Reklama

Ochronić rodzinę przed paparazzimi

Jennifer Garner i Halle Berry zeznają w sądzie w celu przepchnięcia nowego prawa dotyczącego paparazzich. Ta pierwsza ledwie powstrzymywała łzy, odwołując się do kalifornijskich prawodawców, których prosiła o wprowadzenie ustawy regulującej natarczywe działania fotoreporterów.

Garner opisała m.in., jak niebezpieczny prześladowca ukryty w tłumie fotografów, zaczaił się na nią i śledził potem na każdym kroku.

Aktorka znana z filmu "Juno" połączyła siły z Halle Berry, by wspólnie zeznać przed odpowiednimi władzami ustawodawczymi w stanie California. Celem aktorek jest powołanie do życia prawa, które nakładałoby kary na paparazzich, który nie dają spokoju celebrytom i ich potomstwu.

Garner, która ma trójkę małych dzieci z Benem Affleckiem, reagowała bardzo emocjonalnie, kiedy omawiała swój koszmar dotyczący śledzącego ją paparazzo.

Reklama

"Być prześladowaną było mi trudno, ale jeszcze trudniejsze byłoby to dla dziecka. Jestem aktorką, ale przede wszystkim jestem matką. Moje dzieci nie są aktorami ani celebrytami. Są tylko dziećmi. Tak jak wy pragniecie ochraniać swoje potomstwo, tak ja chcę tego dla moich dzieci. Są piękne, słodkie i niewinne i nie chciałabym wokół nich zgrai wrzeszczących, kłótliwych i łamiących prawo fotografów, którzy czają się wszędzie każdego dnia, narażając je na ciągłe traumatyczne przeżycia" - mówiła aktorka.

Berry, która obecnie jest w ciąży, jest zwolenniczką ograniczeń od dłuższego czasu. Gwiazda powiedziała, że ją również spotkały niemiłe okoliczności, w trakcie których robiący jej zdjęcia mężczyzna bezczelnie sugerował córce artystki, pochodzącej ze związku z jej eks-chłopakiem, Gabrielem Aubrym, że może już nigdy nie zobaczyć się ze swoim ojcem, po tym jak rodzice walczyli ze sobą o prawa do pięciolatki na drodze sądowej.

"Jakie to uczucie Nahla? Możesz już nigdy nie zobaczyć swojego taty. Jak się z tym czujesz?" - przywołuje jego słowa Berry. Aktorka dodaje również, że mężczyzna wyzywał ją i starał się za wszelką sprowokować jej reakcje, by sprzedać droższe zdjęcia.

Artystka utrzymywała, że zachowanie paparazzich jest w stosunku do niej karygodne. W jego efekcie nie umiała odpowiedzieć na pytania córki, która chciała dociec: "Dlaczego ten pan tak do mnie powiedział? Co to znaczy? Kim są ci ludzie i dlaczego za nami chodzą?".

"Nie jesteśmy tylko skarżącymi się celebrytami. Jesteśmy mamami, które starają się bronić swoje dzieci" - podsumowała Berry.

Wniosek o ustawę zabraniającą fotografowania dzieci bez pozwolenia jego prawnego opiekuna przeszedł w końcu po długiej dyskusji i przedłożony zostanie odpowiedniemu komitetowi, po którego rozpatrzeniu, będzie mógł wejść w życie.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jennifer Garner | Halle Berry | paparazzi | aktorka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy