji, decyduje się znacznie nagiąć zasady do przestrzegania których zobowiązuje noszona przez niego sutanna - mówi Andrzej Saramonowicz, scenarzysta i producent "Idealnego faceta dla mojej dziewczyny".

- Zależało nam na tym, żeby ta postać była grana niezwykle prawdziwie. Chcieliśmy nadać jej pewien uniwersalizm, bo przecież postawa polegająca na dążeniu do celu po trupach i wbrew zasadom nie dotyczy wyłącznie duchownych. Ojca Leona zagrał rewelacyjnie Bronisław Wrocławski. On znalazł niezwykle fajny sposób na przedstawienie jej tragikomicznego wymiaru - mówi Tomasz Konecki, reżyser "Idealnego faceta dla mojej dziewczyny".

A jak odnosi się do swojej postaci sam aktor?

- Powszechnie wiadomo, że od momentu kiedy Kościół wdał się w sprawy interesów i przestał myśleć o czystych sprawach wiary, to dostarcza nam wielu argumentów do krytyki. Dlatego w interesie nas wszystkich jest to, żeby od czasu te podejrzane sprawy dziejące się pośród kleru nakłuwać ostrzem satyry - mówi Bronisław Wrocławski, filmowy ojciec Leon.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wrocław | Ojców | dziewczyny | Ojciec Mateusz | ojciec | Leon | Leon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy