Reklama

"Ocalony" jak "Helikopter w ogniu"

Operacja wojskowa, która miała być szybką i sprawną akcją, a przerodziła się w heroiczną walkę z siłami wroga - nie bez powodu porównuje się "Ocalonego" Petera Berga do "Helikoptera w ogniu" Ridley'a Scotta.

Heroizm, odwaga, zaufanie, walka do ostatniej kropli krwi i wierność przysiędze - scenariusz "Ocalonego" napisało samo życie. Życie pełne ideałów, przyziemnych pragnień, górnolotnych myśli i kul świszczących tuż przy uchu.

Czerwiec 2005. Zrzucona na afgańsko-pakistańskim pograniczu w ramach operacji "Czerwone Skrzydło" czwórka amerykańskich komandosów z elitarnej jednostki Navy SEALs trafia w pułapkę i musi odeprzeć atak kilkadziesiąt razy liczniejszej grupy talibów.

Żołnierze staczają pełną poświęcenia, niebezpieczną walkę z wrogiem, czasem i wycieńczeniem. Akcję przeżył tylko jeden i tylko on mógł o tym opowiedzieć światu - Marcus Luttrell.

Reklama

Starszy podoficer był medykiem operacji Czerwone Skrzydło, a także członkiem 10. Zespołu Navy SEALs, który stacjonował na lotnisku Bagram w Afganistanie. Zadaniem drużyny dowodzonej przez porucznika Murphy'ego było zdobycie informacji wywiadowczych na temat Shaha, a będący jednym ze snajperów Luttrell odgrywał w niej kluczową rolę. Za swoją służbę dla kraju został odznaczony Krzyżem Marynarki Wojennej.

Film tylko w premierowy weekend w USA zarobił 40 milionów dolarów. Na ekranach polskich kin pojawi się już w najbliższy piątek, 14 marca.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ocalony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy