Reklama

​Odejście Johna Boyegi z produkcji Netfliksa wzbudza kontrowersje

Według pierwotnie podawanych informacji przez serwis streamingowy Netflix, John Boyega ("Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy") zrezygnował z udziału w filmie "Rebel Ridge" z powodów rodzinnych. Pojawiające się obecnie wiadomości nie potwierdzają tego stanu rzeczy, choć agent aktora zaprzecza jakoby Boyega miał odejść z planu bez informowania kogokolwiek o swojej decyzji.

Według pierwotnie podawanych informacji przez serwis streamingowy Netflix, John Boyega ("Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy") zrezygnował z udziału w filmie "Rebel Ridge" z powodów rodzinnych. Pojawiające się obecnie wiadomości nie potwierdzają tego stanu rzeczy, choć agent aktora zaprzecza jakoby Boyega miał odejść z planu bez informowania kogokolwiek o swojej decyzji.
John Boyega /WIktor Szymanowicz/NurPhoto /Getty Images

Jak podaje serwis "The Hollywood Reporter", już po rozpoczęciu zdjęć do filmu "Rebel Ridge" - produkcji z budżetem 25 milionów dolarów - John Boyega po prostu zrezygnował z udziału w nim. Do sytuacji tej doszło na początku czerwca tego roku, a oficjalnym powodem rezygnacji aktora miały być powody rodzinne. Źródła, na które powołuje się THR, twierdzą, że autorzy filmu zorientowali się o tym, że ich gwiazda jest nieobecna dopiero wtedy, gdy zaczęli szukać go w hotelu i dowiedzieli się, że się wymeldował.

Jednocześnie wygląda na to, że nie wydarzyło się nic konkretnego, co miałoby spowodować taką reakcję aktora. Jego odejście spowodowane zostało sumą kilku wydarzeń, począwszy od niezadowolenia ze scenariusza, a skończywszy na warunkach panujących na planie. Do powrotu na plan starały się przekonać Boyegę najważniejsze osoby w Netfliksie, Ted Sarandos i Scott Stuber, ale ich mediacje nie przyniosły spodziewanego skutku.

Reklama

Odejście Boyegi miało poważne konsekwencje dla całej ekipy filmu "Rebel Ridge", która została zwolniona wraz z całkowitym zamknięciem produkcji. Teraz pojawia się jednak nadzieja na to, że zostanie ona wznowiona na początku przyszłego roku. W głównej roli wystąpi już ktoś inny.

Sytuacja z Boyegą jest bezprecedensowa. Specjaliści z branży nie są w stanie przypomnieć sobie podobnego przypadku odejścia gwiazdy filmu już w trakcie zdjęć. "Znam aktorów, którzy chcieli się wycofać z trwających zdjęć, ale żaden tego nie zrobił. Nie wtedy, gdy rozpoczęły się zdjęcia" - mówi jedno ze źródeł THR.

Sytuacji nie komentuje reżyser filmu "Rebel Ridge", Jeremy Saulnier. Do sprawy odniósł się zaś londyński agent Boyegi, Femi Oguns. "Mogę jednoznacznie powiedzieć, że te plotki są kłamstwem. Ludzie często formułują swoje opinie z nudy. Jak to już zostało powiedziane, John zrezygnował z filmu z powodów rodzinnych. Nikogo poza nim nie powinny obchodzić ich szczegóły. John i Netflix są we wspaniałych relacjach, co skutkować będzie w przyszłości filmami, w których zagra, bądź które wyprodukuje jego firma" - napisał w oświadczeniu.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: John Boyega
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy